16
Pov. Polska
Piszesz SMS do: Niemcy.
12:12
Polska: hej chce tylko przypomnieć, że możesz mi oddać w poniedziałek w szkole tą książkę.
12:15
Niemcy: Aha.
Polska: co
Niemcy: no bo ja już jestem pod twoim domem
Niemcy: lol
Zaraz, co?
Polska: poczekaj trochę. Jak otworzy ci taki czerwono-biało-zielony debil to zignoruj go.
Oczywiście chodziło mi o mojego brata, Węgra.
Pewnie może to być zadziwiające, ale do tej pory leżałem sobie w piżamie przeglądając filmy o konsoli Glubo na YouTube shorts. No, i jeszcze o kuli kaczki (Duck sphere). Po prostu nudziło mi się...
No to skoro on niby jest pod moimi drzwiami to pomyślałem, że warto by było wstać i się ubrać. I to najlepiej dość szybko.
W błyskawicznym tempie wstałem z łóżka odkładając telefon (i oczywiście wcześniej wyłączając YouTube) i otwierając szafę. Później wybrałem jakieś spodnie i jakąś bluzkę wraz z bielizną i skarpetami, by następnie się w to przebrać. Po skończeniu szybko zszedłem na dół łapiąc z zaskoczenia Węgra za koszulkę.
-czego?!? Ktoś przyszedł do nas - odezwał się mój brat
-to mój znajomy - odpowiedziałem, szybko otwierając. Po chwili pod drzwiami ujrzałem Niemca, ubranego w zwykle ciuchy i z włosami jak zwykle opadającymi mu za bardzo na czoło.
-Hej - odezwał się Niemcy trochę zakłopotany
-to mój brat Węgry - wytłumaczyłem, wskazując na chłopaka.
-taa... - odpowiedział wspomniany chłopak
-Ja jestem Niemcy - przedstawił się mój znajomy - przyszedłem oddać książkę, którą kiedyś pożyczyłem.
Po chwili Niemcy podał mi wspomniany egzemplarz książki Przeznaczenie Klanu Nieba z serii książek wojownicy.
-dobra, dzięki - odpowiedziałem
W tym czasie Węgry przewrócił oczami i poszedł zająć się swoimi sprawami.
Po chwili Niemcy wszedł do środka i stanął obok mnie, zamykając drzwi. Zaraz potem podbiegł do niego Piorun, który chyba dopiero co się obudził.
-no już, dobry pies - pogłaskał psa, który trochę nieufnie sie nachylił i stanął w bezruchu - To jak tam u ciebie? Co robiłeś wcześniej?
-wiesz, no... - podrapałem się po karku - właściwie to nic interesującego, leżałem i oglądałem YouTube.
-o, to super. Ja próbowałem coś narysować i słuchałem w tym czasie muzyki, lecz odkryłem, że rysowanie jednak nie jest dla mnie.
-a czego słuchałeś? - spytałem się z ciekawości
-a takiej jednej piosenki, jak tam było... Glad you came.
-O, też to znam. No to teraz może... Obejrzymy jakiś film? - zaproponowałem lekko zakłopotany.
-Jasne! - chłopak odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
Po chwili Piorun zaczął szczekać i skoczył na Niemca, przez co spadły mu okulary.
-Piorun! Nie wolno! - krzyknąłem, na co pies usiadł w bezruchu i pisnął.
-Ah, to może dlatego, że mam psie smaczki w kieszeni. Ostatnio kupiłem mojemu psu, ale nie ruszył i pomyślałem, że może piorun by polubił - wytłumaczył Niemcy, podnosząc na szczęście nieuszkodzone okulary.
-Jakiej marki? - spytałem się
-Brit - odpowiedział - Nie ma żadnego syfu w składzie ani żadnych zbóż czy coś tak jak Pedigree co ostatnio mój ojciec kupił jak ci wtedy mówiłem.
Fakt, ostatnio ojciec Niemca kupił "smakołyki do czyszczenia zębów" dla psa Niemca firmy Pedigree, przez co owy pies dostał okropnych gazów. To wina okropnego składu.
-No to możesz mu dać. Zobaczymy, czy zje - odpowiedziałem.
Po chwili mój znajomy wyjął z kieszeni otwartą paczkę przysmaków dla psa, by następnie dać jednego "chrupka" Piorunowi. Ten nie tylko zjadł to niemal od razu, lecz także niczym odkurzacz wylizał całą podłogę w promieniu kilku centymetrów od miejsca lądowania przysmaku.
-chyba to lubi - zauważył Niemcy - umie jakieś sztuczki?
-trochę umie, ale jeszcze wiele muszę go nauczyć - odpowiedziałem, a następnie wziąłem od Niemca przysmaki i po kolei wymawiałem komendy "siad", "leżeć", "daj głos" i "podaj łapę".
-wow - skomentował chłopak
-jeszcze umie przychodzić na zawołanie, reagować na imię i reagować na komendy 'nie rusz' i "nie wolno". I to chyba wszystko - podsumowałem - to idziemy coś obejrzeć?
-no jasne! - odpowiedział Niemcy, a następnie poszliśmy do mojego pokoju wołając przy tym psinę zamieszkującą ten dom.
Gdy byliśmy w moim pokoju wziąłem do ręki urządzenie zwane pilotem do telewizora, aby następnie włączyć wspomniane urządzenie.
-co chcesz obejrzeć? - spytałem się
-nie wiem, obojętnie co - chłopak wzruszył ramionami - o, może być to.
Mówiąc "to" miał na myśli serial pod tytułem "ukryta prawda".
-Też to lubię - skomentowałem po włączeniu
-super - odpowiedział, znów się uśmiechając.
Po tym wszystkim usiedliśmy na łóżku znajdującym się przed telewizorem i oparliśmy się o ścianę.
Odcinek był o porwaniu jakiegoś dziecka.
Spojrzałem się na chłopaka siedzącego obok mnie. Nie żeby coś, ale... Wyglądał nieźle.
***
-Piorun! - krzyknąłem, gdy pies nagle zeskoczył mi z kolan i zaczął głośno szczekać.
"Trawisto - i trawisz to" - usłyszałem po chwili irytującą reklamę z telewizora.
Po chwili znów coś usłyszałem, lecz tym razem drzwi od domu.
-czekaj, zejdę na chwilę - poinformowałem mojego znajomego, a po chwili nie czekając na jego odpowiedź wyszedłem ze swojego pokoju i poszedłem na korytarz.
-Ahoj! - usłyszałem wypowiedziane słowa przez dwie osoby
-Szia - usłyszałem znów jakieś słowa, jednak tym razem wypowiedziane przez Węgra.
No tak, dziś Czechy i Słowacja mieli odwiedzić mojego brata. Wspominał coś o tym wcześniej.
-Ahoj Polsko - Czechy podszedł do mnie
-Cześć - odpowiedziałem, zerkając na Słowację obok.
-jak se masz? - spytał się
-dobrze, a co u ciebie? - odpowiedziałem
-też Dobře - odpowiedział
Naszą krótką rozmowę na szczęście przerwał Węgry, wołając swoich gości do siebie. Ja za to wróciłem do swojego "gościa".
-ktoś przyszedł? - spytał się Niemiec
-tak, znajomi mojego Węgra - odpowiedziałem, siadając. Po chwili również dołączył do nas mój pies.
To już ostatni odcinek ukrytej prawdy, następny będzie chyba o 20:00. Opowiada o zaginionym mężu głównej "bohaterki". Już widziałem wcześniej ten odcinek, nic szczególnego.
Czasem nachodzą mnie niespodziewane myśli, no bo jakby tak się zastanowić, to nigdy się w nikim nie zakochałem. Węgry miał już parę dziewczyn. Często dla niego był to powód do wyśmiewania się ze mnie, ale to chyba nie zależy ode mnie, nie? Z resztą on nigdy z żadną swoją "dziewczyną" nie był dłużej niż dwa miesiące...
-o czym myślisz? - spytał się Niemcy
-co? - odpowiedziałem zaskoczony czując, że moja twarz robi się lekko czerwona z niewiadomego powodu - o niczym.
-rozumiem - odpowiedział, a następnie wrócił do oglądania serialu odgarniając trochę ciemnych włosów z oczu.
Jakby się tak jeszcze zastanowić, to on ostatnio częściej spędza czas ze mną niż z Japonią. Również temat tajemniczego wielbiciela Japonii trochę ucichł...
Po chwili usłyszałem dzwonek telefonu. To był dzwonek z telefonu Niemca.
Chłopak od razu wziął urządzenie i szybko kliknął odpowiednie miejsce na ekranie, aby odebrać.
-Halo? - zaczął - A, tak. Zostawiłeś na lodówce. Jak tam nie ma to nie wiem, może spadło za lodówkę. Jak tak to już nie mój problem - odpowiedział, a następnie się rozłączył.
-to był mój młodszy brat - wytłumaczył - Spytał się, gdzie jest jego zabawkowy samochód Dixon Ticonderoga czy jakoś tak.
-aha, ok - odpowiedziałem patrząc ze spokojem i lekkim zmęczeniem na napisy końcowe serialu.
Czy mówiłem już, że uwielbiam ukrytą prawdę?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top