38

Kiedy rano wstałam, ktoś był do mnie przytulony. Spojrzałam na chłopaka i się uśmiechnęłam, był taki uroczy jak spał, nie mogłam się powstrzymać i musnęłam jego ustami, swoje nagle chłopak zaczął pogłębiać pocałunek, a ja się przestraszyłam i szybko oderwałam się od jego ust.

- Przepraszam. – wyszeptałam cicho, spuszczając głowę.

- Ej, popatrz na mnie. - nie miałam odwagi, żeby mu spojrzeć w oczy, po prostu się nie mogłam, żałowałam tego, co zrobiłam. Ciekawe co on teraz sobie o mnie pomyśli. – ej, Lili popatrz na mnie- nadal nie podnosiłam głowy, nagle on mi lekko poniósł głowę, żebym na niego popatrzyła, ale nadal wzrokiem błądziłam gdzie się da tylko nie na jego oczy.

- Lili popatrz na mnie. – popatrzyłam na niego. – za co mnie przepraszasz?

- Za to, że cię pocałowałam, wiem, nie powinnam, pewnie masz dziewczynę, a ja cię tak całuje, naprawdę strasznie mi głupio.

- Lili...

- Nie, zapomnijmy o tym, tak...- nie dokończyłam, bo przywarł do mnie swoimi ustami, a ja od dałam ten pocałunek. Poczułam w brzuchu tak jakby motyle?

- Za dużo gadasz. – powiedział, śmiejąc się. – o niczym nie zapominamy i możesz mnie tak budzić codziennie.

- A jak się jeszcze bardziej przyzwyczaisz ? Wiesz, że jesteśmy tu tylko tydzień?

- Jak się przyzwyczaję, to codziennie będziesz mi dawała takie buziaki albo ja ci je będę skradał. – powiedział, szczerząc się do mnie.

- Dobra wstajemy śpiochu. - powiedziałam, wstając z łóżka, ale chłopak mnie złapał w tali i przyciągnął do siebie.

- Jeszcze chwile tak ze mną poleż.

- Okej.
Poleżałam tak z calem jeszcze przez godzinę, kiedy musieliśmy już wstawać. Ubrałam na swoje nogi kapcie pieski i zeszliśmy, razem na dół.

- Co wy tacy uradowani. – zapytał się Harry, tylko jak nas zobaczył.

- Coś musiało się dziać. – powiedział Mike, puszczając nam oczko.

- Nic się nie działo. – od razu zaprzeczyłam.

- Na pewno? To dlaczego macie oboje tak czerwone usta jakbyście się dopiero co całowali ?

- Wydaje ci się.

Zieliśmy spokojnie śniadanie, a potem pojechaliśmy na narty, spędziliśmy pały dzień na polu i dobrze się bawiliśmy.

- Chodź księżniczko, bo się jeszcze przeziębisz. – powiedział mi na ucho cal, przegryzając mi płatek.


- Już idę. – chłopak wziął mnie za rek i splótł nasze palce.

HARRY


Kiedy widziałem jak Lili idzie razem z Calum trzymając się za rękę, uśmiechnąłem się. Mam nadzieje, że teraz moja mała siostrzyczka trafiła na dobrego dla niej chłopa. Cal zawsze ją bronił, jak Luka ją wyśmiewał wiec, teraz mam nadzieje, że też będzie dla niej starciem.
Przytuliłem, Kaja od tyłu i musnąłem jej usta.

- Jak tu jest, pięknie.

- Tak.

- Gdzie jest Lili ?

- Jest zajęta. – dziewczyna zaczęła się rozglądać dookoła i zauważyła jak Lili i Cal się przytulają.

- Słodko wyglądają razem.

- No bez przesady.

Całą drogę do domu rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Kiedy byliśmy pod domem Lili i Cal gdzieś nam zniknęli i nie mokliśmy wejść do domu, bo Lili zabrała klucze.

- To nas ładnie załatwili. – zaczął Ashton.

- Pewnie za niedługo przyjdą. – powiedziała Kaja.

- Chyba nie znasz Cala, jak jemu zależy na jakieś dziewczynie to może długie godziny z nią spędzić – powiedziałem.

- Czyli nasz mały Calum się zakochał. – powiedział Mike.

Siedzieliśmy na polu, chyba już z godzinę a ich nadal nigdzie nie było. Było na tak zimno ze zadzwoniliśmy do nich, ale oczywiście nikt nie odbierał. Wkurzyłam się i poszedłem do drzwi, żeby je otworzyć i były otwarte.

- Co jest granę? - powiedziałem, sam do siebie.

Weszłam do środka, a nasza zakochana para leżała na kanapie, śpiąc wtuleni w siebie. Czyli przyszli wcześniej on nas a nikt z nas nie sprawdził, czy drzwi są otwarte.

- Ale z nas geniusze, nikt nie sprawdzał, czy są otwarte, prawda ?razem z Kaja byliśmy już tak zmęczeni ze poszliśmy spać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top