24
Zostały jeszcze dwa dni do końca zakładu. I muszę się przyznać, że nie wiem jak on to robił, ale z dnia na dzień coraz bardziej byłam w nim zakochana. Wiem, że nie powie na, bo on tylko się mną zabawi i zostawi, ale to jest silniejsze ode mnie. Po prostu ma coś w sobie co mnie do niego ciągnie. Kocham to jak się uśmiecha, jak spędza ze mną czas, albo jak się mną opiekuje. Po prostu popadłam. Kiedy zawsze jest przy mnie to czuje się inaczej, tak jakbym była mu potrzebna. Pewnie to jest tylko moje złudzenie, ale po prostu przy nim czuję się wspaniale. Nie wyobrażam sobie kogoś innego na jego miejscu.
Szłam szkolnym korytarzem po skończonych lekcjach. Na polu było już zimno i padał śnieg. Zaczęłam szukać wzrokiem blondyna, bo jak to zawsze zabierał mnie gdzieś po szkole. To co zobaczyłam, nie chciałam tego widzieć, Luke i Emma się całowali na środku parkingu. Czułam się fatalnie kiedy to wiedziałam. Wiedziałam, że tak będzie ja się zaangażuję a on to wykorzysta, tylko to teraz ja będę cierpieć i się zadręczać, że wiedziałam że tak będzie i tak dałam się ponieść temu uczuciowi. Nie zwracając już na nich uwagi poszłam go Hare'go. Stal tam razem z Calem i Michaelem oraz ze swoją dziewczyną Kaja. Tak kochani z moją najlepszą przyjaciółką i wiem, że on jest z nią na poważnie, bo jeśli nie to już nie żyje.
- Hej. – powiedział cicho.
– Ej, sis, co się dzieje? Gdzie jest nasz Romeo?
– Mizia się z Emma. – warknęłam.
– Czekaj ty się w nim zakochałaś czyli on wygrał zakład. – tę jeszcze głośniej, żeby wszyscy usłyszeli. Bo tego mi jeszcze brakowało.
– Głośniej nie możesz niech wszyscy się dowiedzą. – nakrzyczałam na Harrego, nie chciałam tego, ale po tym co zobaczyłam było mi ciężko i jeszcze to, że się w nim zakochałam.
– Ej nie smuć się on tez się w tobie zakochał. – wtrącił się Cal.
Czy oni mnie nie słyszeli on się całował z Emma z największą szmatą w szkole?
– Nie wydaje mi się. -mruknęłam.
– Oj uwierz nam, cały czas o tobie mówi i się uśmiecha do telefonu kiedy ze sobą piszecie.
– Czy wy mnie w ogóle słyszeliście, on się właśnie całuje z Emma. – powiedziałam wskazując na nich głową.
– Że co kurwa!? – krzyknął Harry. – Idę to wyjaśnić, nikt nie będzie krzywdził mojej malej siostry. – już chciał do niego iść, ale go zaczynałam.
– Nie trzeba, jedzmy Harry, bo się spóźnię na samolot. – ta to właśnie dzisiaj jadę do Londynu na tydzień nie mogłam się tego doczekać. Nie mogłam na dużej, bo zbliżają się święta i rodzice chcą spędzić z nami, a jak znam życie to znowu firma będzie ważniejsza. Ale też idealnie się składa, bo może chodź na chwile zapomnę o tym idiocie.
– To już dzisiaj.?!
– Tak Harry to już dzisiaj, wiec się pośpiesz nie chce się spóźnić na samolot.
– Czekaj, gdzie ty jedziesz? – zapytał Cal.
– Do Londynu. Luke wygrał zakład, wiec pewnie teraz będzie się ze mnie nabijał, a ja tego nie chce wiec wyjeżdżam. – nie muszą wiedzieć, że tylko na tydzień.
Pożegnałam się z chłopakami i Kają, i pojechałam razem z loczkiem do domu, a potem na lotnisko.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top