Special #3

Anela biegła co sił nie zważając na lodowaty deszcz, który przesiąkł jej mundurek przez co stał się ciężki. W powietrzu unosił się dym co utrudniało oddychanie jednak nic jej to nie obchodziło. Teraz najważniejsze było to by dowiedzieć się co się dzieje z Sarah, jej najlepszą i jedyną przyjaciółką. W końcu dotarła do altany w której uwielbiała przebywać. Odetchnęła z ulgą widząc ją w jednym kawałku ukrytą właśnie w tym miejscu.
-Sarah! Uciekaj! Nie jesteś tam bezpieczna!
Krzyknęła machając rękami. Ona przecież nie wiedziała, że wróg zdołał przełamać linię obrony. Sarah odwróciła się w jej stronę ze zdziwieniem. Była to jej ostatnia rzecz jaką zrobiła w życiu ponieważ chwilę później została przebita włócznią, która przyczepia ją do kolumny altany. Wszędzie rozprysła krew barwiąc wszystko dookoła. Długie białe włosy dziewczyny przesiąknęły cieczą, która kapała na podłogę szkarłatnymi kroplami. Twarz zabitej wyrażała zdziwienie gdyż śmierć nastąpiła szybko i bezboleśnie. Anela zamarła ze zgrozy tłumiąc szloch. Nie miała czasu na żałobę. Musiała uciekać. Biegła więc w głąb lasu czując na policzkach gorące łzy. Mimo to nie zatrzymała się, panika przejęła nad nią kontrolę. Po jakimś czasie nie umiała już wytrzymać zmęczenia więc usiadła przy jednym z drzew. Rozpamiętywała zdarzenia do których doszło tego dnia. Zaczęło się po obiedzie, armia najeźdźców zaatakowała Akademię zabijając i porywając uczniów. Nikt nie wiedział skąd się wzięli ani po co dokładnie przyszli. Teraz żaden człowiek nie był bezpieczny. Niektórzy walczyli lecz nie mieli szans, przecież byli dopiero na drugim roku nauki i dopiero teraz tak naprawdę zaczęli zagłębiać się w świecie magii. Większość jednak uciekła ratując życie. Nauczyciele też nie mogli pomóc. Zostali wyłapani i zabici już na samym początku bitwy gdy bronili i ewakuowali uczniów. Przewaga liczebna wroga nie dawała im szans na wygraną. Nagle rozległ się trzask łamanej gałęzi. Anela szybko się podniosła przybierając pozycję bojową, przywołując swojego wychowanka, białego kota perskiego. Zza drzew jednak zamiast wroga wyszedł złotowłosy chłopak w mundurku Akademii.
-Nic Ci nie jest? Spokojnie, pomogę Ci. Jak się nazywasz?
Zapytał uspokajająco wyciągając w jej stronę rękę.
-Anela, a ty kim jesteś? Mogę Ci zaufać?
Dziewczyna zapytała nieufnie przyglądając się przybyszowi.
-Nazywam się Derek, chodź ze mną, nie jesteś tu bezpieczna.
Odparł chwytając ją za rękę i ciągnąc za sobą. Anela nie miała wyjścia musiała mu zaufać.

Cześć, mam do was proźbę. Potrzebuję męskiego imienia do następnego rozdziału. Pomożecie? Bo ja nic nie mogę wymyślić :(
Ps. Czy ktoś już się domyślił kogo losy są opisywane w Specjałach?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: