Rozdział 9-Andrea

Przystanęłam przed pokojem na którym były przybite cyfry układały się w 53, ściskając w ręce klucz o bardzo starym wyglądzie z wygrawerowanym właśnie tym numerem. Drzwi nie były otwarte, wiec domyśliłam się, że moja współlokatorka jeszcze nie przyszła. Z mocno bijące sercem otworzyłam ciemnobrązowe drzwi. Ściany pokoju zostały wykonane z ciemnego drewna, podobnie jak meble. Podeszłam do łóżka po mojej prawej stronie. Koło niego stał stolik nocny z czerwonym budzikiem i lampką. Dalej stał również dwa czerwone fotele wykonane z bardzo miękkiego materiału. Pomiędzy nimi znajdował się mały stolicę idealny by położyć na nim herbatę czy ciekawą książkę. Dokładnie na przeciwko drzwi znajdowała się czerwono-kremowa łazienka z mozaiką motyla na ścianie. Podniosłam moją torbę z rzeczami osobistymi leżącą przy łóżku i powiesiłam na krześle. Na biurku znajdował się stos książek, zeszytów, kartek i przyborów do pisania. Wśród nich zauważyłam również swój plan lekcji. Od dziewiątej rano do południa miałam normalne przedmioty takie jak matematyka czy historia. Dopiero godzinę po obiedzie czyli o piętnastej odbywały się zaklęcia oraz zajęcia taneczne. Astronomie miałam dwa razy w tygodniu (wtorki i czwartki) o północy. W tych dniach wszystkie zajęcia odbywały się o późniejszej godzinie. W czasie gdy ja studiowałem mój plan zajęć do pokoju weszła nieznana mi dziewczyna. Miała ciemnobrązowe włosy sięgające łopatek, czarną oprawę oczu oraz kilka piegów na nosie. Posiadała nienaganną figurę i poruszała się z wrodzony wdziękiem. Spojrzała na mnie swoimi zielono-brązowymi oczami z których biła czysta radość.
-Cześć, jestem Naria. Od dziś będę twoją współlokatorką.
Powiedziała odsłaniając w uśmiechu śnieżno-białe zęby.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: