Rozdział 31-Naria

Żart, to jakiś cholerny żart. Co on tu robi? Przecież miał przyjechać tylko na bal. Po co tu teraz jest? Zdawałam sobie te pytania biegnąc za Danielem do sali balowej. Wyszliśmy w ostatniej chwili, już mieli zamykać drzwi. Przepchneliśmy się do Andrei i Marka, którzy stali w jednym z kątów sali. Nie zdążyliśmy się nawet przywitać gdy nagle zgasło światła. Szumy ucichły i wszyscy zwrócili uwagę na dyrektorkę stojącą na środku.
-Są już wszyscy. Tak więc chciałbym wam powiedzieć wspaniałą wiadomość. Oto dzisiaj niespodziewanie przyjechał Król by ogłosić wam najnowsze wiadomości.
Gdy to mówiła obok niej stanął władca we własnej osobie, mój ojciec.
-Dziękuję za zapowiedź Katriano resztę powiem już sam.
Powiedział niskim spokojnym głosem, który tak dobrze pamiętam z czasów wczesnego dzieciństwa.
-Tak więc witam wszystkich tu obecnych. Z pewnością ciekawi jesteście po co przyjechałem wcześniej do Akademii. Tak więc mam zaszczyt ogłosić, że dwa dni po balu odbędą się zawody magiczne. Nie zdradzę, na czym będą polegać lecz każdy będzie mieć szansę by wziąć w nich udział. Dzisiaj rozpoczną się eliminacje.
Po tych słowach zrobiło się strasznie głośno lecz on ucieszył wszystkich za pomocą gestów.
-Spokojnie, nie trzeba się do niego przygotowywać.  Test jest niezwykle prosty. Musicie tylko stanąć w tej bańce...
To mówiąc poruszył ręką i wcześniej wspomniana pojawiła się obok niego.
-a ona sama stwierdzi czy się do niego nadajecie. Jeśli stanie się czerwona to nie możecie w nim brać udziału. Gdy zaś będzie niebieska oznacza to, że jesteście gotowi. Nie martwcie się. Czeka to każdego kto chodzi do tej szkoły. Proszę pierwszą osobę, po zakończeniu testu podejdźcie do Katriany a ona odchodzi was na liście spisując potrzebne informacje.
Na początku podeszła dziewczyna o czarnych włosach z pewnym siebie wyrazem twarzy, jednak zaraz po wkroczeniu do bańki ta zrobiła się krwiście czerwona. Wyszła z niej ledwo powstrzymując płacz i podeszła do dyrektorki by ta mogła ją odchaczyć z listy. Kolejka ciągnęła się nie miłosiernie. Ja za to byłam w ciągłym stresie. A co jeśli mnie wybierze? Przecież nikt nie może wiedzieć o moich umiejętnościach.
Zostało już wybranych kilka osób. Oczywiście była w śród nich Samanta, jej chłopak Rayan, Daria, Erik oraz Marko. Ten zaś pomachał nam wesoło. Kolejka przed nami w końcu skurczyła się do minimalnych rozmiarów i lada moment musiałam tam iść. Jak można było się spodziewać Daniel i Andrea też dołączyli do grona wybrańców. W końcu zostałam tylko ja. Z mocno bijącym sercem podeszłam do półprzezroczystej trafili chwilę patrząc na swoje odbicie. Wzięłam głęboki wdech i wkroczyłam do wnętrza bańki. Na początku nic się nie działo lecz stopniowo czułam nacisk wybierany na moją osobę. Nie wiedziałam czym on jest więc instynktownie opierałam się tej nieznanej sile. Nagle świat przed moimi oczami zabarwił się na odcień czystego nieba. Po sali słychać było krzyki oburzenia, a ja wiedziałam, że już nie mogę już dalej chować się w cieniu. Czas wyjść ze skorupy i pokazać na co mnie stać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: