Epilog
Duży, trochę gruby kraj ubrany na czarno chodził w kółko po kuchni zdenerwowany. "Ale jak to, nie żyje?" - myślał. Był to Rzesza, który zdawał sobie sprawę, że teraz już nigdy nie dowie się prawdy o tym, dlaczego jego ojciec tak się zachowywał. Mimo swojej mrocznej natury nie chciał torturować Ron'a, by wycisnąć z niego resztki informacji. Nie chciał być taki, jak jego ojciec.
Tym czasem zbliżał się dzień walentynek. Dość młody chłopak będący chłopakiem mieszkającego obok Niemca ostatnio coraz częściej w nocy o nim fantazjował, i zawsze te fantazje były w jakiś sposób zboczone. Już od pewnego czasu chciał mieć swój pierwszy raz, ale jego nieufna natura wciąż powtarzała mu "a co, jeśli straci panowanie nad sobą i posunie się za daleko?". Chłopak starał się odrzucać te myśli za każdym razem, gdy Niemiec w uwodzicielski sposób proponował coś więcej niż dotykanie, jednak wciąż rósł w nim niepokój na myśl o Niemcu tracącym nad sobą kontrolę.
"Heeeeej, co tam?"
Tak o to brzmiała wiadomość od Niemca, którą teraz wysłał. Głośny dźwięk powiadomienia z telefonu lekko wystraszył chłopaka, jednak szybko z uśmiechem odpisał:
"Nic. Spotkamy się?"
Na odpowiedź nie musiał długo czekać.
"Jestem z Hugo na łące za twoim domem. Możesz przyjść koło stawów z Dynamit'em"
Chłopak znów uśmiechnął się na widok wiadomości i od razu wstał, szukając smyczy i szelek. Gdy znalazł, wyszedł na dwór i zawołał psinę leżącą na śniegu pod drzewem. Zadowolona psina od razu przybiegła do niego, raptownie machając ogonem ze szczęścia. Spacer! To, co chyba każdy pies kocha. A w szczególności ten na łonie natury, kiedy nawet śnieg nie jest straszny.
I wyszli razem, idąc najpierw przez chodnik, a później przez boczną uliczkę na początku całą w lodzie przez samochody, a później już tylko w śniegu. Na łące całe życie wydawało się zasnąć. Nie było żadnych ptaków ani owadów, żadnych stworzeń...
Żadnych stworzeń?
-Polen! - krzyknął biegnący nagle znikąd kraj, a za nim duży owczarek niemiecki, niemal cały w błocie. Na widok wspomnianego owczarka Dynamit wzrokiem spytał się, czy może iść.
-idź - polecił psinie Polak. Zaraz po ułamku nanosekundy pies zaczął biec jak szalony, machając ogonem i skakając na Hugo, wspomnianego owczarka, który również nie był obojętny. Również zaczął energicznie machać ogonem i biegać dookoła. Widząc te ssaki Niemiec się zaśmiał ukazując swoje ostre zęby.
-Tak w ogóle... - zwrócił się Niemiec do Polski - co ty na całusa?
Polak przewrócił oczami.
-Ty tylko o tym...
-no co, nie mogę pocałować swojego chłopaka? - odparł Niemiec. Wiedział, że Polak również czuje to ciepło, dotykając jego ust. To ciepło, które jest dość przyjemnym uczuciem...
Nie myśląc długo, dwójka chłopaków złączyła swoje usta w długim, namiętnym pocałunku.
Każdy z nich miał swoje problemy, każdy z nich miał swoje życie... I tak zapewne zostałoby się, gdyby Niemiec nie wprowadził się do tego domu. Starają się być razem i zawsze być dla siebie wsparciem, gdy zdarzy się coś złego.
-tak właściwie... - zaczął Niemcy, gdy odsunęli swoje twarze lekko od siebie - ten dzień, w którym wyznałeś mi swoje uczucia... To był najpiękniejszy dzień w moim życiu.
Polak zarumienił się, ale tym razem nie odwrócił wzroku. Zamiast tego odważnie odpowiedział:
-Ja też. I nigdy nie przestanę.
Po tym znów złączyli swoje usta, ciesząc się chwilą...
Koniec.
***
Chciałam przeprosić was za to, że ostatnio dłużej czekacie na rozdziały i jednocześnie podziękować wam za to, że komentowaliście tą książkę oraz dawaliście gwiazdki pod rozdziałami. Zaczęłam na początku mojej przygody z wattpadem czytać jakieś losowe książki, później zaczęłam pisać dla siebie książkę z fandomu CH, gdy do niego dołączyłam... To dzięki temu, że ktoś się tym zainteresował miałam ochotę pisać więcej rozdziałów i teraz skończyłam kolejną, już trzecią książkę. Nawet, jeśli cofnęłam publikację pierwszej książki (gdyż była zła), to... Dzięki za wsparcie :)
Co do tej książki... Czuję, że jeszcze nie dokończyłam wątku przeszłości Rzeszy, jednak nie mam zbytnio weny i pomysłu dalej. Może kiedyś będzie trzecia część, ale na 100% nie w najbliższym czasie. W najbliższych dniach pojawi się rozdział dodatkowy z prawdziwym 'pierwszym razem' głównych bohaterów, a później po krótkiej przerwie mogę wziąć się za kolejną książkę. I tu jest problem. Mam zapisane trzy pomysły, ale nie mogę się zdecydować. Możecie zagłosować na kolejną książkę w następnym rozdziale...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top