Rozdział 1||Dziewczynka o włosach koloru pszenicy
DZIEWCZYNKA O WŁOSACH KOLORU PSZENICY
„Nad wszystkimi unosił się olbrzymi tuman piachu. W poszczególnych fortecach zaczęło brakować bomb i chłopcy garściami rzucali suchy piasek."*
— Co o tym myślisz Liso?
„Wreszcie na samym środku placu, jakieś dwadzieścia metrów od szańca, obie armie zwarły się ze sobą i tylko czasem, to i ówdzie wyłaniały się z obłoków kurzu jakaś czerwona koszula lub czerwono – zielona czapka."*
— Liso?!
— Nie odpowie ci mamo. Czyta i nic nie słyszy. — Dziewczyna siedząca na przednim miejscu należącym do pasażera uśmiechnęła się złośliwie i na powrót zaczęła się bawić swoimi jasnymi, kręconymi włosami.
Siedząca za kierownicą kobieta, ubrana w niebieską koszulę w kwiaty i jeansy, westchnęła.
— Lisa!
Znad żółtej okładki książki wyłoniły się niebieskie jak niebo oczy, patrzące pytająco na kobietę prowadzącą samochód.
— Tak, mamo? — Dziewczynka zerknęła jeszcze na numer strony, na której skończyła i zamknęła książkę, notując liczbę sto pięćdziesiąt siedem w pamięci. Odgarnęła z czoła niesforne kosmyki blond włosów, które uciekły z dwóch warkoczyków, w które były pierwotnie spięte.
— Odpowiadaj jak do ciebie mówię. — Mama Lisy zerknęła szybko w lusterko aby upewnić się, że dziewczynka cały czas skupia na niej uwagę i dodała: — Pytałam się czy chcesz dzisiaj naleśniki na obiad.
Niebieskie oczy zabłysły z podekscytowania, a na różowych usteczkach pojawił się szeroki uśmiech.
— Ze syropem klonowym i bitą śmietaną? — dopytywała Lisa.
Katherine Carty uśmiechnęła się słysząc entuzjazm w głosie córki i potwierdziła jej przypuszczenia skinięciem głowy.
— No jasne, że tak! — krzyknęła dziewczynka, a jej siedząca z przodu starsza siostra skrzywiła się nieznacznie. Nie uszło to uwadze jej matki, która na jej reakcję pytająco podniosła brwi.
— Co się tak krzywisz kochanie?
Jednak dziewczyna nie odpowiedziała wpatrując się we własne paznokcie, jasno dając do zrozumienia, że nie ma ochoty odpowiadać. Lisa postanowiła więc zrobić to za nią.
— Klara, nie lubi jak ktoś do niej mówi „kochanie". Tylko nie wiem czemu.
Nastolatka prychnęła, planując cały czas siedzieć cicho, reprezentując tym samym swoją dumę. Niestety na planach się skończyło.
— Może dlatego, że w porównaniu do ciebie nie jestem już małym dzieckiem — stwierdziła z pogardą, nie zaszczycając siostry spojrzeniem.
Lisa zmarszczyła brwi. Nie rozumiała czym sobie zasłużyła na ten komentarz. Przecież tylko stwierdziła fakt.
Matka dziewczynek spojrzała karcąco na starszą córkę, ale nic nie powiedziała.
— Ale ja też nie jestem już małym dzieckiem! — zaprotestowałaLisa. — Mam już jedenaście lat i idę do pierwszej klasy szkoły średniej!
W odpowiedzi otrzymała kolejne prychnięcie.
— A ja mam lat czternaście i chodzę do czwartej klasy szkoły średniej, więc nie podskakuj smarkulo.
Niebieskie oczy zaszły łzami, a Lisa pociągnęła nosem.
— Klara! — Tym razem Katherine nie wytrzymała. — Zachowuj się ładnie w stosunku do siostry! Inaczej zapomnij o wyjściu do kina z Alice!
Pod tą groźba dziewczyna umilkła i nie odezwała się aż do końca podróży. Za bardzo zależało jej na planowanym od tygodnia wyjściu z przyjaciółką, aby obrazić mamę kilkoma obelgami, które miała już na końcu języka. Patrzyła się więc przez okno z poczuciem jawnej niesprawiedliwości tego świata.
Lisa otarła szybko oczy i jeszcze raz pociągnęła nosem, bowiem chusteczki są dla słabych. Postanowiwszy wrócić do lektury, otworzyła książkę z zamiarem znalezienia odpowiedniej strony, jednak uświadomiła sobie, że za Chiny nie jest w stanie przypomnieć sobie odpowiedniego numeru. Uśmiechnęła się szeroko na myśl o własnej porażce i powoli zaczęła wertować strony w poszukiwaniu odpowiedniego fragmentu.
*fragmenty książki Fereca Molnara pt.: „Chłopcy z Placu Broni"
_________________________________________________________________________________
Co prawda ta część została nazwana "Rozdział 1", jednak jest on bardziej drugą częścią prologu. Kolejny już rozdział (drugi, chociaż domniemany pierwszy) będzie prezentował już trochę większą ilość słów.
Pozwoliłam wykorzystać sobie fragmenty książki "Chłopcy z Placu Broni" (tak jak jest napisane powyżej). Mam nadzieję, że nie spłonę za to w piekle... (Albo trafię na Pola Kar - zależy w co wierzysz. Lub w następnym życiu zostanę delfinem. Whatever.)
Przywitajcie się z Lisą Carty! Naszą drugą bohaterką główną. Mam nadzieję, że nasz mój mały mól książkowy przypadł wam do gustu.
To do następnego rozdziału! See ya!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top