Dodatek pierwszy-Ślub

Po tytule chyba łatwo się domyślić o czym ten rozdział będzie ;)

PS. Jest scena 18+(Napisana pogrubioną czcionką)

Laura POV:

Jak każda kobieta czekałam na ten dzień z niecierpliwością. Kiedy wstałam dopadł mnie strach i zdenerwowanie. Co jeśli Max nie przyjedzie, a ja,jak ta idiotka zostanę sama i będę musiała tłumaczyć się przed wszystkimi gośćmi? Albo gorzej...Co jeśli podczas składania przysięgi małżeńskiej, Max powie-Nie.-? Myśli te nie odstępowały mnie ani na chwilę.

Poszłam do łazienki i zaczęłam rozczesywać włosy. Może jeśli zacznę dzień od gorącej kąpiel to się trochę rozluźnię? Napuściłam ciepłą wodę do wanny i wlałam do niej olejek o zapachu kokosa.

Po umyciu się wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę dziesiątą. Ceremonia powinna zacząć się o osiemnastej. Stwierdziłam, że czas zacząć się szykować. Z Maxem nie widziałam się od wczorajszego popołudnia.Razem ustaliliśmy, że ja przygotowuje się do ślubu w naszym mieszkaniu, natomiast on w domu swojego kumpla z pracy-Roberta.

Poszłam do salonu, żeby obudzić śpiącą na kanapie Susan. Ona i Liam przyjechali do nas tydzień temu na mój wieczór panieński i kawalerski Max'a. Z racji tego, że nie byli już parą, moja przyjaciółka spała w salonie w naszym mieszkaniu, natomiast brat Max'a zdecydował, że na czas pobytu w Sydney zamelduje się w hotelu:

- Susan, wstawaj, czas zacząć się szykować.- Mówiłam jednocześnie potrząsając ramieniem śpiącej dziewczyny.

- Która godzina?- Spytała zaspanym głosem.

- Parę minut po dziesiątej. Wstawaj.-Nie czekając na jakąkolwiek reakcję z jej strony, ruszyłam do sypialni, aby się w coś ubrać. O jedenastej ma pojawić się moja koleżanka Kim, która jest fryzjerką. Musi zrobić coś z sianem, które znajduje się na mojej głowie. Założyłam czarne legginsy i szarą koszulkę z nadrukiem.- Chcesz kawy?-Zwołałam kierując się w stronę kuchni. Gdy nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, zamiast do kuchni, poszłam do salonu, gdzie zobaczyłam śpiącą Susan. Serio?! Jak ona może spać, kiedy ja ledwo potrafię utrzymać nerwy na wodzy, no jak?!

Max POV:

Od paru godzin wierciłem się na łóżku. Nie mogłem spać, a stres, który mi towarzyszył był nie do zniesienia. Martwiłem się, że Laura zrezygnuje z naszego ślubu i się na nim nie pojawi, albo co gorsza, ucieknie sprzed ołtarza.

Porzucając czarne myśli, wstałem z ciepłego posłania i skierowałem się w stronę toalety, aby zacząć przygotowania do najważniejszego dnia mojego życia. Zacząłem je od szybkiego prysznica. Następne co postanowiłem zrobić to ogolić się. W końcu nie stanę przed ołtarzem z połowicznie zarośniętą twarzą. Mi by to w sumie nie przeszkadzało, ale Laura nie lubi, kiedy noszę brodę.

Po porannej toalecie, postanowiłem zjeść śniadanie. Zszedłem do kuchni, gdzie zobaczyłem Liama, Roberta i Erica. To oni będą pomagać mi z przygotowaniami. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że zbliża się godzina dwunasta. Zostało mało czasu.

Laura POV:

Kiedy przejrzałam się w lustrze, oniemiałam z wrażenia. Wyglądałam zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Moje długie włosy zostały rozjaśnione i upięte z tyłu, spływały falami na moje plecy:

Suknię ślubną szukałam tydzień, aby była idealna.Chciałam, aby była prosta, elegancka i żeby miała w sobie to coś:

Dopełnieniem całego stroju, były piękne białe szpilki z kryształkami po bokach. Pewnie nadal patrzyłabym w lustro, gdyby nie to, że musiałam już jechać. Równo dwadzieścia po piątej, wsiadłam do limuzyny, która miała zawieźć pod sam kościół.

Max POV:

Nerwowo poprawiłem krawat od mojego garnituru. Zarówno on jak i krawat był czarny. Jedynie koszula była cała biała. Za parę minut miała zacząć się uroczystość, a Laury jak nie było tak nie ma:

- Liam, do cholery, gdzie ona jest?- Spytałem brata, który jednocześnie jest moim drużbą.

- Max, uspokój się, zostało jeszcze parę minut do rozpoczęcia ceremonii.

- Właśnie, parę. Liam, ona nie przyjdzie, wyjdę na totalnego idiotę.

- Zaraz przyjdzie, wyluzuj.

- Powinna już tu być. Zostawiła mnie, nie przyjdzie.-Nagle organy zaczęły grać, spojrzałem w stronę wejścia i zobaczyłem ją.-Wygląda cudownie.-Powiedziałem na co Liam zaśmiał się cicho.

Gdy Laura stanęła obok mnie, uśmiechnęła się i powiedziała:

- Chyba nie myślałeś, że się nie zjawię, prawda?

- Co? Oczywiście, że nie.-Odpowiedziałem również się uśmiechając. Później oboje zamilkliśmy, gdyż ksiądz zaczął swoje przemówienie.

Laura POV:

- Kotku...może odpuścimy sobie wesele i od razu pojedziemy do naszego mieszkania, hmm?

- Max, nie możemy, jeszcze nie teraz.-Odepchnęłam głowę mojego natrętnego męża, który wszelkimi możliwymi sposobami starał się, żebyśmy od razu przeszli do nocy poślubnej. Cóż...robienie mi malinki, na pewno mu nie pomoże.-Max!

- No co? Chce się tylko nacieszyć swoją żoną.

- Wszystko w swoim czasie, skarbie.-Uśmiechnęłam się i ponownie odepchnęłam jego twarz nim zdążył mi zrobić kolejną malinkę.

Max POV:

Po przetańczeniu pierwszego tańca, pokrojeniu tortu, odebrania prezentów i wielu innych rzeczach, wreszcie mogłem zostać sam na sam z Laurą. Aktualnie wchodziliśmy do naszego mieszkania. Jak nakazuje zwyczaj, wniosłem Laurę na rękach i postawiłem dopiero na podłodze w sypialni:

- Na reszcie, jesteśmy sami.-Mruknąłem.

- Cały wieczór nie mogłeś się tego doczekać, co?

- Dziwisz mi się? Wyglądasz tak pięknie w tej sukni, że mam ochotę zobaczyć co masz pod nią.

- Mówisz i masz.- Powiedziała moja żona, a następnie zaczęła rozpinać swój strój. Gdy go zdjęła, szczęka mi opadła. Czegoś takiego to ja się nawet w snach nie spodziewałem. Laura stała przede mną w pięknej białej, koronkowej bieliźnie. Podszedłem do niej i z lubieżnym uśmiechem wpiłem się w jej słodkie usta.

Laura POV:

Nie minęła chwila, a ja już leżałam na łóżku. Pierwsze czym zajął się Max, to moja szyja. Jutro będę tam miała pełno malinek. Następnie skierował swoje usta na moje. Nigdy mi się to nie znudzi.-Pomyślałam.

Jęknęłam, kiedy poczułam jak swoim rękoma wodzi po moim ciele. Zaczął masować moje piersi co sprawiło mi niewyobrażalną rozkosz. Chciałam go wreszcie w sobie poczuć, ale najwyraźniej mój mąż postanowił mnie podrażnić. Swoimi pocałunkami tworzył mokrą ścieżkę wzdłuż całego mojego ciała.Gdy dotarł do moich majtek, ściągnął je powoli, patrząc głęboko w moje oczy. Chwilę później poczułam jak wsuwa we mnie swój palec:

- Maaaax...szyybciejjj.-Jęknęłam. Poczułam w sobie drugiego palca, a potem trzeciego. Wiedziałam, że niedługo dojdę. Coraz głośniej jęczałam i kiedy wreszcie miałam dostać upragniony orgazm...on zaprzestał swoich ruchów. Wydałam z siebie jęk frustracji i niezadowolenia. Max pochylił się nade mną i złączył nasze usta w czułym pocałunku. Jedną ręką podpierał się na łóżku,natomiast drugą trzymał moje ręce. Nagle wszedł we mnie szybko tym samym powodując, że wygięłam się w łuk i głośno krzyknęłam jego imię. Poruszał się szybko i chaotycznie. Nasze biodra napierały na siebie, a jęki zmieszały w jeden dźwięk. Po chwili poczułam jak wszystkie te emocje kumulują się i opuszczają mnie tym samym wywołując u mnie głęboką satysfakcję. Opadłam zmęczona na pościel. Spojrzałam na Max'a i już wiedziałam, że tej nocy nie będzie mi dane zasnąć.

Uff...Nareszcie mi się udało napisać ten rozdział. Wiem, że długo na niego czekaliście, jednak nie miałam na niego pomysłu, a nie chciałam wstawić byle chłamu. Mam nadzieję, że się wam spodoba, bo naprawdę włożyłam w niego sporo pracy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top