8

Siedziałem tak sobie i rozmyślałem o swoim życiu i w co wpakowałem wszystkich moich znajomych. Miałem dzisiaj urodziny, ale nie chciałam im mówić. Usiadł Kamil obok mojej głowy i patrzył się na mnie z góry a ja go nie wiedziałem mimo że centralnie na niego patrzyłem. Pomachał mi ręką przed twarzą. Ja nawet nie mrugnąłem. Zaczął pstrykać i w8tedy się ocknąłem.

N-hej...-powiedziałem po czym się uśmiechnąłem

E-co jest? czemu płaczesz?-powiedział zmartwiony.

N-nic, myślę o życiu i o tym na co was narażam. Bije się z własnymi myślami...-usiadłem o bok niego i oparłem głowę na jego ramieniu i nadal mi leciały łzy.

E-spokojnie damy radę.-przytulił mnie.

N-dziękuje że jesteś, ja tak bardzo cię kocham...-spojrzałem mu w oczy.

E-ja ciebie też. kiedy będziesz płakać na to ja przytulę cię-pocałował mnie, zrobiło mi się lepiej.

N-lubię posmak twoich ust gdy mam zły dzień...

E-nie musisz się już martwić no bo masz już mnie...

N-twoje oczy poprowadzą do zwycięstwa...

E-a twój dotyk sprawia że chwila jest lepsza...

N-wiem że kiedyś źle robiłem teraz nie chcę.

E-chce się zmienić i otworzyć swoje serce...

N-ty i ja nie potrzebuje nic już więcej.-patrzeliśmy sobie w oczy.

E-wszystkiego najlepszego...

N-pamiętałeś?

E-ja bym zapomniał? nie było okazji żeby ci powiedzieć.

N-jesteś kochany.-przytuliłem się do niego. Przerwał nam Nitashi

Ni-Nexe... mamy problem...

N-jaki?-załamał mi się głos

Ni-płakałeś?

N-nie

Ni-chodź.

N-idę

Pov.Nitashi(w tym samym czasie)

Ni-ej kiedy Krystian ma urodziny?

-dzisiaj ma...-ktoś powiedział

W-zapomnieliśmy o nich a on wydał kase na nas a my nawet mu życzeń nie złożyliśmy.

Ni-trzeba coś zrobić.

M-może po prostu napijemy się i złożymy życzenia?

Ni-to dobry pomysł.

M-to blaszka i paczol załatwią alkohol a my przygotujemy reszte. Ewron idź do Nexe żebyśmy mieli pewność że nie przyjdzie.

E-okej.-idzie do Krystiana

Przygotowaliśmy wszystko i się schowali poza mną bo miałem iść po Krystiana.

Pov.Nexe (powrót do czasu)

N-no to o co chodzi nic tu nie ma.-wtedy mnie zszokowało Wszyscy wyszli z kryjówek i zaczęli śpiewać sto lat. Miło mi się zrobiło.

N-nie musieliście to tylko moje urodziny.

M-no właśnie twoje urodziny, nie damy ci spędzić ci ich w ten sposób.

N-jesteście najlepsi.-każdy po kolei składał mi życzenia. Po tym każdy pił i się świetnie bawił, więc ja poszedłem na mały trening bo humor mi nie dopisywał. Podobno te walki pomagają. Nazywają się ,,Demony" nie bałem się jakoś po prostu humor sobie poprawić.

N-oferta aktualna?-spytałem ,,Demona"

D-tak, humorek nie dopisuje?

N-jak widać.-zabrałem ciuchy, które miałem założyć i poszedłem się przebrać. Po przebraniu wszedłem na ,,ring" i czekałem na ,,Demona". Po chwili przyszedł. Zaczęliśmy walczyć...

Pov.Ewron

Zobaczyłem że Krystian gdzieś idzie. Poszedłem za nim. Wszedł za jakąś kurtynę. Lekko uchyliłem ją żeby zobaczyć co jest w środku. widziałem że z kimś rozmawia. Był tam ,,ring" a nad nim neonowy napis ,,Demony" wyglądał jak jakiś napis z klubu. widziałem Krystiana który był przebrany i czekał na tym niby ringu. Po chwili przyszedł facet z napisem na plecach który brzmiał ,,Demon". zaczęli walczyć widziałem jak Krystian lądował na ziemi. Zrobiło mi się przykro  nie wiem dlaczego. Nie miał nastroju na tą walkę, widziałem jak z niechęcią wstawał i walczył dalej. Nie poddawał się. Kiedy skończyli powiedział coś do faceta z którym wcześniej rozmawiał. Uśmiechał się lekko. Podał też rękę do gościa z którym walczył. Chyba mu dziękował. Poszedł się chyba przebrać. A ja wróciłem do reszty żeby nie wiedział że tam byłem i go widziałem. Nie chciałem go pytać dzisiaj, w końcu to jego urodziny.

Pov.Nexe

Po walce zrobiło mi się trochę lepiej podziękowałem za dobrą walkę. Przebrałem się i wróciłem do reszty. Wszyscy nadal tańczyli i pili.

E-gdzie byłeś? Martwiłem się.-podbiegł do mnie Kamil.

N-byłem się przejść. Cały czas mnie coś gryzie, ale już mi lepiej.

E-wiem co ci pomoże.-sięgnął do kieszeni. wyciągnął dwa skręty.

N-wziąłeś to z mojej walizki?

E-tak, ale teraz to nie ważne. Zapal ze mną.

N-okej.-zapaliliśmy, czułem się lepiej i bawiłem się z całą resztą. Obudziłem się obok Kamila na hamaku. Wstałem i przeszedłem przez wszystkie hamaki. Każdy spał. Postanowiłem że napisze do Kamila wiadomość że siedzę sobie nad strumykiem tam gdzie wczoraj i żeby się o mnie nie martwił. Siedziałem tak sobie i patrzyłem w wodę. Słychać było szum wody i wiatru. To było przyjemne. Do czasu kiedy ktoś zakrył i usta ręką. trzymałem pistolet przy w ręku żeby ten ktoś tego nie widział. Odwróciłem się. To był ,,Demon" odsłonił mi usta.

N-co ty robisz?

D- cicho

N-dlaczego?

D-On mnie zabije jak się dowie że zamiast cię zabić ci to mówię.

N-o-o czym ty mówisz?-zapytałem zaniepokojony.

D-widziałem że u ciebie nie jest najlepiej ale jeżeli Thor się dowie to będzie po mnie.

N-czekaj. Thorek?

D-tak

N-jest zatrzymany nic ci nie zrobi.

D-oby, i ten bardzo mi przykro a wiesz może dlaczego on cię tak ściga?

N-bo niby zabrałem mu jego miłość.

D-czyli chodzi o jakąś laske serio?

N-chłopaka...-na jego twarzy pojawiło się zdziwienie

D-okej nie wnikam, ale ty to zrobiłes specjalnie czy jak?

N-nie, po prostu zaczęło się od tego że zaprosiłem będę mówić po nicku Ewrona do siebie bo jako jedyny mnie nie widział więc go zaprosiłem. zobaczył u mnie strzykawkę po narkotyku skłamałem mu potem się wydało że jestem dilerem potem ten wyjazd tu wyzwanie w którym się wydało że mnie kocha a ja zrozumiałem dlaczego to wszystko robił dla mnie i ja się też zakochałem zaczęliśmy być razem   i wszyscy się o tym dowiedzieli gdy Thorem mnie zaatakował i zgodzili mi się pomóc nauczyłem ich strzelać z broni i zafundowałem im bronie i kamizelki kuloodporne i każdy z nich ma przy sobie swoją i to a wczoraj miałem urodziny zrobili mi imprezę przyszedłem do was bo biłem się z myślami i teraz jestem tu i gadam z tobą.-powiedziałem w skrócie. 

D-wow i to wszystko w...?

N-tydzień tak.

D-masz tu mój numer kontaktowy w razie czego to dzwoń.-dał mi kartkę z numerem

N-dzięki, a dlaczego mnie nie zabiłeś?

D-chciałam najpierw się dowiedzieć czy Thor jeszcze jest gdzieś w pobliżu bo ja nie jestem ganksterem. a że go nie ma to wyjeżdżam.

N-miłej podróży.-wyciągnąłem broń żeby zobaczyć czy ma naboje z przyzwyczajenia...

~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~-~

sieaaaa miśki po egzaminach jestem ja i ten ogólnie następny rozdział dzisiaj lub jutro

~słów 954

~patkaaa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top