18
N-czat macie tą piosenke?
N-hej miśki. Okej.-włączyłem piosenke ale jeszcze jej nie odtworzyłem
N-gotowi?
N-tak. To włączam.-włączyłem piosenke na maska i wszyscy się obudzili. Wyłączyłem kiedy wszyscy już nie spali
N-dzień dobry :).-uśmiechnąłem się do nich
Mg-psychopata
W-normalny jesteś?
E-pospać nie da.
N-dobra bo narzekacie a ja wam zrobiłem śniadanie :<.-zobaczyli na stół na którym wszystko było.
-oooo dziękujemy.-powiedzieli na raz
N- no teraz to dziękujemy.- fuknąłem i poszedłem do kuchni bo zostawiłem tam laptopa. Przyniosłem go do salonu. Każdy wziął talerz i szklanke w raz z tabletkami. Został jeden talerz. Był on mój. Straciłem apetyt.
E-kto nie wziął jedzenia?-nikt się nie odezwał.
M-Krystian czemu nie jesz?
N-nie jestem głodny.-znowu fuknąłem i czytałem czat.
E-Krystian co się dzieje?-usiadł okrakiem na moich nogach przodem do mnie oplatając rękami moją szyje.
N-nic.-odwracałem wzrok od niego
E-a spójrz na mnie.-leniwie skierowałem wzrok na szatyna. Objąłem go w tali i przybliżyłem do siebie. Mandzio skierował na nas kamere. Nadal patrzyłem Kamilowi w oczy. Uśmiechał się lecz bez odwzajemnienia.
E-Uśmiechnij się. -Zrobił maślane oczka.
N-nie chce
E-plose
N-nie
E-plose
N-nie
E-no plose.-uśmiechnąłem się bo już nie mogłem dłużej wytrzymać przez Kamila
N-a co za to dostanę?-pocałował mnie
E-wystarczy?
N-a wiesz że i tak jestem zły prawda?-zrobił maślane oczka.
N-co ty ze mną robisz Kamil...?-wymamrotałem
schylił się do mojego ucha i powiedział:
E-pomagam ci się zmienić tak jak obiecałem.-obróciłem się w stronę mandzia.
N-ty szmato!-wszyscy poza mną i Kamilem się zaczęli śmiać.
E-jesteście nie możliwi...
N- nie możliwi?! ONI SĄ NIENORMALNI! z drugiej strony ja też bym tak zrobił XDDDD.-Zaśmiałem się. Wyrwałem kamere Mandziowi i postawiłem ją na miejsce.
E-ale wy słodko wyglądaliście. Czat, ja z Krystianem zawsze wyglądamy słodko.-wybuchliśmy śmiechem
N-czat będziemy kończyć stream na dzisiaj
E-nieeee jeszcze troche. Czat robimy stream już od.-spojrzał na zegarek.- 24h nie przesadzajcie.
N-no to co czat. Do jutra
-papa.-powiedziała reszta. Po zakończonym streamie rozmawialiśmy jeszcze troche.
M-musimy się już zbierać. Nie będziemy wam dłużej zawracać głowy.
-no.-powiedzieli na raz
E-nie zawracacie nam głowy. To my was zaprosiliśmy przecież.
W-dlatego będziemy się zbierać.
Poszli. Resztę dnia spędziliśmy na nagrywaniu odcinków na zapas. Około 3 w nocy po nagrywkach zaczęliśmy to wszystko montować. Zobaczyłem na zegarek w komputerze
N-o kurwa już jest 7.
E-co?-spojrzał na zegarek w telefonie.-faktycznie.
N-skończyłeś montować swoje filmy?
E-tak, dosłownie przed chwilą a ty?
N-też. idziemy spać?-ziewnąłem
E-oczywiście że tak księżniczko.-wziął mnie na ręce i kierował się do łóżka. Przytuliłem się do jego klatki piersiowej i zasnąłem mu na rękach.
Pov.Ewron.
Zaniosłem Krystiana do sypialni bo widziałem że jest śpiący i się jeszcze pytał czy idziemy spać. W drodze do sypialni zasnął mi na rękach. Delikatnie położyłem go na łóżko. Przykryłem go dałem buziaka w czółko i wyszedłem z pokoju. Gdy miałem już po cichu zamknąć drzwi zobaczyłem na niego. Wyglądał tak słodko. Tak spokojnie. Przyda mu się to. Tyle się u nas dzieje. Zrobiłem mu zdjęcie i wyszedłem. Skierowałem się w stronę kuchni. Oparłem łokcie o blat i w dłoniach schowałem twarz. Nie chciałem patrzeć w lustro bo wiem że zobaczę tam szkaradę. Wyciągnąłem szklankę z szafki i nalałem do niej wody. Pijąc tą wodę rozejrzałem się po dookoła. Zobaczyłem czarną postać stojącą w drzwiach do pokoju w którym mieliśmy komputery. Wystraszyłem się. Po chwili owa postać wyłoniła się zza ciemnego pokoju i zobaczyłem kto to był.
E-nie strasz mnie tak więcej bo na zawał zejdę.-podszedł do mnie
N-nie chciałem cię wystraszyć. Chciałem zobaczyć gdzie jesteś, bo jak się ocknąłem to cię nie było.-przytulił mnie.
E-wody się tylko byłem napić.-oddałem przytulasa oraz spojrzałem mu w oczy.
N-co jest?
E-nic a co ma być?
N-wiesz że nie znamy się od wczoraj.
E-martwię się tylko.
N-czym?
E-że policja nas złapie.-skłamałem. Chodziło tak na prawdę o to kim jestem i to że nasz związek jest idealny i że to spierdole.
N-nie złapie. Obiecuje ci to.-uśmiechnąłem się trochę sztucznie. Nie zauważył bo był senny. Poszliśmy do sypialni i położyliśmy się do łóżka. Zasnąłem momentalnie. rano wstawiliśmy filmy i siedzieliśmy sobie razem jedząc Mc'donalda którego zamówiliśmy.
~~~~~miesiąc później~~~~
Pov.Nexe.
Ewron czyli mój ukochany Kamilek zaprosił mnie do restauracji.
E-mamy jakieś plany na dzisiaj?
N-raczej nie a co?
E-zapraszam cię do restauraji
N-uuu czyżby randka?
E-zgadłeś.- Uśmiechnął się do mnie.
N-na którą mamy rezerwacje?
E-na 19. I mam propozycje co możesz ubrać żeby nie zakładać garnituru.
N-jestem ciekaw co wymyślisz.
E-pamiętasz twoją czerwoną koszule?
N-jak bym miał zapomnieć kiedy mówiłeś mi że w niej wyglądam seksownie.-zagryzłem wargę.
Szykowaliśmy się na imprezę z okazji oświadczyn Mandzia. Zorganizował wszystko my mieliśmy tylko przyjść do klubu wynajętego na specjalnie tą okazje. Jedynym minusem tego że tam szliśmy było jakiś bardziej galowy strój. Zapytałem się czy czerwona koszula może być. Powiedział że tak. Założyłem ową koszule i czarne jeansy. Stanąłem przed lustrem z grzebieniem. Lustro było na szafie w której Kamil przeglądał ciuchy bo nie wiedział co ubrać. Spojrzał się na mnie i zagryzł wargę.
E-wiesz jak seksownie wyglądasz?-przytulił się do mnie od tyłu i wpił się w moją szyje kiedy ja układałem włosy.
N-aż tak powiadasz?
E-mhm
N-wybierz szybko jakieś ciuchy i idziemy.-z niechęcią wyciągnął ciuchy i się przebrał
Pocałował mnie.
E-bo to prawda.
N-nie przesadzaj. Wyglądałem tragicznie.
E-nie prawda
N-no może sam strój sam w sobie spoko ale te ulizane włosy.
E-fakt w rozczochranych wyglądasz słodko.-poczochrał mi włosy. Pocałowałem go.
N- jest 18 może lepiej się szykujmy
E-żebyśmy się nie spóźnili.- Zaczęliśmy się szykować. Ubrałem się tak samo jak na imprezę u Mandzia. Widziałem te iskierki podniecenia w oczach Kamila. Pociągało mnie to ale musiałem się opanować. O 18:40 wyszliśmy z domu. Stwierdziliśmy że nie jest jakoś zimno i poszliśmy z buta. równo o 19 byliśmy na miejscu. Weszliśmy do restauracji. Zatrzymał nas jakiś kelner.
[K-kelner}
K-mają państwo tu rezerwacje?
E-tak. Lachowski nazwisko.-sprawdził listę na której były zapisane osoby z które mogą wejść do restauracji.
K-ah tak mam. Stolik z widokiem na Warszawę w romantycznej atmoswerze.
E-zgadza się
K-w takim razie zapraszam za mną.-poprowadził nas na dach. Pokazał nam stolik którym zasiedliśmy. Wybraliśmy jedzenie. Było tu pięknie. Widok mista o zachodzie był niczego sobie. Było też romantycznie. Róże i świece. Po zjedzeniu stało się coś czego się nie spodziewałem...
~_~_~_~__~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~__~_~_~_~_~_~_~_~_~
siea. Kto by się spodziewał że podczas zawieszenia pojawi się rozdział? mam zajebisty pomyśł za który mnie zjecie ale potem się wyrówna przysięgam! znaczy. nie ważne XD
~słów 959
~patkaa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top