Sztama

Obudził mnie szum w mojej głowie. Miałam wrażenie, że zaraz mózg mi eksploduje z powodu silnego bólu. Otworzyłam niechętnie i lekko oczy, które zaraz poraziło jaskrawe światło. Przymknęłam z powrotem powieki cicho jęcząc z niezadowolenia. Zaczęłam się zastanawiać gdzie jestem i czy w ogóle żyje.
Czy to już szpital? A może niebo, bo moja ukochana mnie udusiła? Może tutaj spotkam tą całą Sarę i zobaczę w końcu jak wielkie szczęście jej dawała?
Poczułam czyjąś dłoń na mojej co znaczyło, że chyba żyje. Otworzyłam ponownie oczy po czym spojrzałam w bok. Obok mnie na łóżku siedziała moja mama i bacznie mi się przyglądała. Czy ja serio wyglądam tak źle, że trzeba mnie aż skanować? A może ledwo uszłam z życiem i rozdzicielka się cieszy, że otworzyłam oczy? Aż boję się zapytać o szczegóły. Wzdrygnęłam się na samą myśl, że mogłam zwyczajnie nie przeżyć.
- Wszystko w porządku? - spytała troskliwie
- Tak. Długo byłam nieprzytomna?
- Nie wiem. Z godzinę może dwie - wzruszyła ramionami
- Szybko mnie odratowali
- A czemu mieli by? - przymrużyła oczy
- No jak to, przecież Jessica mnie dusiła
- Nie rozumiem. Nic takiego nie miało miejsca, nie było tutaj nikogo - pokręciła głową
- Zaraz. To ja nie jestem w szpitalu?
- Nie córciu. Jesteś u siebie w pokoju. Musiałaś mieć koszmar - pogładziła mnie po policzku
- Ale to było takie realistyczne. Na pewno nie było tutaj Jessi?
- Nie było, spokojnie
- Może gdzieś wyszłaś i wtedy przyszła
- Ala ja nigdzie nie byłam. Twoja szyja nie ma żadnych śladów po duszeniu
- Ale na sto procent? Może weszła oknem i nie zauważyłaś?
- Jestem tego pewna. Weszłam do ciebie, bo krzyczałaś przez sen aż się przestraszyłam. Doperio chwilę temu udało mi się jakoś cię uspokoić głaskając cię po głowie
- Jejku to było takie straszne! - po moich policzkach poleciały łzy
- Cichutko już. To tylko głupi sen - przyciągnęła mnie do siebie i objęła
- Boję się, że będzie chciała zemsty
- Na pewno nie. Przecież cię kocha
- Nie mam stuprocentowej pewności - westchnęłam
- Spróbuj do niej pójść i pogadać. Teraz opadły emocje między wami, więc będzie łatwiej
- Nie wiem czy dam radę
- Jak chcesz to pójdę z tobą
- Jeszcze nie wiem. Muszę pomyśleć, ale dziękuję mamo
- Nie ma za co. Wypłacz się jeszcze to ci ulży
- Chyba tak zrobię
Wtuliłam się w ramienie mojej mamy i zaczęłam płakać. Rodzicielka głaskała mnie po plecach oraz kołysała się ze mną na boki. W jakiś sposób te czynności mnie uspokajały. Jednak ciągle miałam w głowie ten koszmar. Czy to jakieś głupie obawy, że Jessi będzie chciała się zemścić? A może nic nie znaczący sen wywołany potwornym zmęczeniem? Chciałabym usnąć na jeszcze parę godzin, ale boję się, że może się to skończyć gorszym horrorem niż ten. Ziewnęłam i przetarłam piekące oczy. Chciało mi się płakać, ale czułam, że już nie potrafię. Chyba wszystkie łzy mi się wyczerpały albo organizm mi nie pozwala, bo nie ma na to siły. Westchnęłam cicho ocierając lekko mokrą twarz nieco spoconą dłonią. Schowałam teraz buzię w rękę swojej mamy i przymknęłam powieki.

***
Dźwięk przychodzącego smsa wyrwał mnie ze stanu uśpienia. Przeciągnęłam się ziewając i odsunęłam się od Ash. Wiem to moja mama, ale często dla żartów wołałam ją po imieniu i nie ma z tym problemu.
Sięgnęłam telefon, odblokowałam go nie patrząc od kogo jest wiadomość po czym weszłam w skrzynkę odbiorczą. Nie byłam zadowolona widząc kto wysłał mi smsa. Ze skrzywioną wręcz miną nacisnęłam powiadomienie by odczytać oraz odpisać owej osobie.

Suka😑:
Musimy się spotkać i to już

Ja:
Czego chcesz?! Źle się czuję

Suka😑:
Dowiesz się na miejscu. Przyjdź tam gdzie zawsze

Ja:
Eh dobra. Będę za parę chwil

Odłożyłam telefon i westchnęłam głośniej niż chciałam. Mama spojrzała się na mnie z troską i zaciekawieniem. Wiem, że chciałaby wiedzieć i powinnam jej powiedzieć, ale nie teraz. Nawet nie wiem jak wytłumaczyć to wszystko. Boję się, że mnie znienawidzi jak Jessi i wyrzeknie się mojej osoby.
- Co się stało córeczko? - zapytała spokojnie
- Muszę na trochę wyjść i załatwić coś. Nie martw się, w razie co będę dzwonić - odpowiedziałam wstając z łóżka
- Dobrze, poczekam tutaj na ciebie
- Okey. Dzięki mamo
- Uważaj na siebie
Uśmiechnęłam się lekko po czym poprawiłam fryzurę. Zabrałam telefon z szafki nocnej po czym wyszłam z pokoju. Napiłam się na szybko jakiegoś napoju, który stał na stole i opuściłam mieszkanie.
Nie wiem co ta idiotka ode mnie chce, ale mam nadzieję, że wyjaśni mi kto to wszystko zlecił i dlaczego.
Szłam poddenerwowana i pełna energii. Czuję, że mogę dać w twarz Klaudii jak mnie wkurzy. Nie mam pojęcia czego może chcieć, ale oby jakiegoś pojednania. Kolejnego zlecenia nie przyjmę i mogę zwrócić całą kasę byleby Jessica mi wybaczyła. Wszystko mam odłożone na koncie bankowym, więc nic nie jest ruszone. Nie używam karty, bo nie lubię i zdecydowanie wolę płacić banknotami niż tym plastikiem.
Daleko nie mam do miejsca naszego stałego spotkania. Wybrała obrzeża miasta, a ja właśnie mieszkam niemal na nich.
Po paru minutach dotarłam na stare ranczo gdzie jeszcze paszą się konie. Ponoć należy ta farma do starszego małżeństwa, które pozwala innym tutaj spacerować. Fajne i ciche miejsce pełne miłości, a przynajmniej na takie wygląda. Zwierzęta nawet nie boją się ludzi i pozwalają na głaskanie.
Wpatrywałam się chwilę w chyba klacz umaszczenia białego. Jadła sobie trawę w spokoju i zdala od innych koni. Chyba typ samotnika albo może dzikuska.
- I czego się gapisz na te druną zwierzynę? - wyrwała mnie z mini transu Klaudia
- One są mądrzejsze od ciebie. Gadaj czego chcesz i się zawijam stąd - spojrzałam na nią
- Dowodu twojego bycia z Jessi
- Serio? Przecież wiesz, że z nią jestem, a raczej byłam. Wysłałam Ci parę zdjęć i screeny z wiadomościami. Czego jeszcze ci potrzeba?
- Szef chce, żebyście się zaręczyły - wzruszyła ramionami
- Nie za wiele wymaga? Jestem z nią parę miesięcy nie lat
- Klient nasz pan jak to mówią
- Lepiej mi powiedz kto jest tym śmiesznym zleceniodawcą - założyłam ręce na piersi
- Nie mogę Ci powiedzieć, bo sama do końca nie wiem - powiedziała ponowie wzruszając ramionami
- Jak to?! W takim razie skąd bierzesz kasę i jak wiesz co masz zrobić?! - krzyknęłam na nią
- Zwyczajnie. Pieniądze były zastawiane w skrytce. Dodatkowe wytyczne dostawałam smsem z numeru prywatnego
- Mhm. To jak on bądź ona na ciebie trafili? Co, dostałaś anonima ze zleceniem na Jessice? - burknęłam
- Być może. Nie musisz wszystkiego wiedzieć - pokręciła głową
- Muszę! Kocham ją i chcę by mi wybaczyła! Potrzebuję wiedzieć kto tego wszystkiego chciał!
- Serio myślisz, że ta suka ma uczucia? Że poważnie cię pokochała i była gotowa stworzyć z tobą szczery związek? Przecież ona uwielbia się bawić innymi - zaśmiała się
- Widać, że jej w ogóle nie znasz i nigdy nie chciałaś poznać. Liczył się dla ciebie jedynie seks i forsa z tego chorego zlecenia!
- Przypominam ci, że też miałaś korzyści z tego samego co ja. Tylko nie wiem dlaczego ci się zmieniło. Mogłyśmy we dwie ją zniszczyć
- Bo ją poznałam, tą prawdziwą Jessi i zrozumiałam, że jest dobrym człowiekiem. Zrozum, że powinniśmy niszczyć osobę, która chcę źle dla innych, bo ma najwidoczniej za duże ego! - wymachiwałam rękami
- Co mnie obchodzi, że ktoś chcę dla niej źle? Musi zapłacić za to, że wolała się mną bawić niż związać!
- Nie sądzisz, że już dostała za swoje? Może teraz pora odpuścić i stanąć po jej stronie?
- I mam stracić ten łatwy zarobek?
- Proszę cię przecież teraz to ja byłam przy niej i ja robiłam większą robotę, a ty byłaś tylko pośrednikiem. Zakończ to i pomóż mi zrobić coś dobrego. W końcu tak źle z nią nie miałaś co? - podniosłam jedną brew
- No nie
- Więc jak będzie?
- Zgoda. To co teraz?
- Musimy jakoś się spotkać z tym kimś i wypytać o wszystko albo wyciągnąć Jessi by się zobaczyła z tą osobą
- Coś wymyślimy
Rozmawialiśmy jeszcze z godzinę rozmyślając nad planem działania. Obie byłyśmy zakłopotane swoim towarzystwem i ciężko było się nam dogadać. Każda z nas miała inny pomysł i oddmiene zdanie na ten temat. Klaudia cały czas wahała się czy dobrze robi bratając się ze mną. Ja tylko wzdychałam i próbowałam wymyślić coś sensownego by przechytrzyć naszego bossa.
To będzie trudne, ale wiem, że warto dla Jessicy. Liczę, że gdy to rozwiąże to znowu da mi szansę i będziemy szczęśliwe we dwie.
_______________________________________

Hej!
Wybaczcie, że czekaliście, ale już jestem z nowym.
Jak myślicie czy Klaudia i Alicja się dogadają? Czy Klaudia serio chcę pomóc, a może ściemnia z jakiegoś powodu? Jak widzicie ciąg dalszy?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top