Muszę Wiedzieć
Suzanne...
Wracałam powolnie do mieszkania wynajmowanego przez Alicję. Nie miałam zbytniej ochoty szybko się tam pojawić. Po prostu jakoś ciężko mi uwierzyć, że córka mojej żony tak postąpiła. Znałam ją doskonale i takie zachowanie do niej nie pasuję. Coś musiało się stać poważnego, że posunęła się do takiego kroku. Co ją musiało zepchnąć do takich czynów? Chęć zemsty na Jessi? Albo potrzeba pieniędzy? A może jakiś szantaż ze strony zleceniodawcy? Tylko dlaczego ten ktoś chciałby mścić się na mojej córce i czym mógłby zastraszać Ale? Chciałabym by dziewczyny mi wszystko wyjaśniły. Jeśli faktycznie ktoś je czymś zastrasza w szczególności Alicję to zaczniemy działać z Ashley. Przecież wiadome jest, że matka dla twojego dziecka zrobi wszystko by było bezpieczne. Okey one są dorosłe, ale jednak mają nas i mogą zawsze na nas polecać.
Po prostu nie rozumiem czemu Alicja nie poprosiła nas o pomoc. Bała się, że Ash jej odmówi? Sądziła, że jest mniej ważna ode mnie? A może myślała, że ja jej nie pozwolę pomóc córce?
Strasznie dużo pytań bez odpowiedzi, a jako prawnik lubię wszystko wiedzieć. Oczywiście nie znoszę mieć nie rozwiązaną sprawę, co się zdarza raz na jakiś czas. Dlatego postaram się jakoś wyjaśnić i rozwikłać tą sytuację. Jeśli dziewczyny nie będą chciały powiedzieć konkretnie o co chodzi to sama znajdę informacje.
Weszłam do mieszkania, w którym było bardzo cicho. Nawet za cicho aż to dziwne i smutne. Ściągnęłam płaszcz oraz kozaki w korytarzu i ruszyłam do małego salonu. Stanęłam po środku po czym zaczęłam się rozglądać i nasłuchiwać. Mojej żony nigdzie nie ujrzałam ani jej córki. Może gdzieś wyszły razem? Wzruszyłam ramionami i weszłam do skromnej kuchni. Nalałam wody w czjanik po czym nastawiłam go na gaz, który zaraz odpaliłam. Wyciągnęłam kubek oraz kawę z szafki. Wsypałam z torebki odpowiednią dla mnie ilość i schowałam resztę na miejsce. Kofeina dobrze mi zrobi i mam nadzieję pomoże w myśleniu nad tą dziwną sytuacją. Oparłam się pupą o blat jednej z szafek i zerknęłam w bok za okno. Pogoda była ponura, szare chmury, ciemno na dworze choć jest koło jedynastej. Po prostu typowa zimowo-jesienna pogoda w lutym. Cieszę się, że nie ma ogromnych mrozów jak w Stanach jednak gorsze jest samopoczucie. Aż trudniej się uśmiechnąć gdy patrzy się na taką dziwną pogodę.
Z zamyśleń wyrwał mnie głośny gwizd przez co podskoczyłam w miejscu. Pokręciłam głową na samą siebie i wyłączyłam gaz. Podniosłam gwizdek po czym zalałam sobie kawę na maksa. Odstawiłam naczynie na miejsce i wyjęłam łyżeczkę. Posłodziłam oraz wymieszam swój napój. Wyrzuciłam do zlewu sztuciec zaraz potem upiłam małego łyka kawy. Uwielbiam taką mocną, gorzką i bez mleka aż nabiera się więcej energii.
Nagle usłyszałam szlochanie przez co odłożyłam kubek. Wyszłam z kuchni i zaczęłam nasłuchiwać skąd dochodzi ten dźwięk. Weszłam w głąb salonu i zorjętowałam się, że to z sypialni. Powolnie i po cichu ruszyłam w stronę uchylonych drzwi. Nie miałam pewności kto to, a też naszła mnie myśl, że chyba nie zakluczyłam mieszkania i ktoś mógł się włamać. Po drodze złapałam za pudełko z butami, bo może chociaż uda mi się ogłuszyć przeciwnika. Podeszłam do wejścia sypialnego i bardziej otworzyłam drzwi. Ujrzałam na łóżku płaczącą Alicję, więc odstawiłam moją "broń". Musiała wcześniej spać bądź być ciszej, że nie słyszałam jej. Mam nadzieję, że wypoczęła i będę mogła z nią szczerze pogadać.
- Alu możemy porozmawiać? - spytałam wchodząc do jej pokoju
- Tak. Coś się stało? - zapytała ocierając twarz
- Ty mi to powiedz - usiadłam obok niej
- Nie rozumiem - pokręciła głową
- Dlaczego brałaś pieniądze za bycie z moją córką? Kto ci to w ogóle zlecił?
- Nie wiem kto. To Klaudia kontaktowała się z naszym szefem
- Mhm. Wyjaśnisz czemu się zgodziłaś na to?
- To nie pani sprawa - warknęła
- Grzeczniej. Przypominam ci, że jestem z twoją mamą i, że to Ty skrzywdziłaś moją córkę nie na odwrót
- Ja nie mam ochoty tłumaczyć się kobiecie, która jest jedynie partnerką mojej mamy. Lubię panią, ale nie na tyle by się zwierzać. To sprawa między mną, a pani córką i proszę to zostawić nam
- Chcę po prostu wiedzieć co Jessica zrobiła takiego, że tak ją potraktowałaś? Wspomniała, że źle cię traktowała na początku, ale się zmieniła dla ciebie. Nic to nie znaczyło?
- Nie wiem. Zgubiłam się, sama muszę się nad tym zastanowić - wyszeptała
- Dobrze, ale chcę wiedzieć jako pierwsza - powiedziałam wstając
- Zobaczę. Jak mama przyjdzie to proszę ją do mnie zawołać
- Nie ma sprawy - wyszłam z jej pokoju
No i nic nowego się nie dowiedziałam i nie wiem co teraz począć. Ani moja córka ani jej była dziewczyna nie chcą mi wyjaśnić do końca.
Może spróbuję namówić Ash by pogadała ze swoją córką i wtedy się dowiemy prawdy. Myślę, że ukochana też chciałaby w końcu poznać prawdę. Ona jest jak wiadomo bliżej z Alicją, a na dodatek zajmuję się psychologią. Znając ją to użyje jakiś sztuczek albo po prostu zachowa się jak matka i pozwoli młodej się wypłakać. W końcu ja nie jestem jej mamą choć zawsze była mi jak córka. Może to dlatego, że tęskniłam za Jessi albo z powodu częstego spędzania razem czasu. Nie jest tego pewna.
Cóż teraz pozostało mi dokończyć kawę i czekać na żonę. Oby zgodziła się mi pomóc w wyjaśnieniu tej sytuacji. Zawsze była po mojej stronie, ale jeśli teraz w grę wchodzi dobro jej córki to może być inaczej. Oby ta sytuacja nas nie skłóciła, bo bardzo tego nie chcę. Nie wyobrażam sobie po prostu by nie chciała ze mną wracać do USA albo mnie znienawidziła. Wzdrygnęłam się na tą myśl i upiłam dużego łyka czarnej kawy. Muszę być dobrej myśli i nie mogę dać ponieść się emocjom. Zimna krew w tym całym zamieszaniu to podstawa i będę się jej trzymać.
- Hej kochanie. Nad czym tak myślisz? - zapytała Ash całując mnie z zaskoczenia w policzek
- Jezu! Nie strasz! - podskoczyłam przestraszona
- Hihi. Wybacz, nie chciałam
- No dobrze. Myślę nad tą całą kłótnią naszych córek i zastanawiam się dlaczego nie chcą wyznać prawdy
- Też nad tym rozmyślam. Może to jeszcze nie pora by nam wszystko wyjaśniły? - powiedziała wtulając się w mój bok
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że ja lubię wiedzieć
- Tak, pamiętam skarbie. Tylko nie możemy na nie naciskać, trzeba dać im czas by ochłonęły z tego wszystkiego
- Czyli nie pogadasz z Alicją? - spojrzałam na nią
- Narazie nie - pokręciła głową
- Wiesz, że mamy w końcu wracać i to za dwa dni. Dobrze by było do tego czasu się dowiedzieć i im pomóc
- Zawsze możemy zostać dłużej. Stać nas by te bilety przepadły
- No wiem, ale kolejna rozprawa mnie ominie i pieniądze z niej pójdą dla kogoś innego - westchnęłam
- Nie martw się misiu. Jesteś tak dobrym adwokatem, że jak ledwo wrócisz to będziesz miała masę takich spraw - pocałowała mnie w policzek
- Obyś miała rację Ashley
- Oczywiście, że mam Suzi - uśmiechnęła się
_______________________________________
Hej!
W końcu udało mi się ukończyć ten rozdział! Tym razem napisane oczami mamy Jessi.
Jak wam się podoba? Czy w końcu mamy dowiedzą się prawdy? A przede wszystkim czy Jessi będzie w stanie wybaczyć Alicji?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top