Rozdział 56

Przez ponad tydzień nie wypuszczono cię ze szpitala. Oczywiście, fizycznie już dawno czułaś się wyśmienicie. Jednak patrząc na twój aspekt psychiczny... Byłaś wrakiem człowieka. Bardzo brakowało ci Takeshiego i często łapałaś się na tym, że gdy ktoś wchodził do twojego szpitalnego pokoju, myślałaś o Takeshim. Chciałaś, by znowu wywinął ci taki numer jak kiedyś. 

Było ci na prawdę ciężko. Wszyscy twoi przyjaciele to widzieli, dlatego sama siedziałaś jedynie w nocy, gdy godziny odwiedzin już dawno się skończyły. Wyjątki stanowiły wieczory, gdy Sakura miała dyżur. Odwiedzała cię wtedy tak często, jak pozwalała jej na to praca i sprawdzała, czy śpisz.

W tym czasie na prawdę mocno polubiłaś między innymi Lee, który obiecał ci wspólny trening, gdy tylko będziesz mogła. Poznałaś bliżej Kisame, Deidarę oraz braci Uchiha. 

Po incydencie spowodowanym przez Nagato, jego Tendo nigdy nie było z tobą sam na sam. Najczęściej towarzyszył wam Hidan lub Shikamaru. Odwiedzali cię również byli Hokage i wszyscy twoi sensei. Chwilami sala była tak zatłoczona, że wpadała Tsunade, by wygonić większość gości.

Niestety od tamtej rozmowy nie widziałaś Tsuki, przez co było ci przykro. Pamiętałaś, że miało jej nie być nawet dwa tygodnie, jednak miałaś nadzieję na jej szybszy powrót.

W końcu, po niespełna dwóch tygodniach, od drzwi rozniosło się pukanie cichsze nawet od tego, gdy robiła to Hinata, która siedziała akurat u ciebie wraz z Nejim.

—Proszę! — zawołałaś.

Drzwi otworzyły się, a przez nie  zauważyłaś długo wyczekiwaną, drobną, szarowłosą dziewczynę. W twoich oczach stanęły łzy na widok przyjaciółki, której oczy były lekko podkrążone. Otworzyły drzwi szerzej, po czym odwróciła się tyłem, by wprowadzić niewielki, szary wózeczek. Podprowadziła go do twojego łóżka, a ty patrzyłaś w szoku na słodkiego maluszka o króciutkich, siwych włoskach, smacznie śpiącego z przytulonym pluszowym wilkiem. Jego policzki pokryte były bliznami przypominającymi wąsy, jak u Naruto, jednak Takeshi miał je po dwie.

—Czy...

—Tak, [T.I]... To Takeshi. Nie byliśmy go w stanie bardziej postarzyć ze względu na to, że większość jego czakry jest w tobie.

Wzięłaś maluszka na ręce, dzięki czemu poczułaś, że jest leciutki jak piórko. Uśmiechnęłaś się delikatnie, gdy Takeshi podniósł rączkę i włożył kciuka do ust, zaczynając go ssać. 

—J-jaki on śliczny — zachwycała się Hinata.

—Chcesz go potrzymać, Hinata-chan? — zapytała Tsuki, patrząc, jak ta nachyla się nad wami.

—H-hai!

Podałaś niemowlaka przyjaciółce. Odebrała go od ciebie, po czym przysunęła się do Nejiego, który ułożył lekko roztrzepaną, króciutką grzywkę dziecka.

Usłyszeliście pukanie, a kiedy zezwoliłaś na wejście, waszym oczom ukazali się byli oraz obecna Hokage, a także Gaara, Temari i Kankuro.

—Yo, minna — przywitał się Lalkarz.

—Ohayo — uśmiechnęłaś się.

—No ja nie mogę — zaśmiał się Pierwszy. — Ty się w końcu uśmiechasz.

—Bo ktoś wrócił do żywych — wskazałaś na trzymanego przez Hyuugę niemowlaka.

—Więc odrodził się jako dziecko? — zapytała Senju.

—Zgadza się. Moglibyśmy go postarzyć, ale większość jego czakry jest w [T.I] — wyjaśniła siostra malucha.

Śpiący Takeshi przechodził z rąk do rąk, aż w końcu trzymał go Gaara. Patrzył na niego, uśmiechając się lekko. Otulił bobaska szczelniej, po czym usiadł na skraju twojego łóżka, opierając ręce na kolanach.

—[T.I], mam prośbę do ciebie od naszej mamy — odezwała się siwowłosa.

—Słucham — oderwałaś wzrok od tego pięknego widoku i spojrzałaś na przyjaciółkę.

—Jest już stara i nie wie, ile czasu jej zostało. Chciała, byś to ty wychowała Takeshiego tak, jakby był twoim synem.

Siedziałaś będąc w szoku. Zastanawiałaś się, dlaczego. Dlaczego to ty. Jak masz sobie dać radę, mając zaledwie szesnaście lat.

—A-ale...

—Pomożemy ci, [T.I] — stwierdziła Tsunade. — Nie będziesz z tym sama.

Bardzo ucieszyło cię to że poparli ją wszyscy w pokoju. Położyliście Takeshiego z powrotem w wózku, gdzie dalej spał spokojnie.

—A właśnie... — zaczęłaś, patrząc na trójkę z Suny. — Co tu robicie?

—Martwiliśmy się... — wyjaśnił Kazekage. — Przyszliśmy cię odwiedzić i się dowiadujemy, że jeszcze w szpitalu leżysz.

—A leżę, bo ktoś nie chciał mnie wypuścić — spojrzałaś z wyrzutami na Piątą, a ta uśmiechnęła się jedynie. 

—Słuchaj, [T.I] — odezwała się. — Skoro masz się opiekować niemowlakiem, to może chcesz osobny dom? Może być wam ciasno w waszym domu.

—Masz rację, Hokage-sama — przyznałaś jej rację.

—Przeprowadzisz się zatem dwa domy dalej. W razie potrzeby będziesz miała blisko do rodziców i Shikamaru. Założę się też, że Konan i chłopcy z Akatsuki z chęcią ci pomogą. Nie zapominając o wszystkich twoich przyjaciołach.

—Chętnie pomogę — wtrąciła Hinata, co potwierdził też Neji.

Taką chęć wykazali również pozostali.

—Arigatou, minna.

Ohayo! 

Dzisiaj tak króciutko, gdyż mając dopełnić rozdział, musiałabym w tej chwili wejść w kwestię jednego z zakończeń, a tego nie chcemy ^^. 

W każdym razie... Napiszcie, których chłopców chcecie zobaczyć w roli partnera naszej bohaterki, a ja napiszę z nimi zakończenia. 

Na razie tyle, paaa!

A tu macie naszego maluszka:

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top