Rozdział 3 "Zły sen"

[T.I]-twoje imię
*****************************

[T.I], spójrz na mnie—usłyszałaś głos bruneta. Kiedy nie posłuchałaś, ujął twoją brodę w palce i odwrócił cię w swoją stronę.—Otwórz oczy—tego jednak też nie zrobiłaś, na co chłopak tylko westchnął.—To upierdliwe, ale... Wiesz co masz robić, Naruto...—rzekł zabierając dłoń.

Nie wiedziałaś, co blondyn ma zrobić, jednak po kilku sekundach poczułaś, jak młody Jinchuuriki szaleje dłońmi po twojej talii, wywołując przy tym łaskotki.

—Na-Naruto!—krzyknęłaś pomiędzy wybuchami śmiechu, kiedy wylądowaliście na podłodze. Chłopak jednak nic sobie z tego nie zrobił, a nawet stworzył klona i pogłębił "torturę".—P-proszę, p-przestań!—Twoje krzyki nie dały niestety nic.—Shi-Shikamaru, proszę, pomóż!

—Naruto, starczy już, daj jej spokój—blondyn nie słuchał nikogo, jednak w pewnym momencie przestał się ruszać.

Kagemane no Jutsu, ukończone—powiedział twój wybawca.

—A-Arigatou gozaimasu, Shikamaru-kun—podziękowałaś dysząc ciężko.

Nara pomógł ci wstać i pociągnął tak, że siedziałaś tuż obok niego. Następnie objął cię ramieniem i przytulił mocno.

—Nie musisz się smucić—zaczął cicho.—Pamiętaj, że masz naszą czwórkę i zawsze będziemy cię wspierać.

—Dziękuję—powiedziałaś czując, że na twoje policzki wpełza rumieniec.

Chłopak powoli zabrał ręce i odsunął się nieznacznie. W jego oczach dostrzegłaś błysk radości.

—Kto jest głodny?—zapytał Hatake.

Spojrzałaś w kierunku, z którego dochodził głos i zobaczyłaś, że srebrnowłosy trzyma w rękach tacę z kubkami, a tuż za nim stoi Asuma z tacą kanapek.

~Nawet nie zauważyłam, kiedy wyszli z salonu—pomyślałaś, a nastepnie odebrałaś gorącą herbatę, którą podał ci Kakashi.

Zjadłaś tylko dwie kanapki, resztę zostawiając dla gości. Siedziałaś z kubkiem w ręku i wpatrywałaś się w przestrzeń.

—Skoro jesteście tu na dłużej, potrzebujecie pokoi—zaczęłaś.—Poza salonem mam trzy sypialnie, łącznie z moją. Nie wiem, jak mam was rozdzielić.

—Potrzebujesz kogoś, kto będzie mógł cię wspierać w razie słabszych chwil—odparł srebrnowłosy jounin.

—Ja będę przy tobie—zaoferował się brązowooki.

—W takim razie Asuma i Naruto w pozostałych sypialniach, a ja w salonie—zarządził Hatake. Spojrzałaś na niego zaskoczona.—Nie wytrzymam z Naruto w jednym pokoju, a tutaj na dole mam bliżej do tarasu—wyjaśnił.

—Skoro tak... Idę przygotować wam łóżka, a później położę się spać. Wy siedźcie ile chcecie.

Wstałaś i skierowałaś się do swojego pokoju. Z szafy wyciągnęłaś świeże poszewki na koce i poduszki. Ową pościel znalazłaś w pawlaczu na korytarzu. Powlekłaś całą pościel i złączyłaś w cztery zestawy.

Na początku postanowiłaś zająć się posłaniem dla Shikamaru. Rozłożyłaś więc tapczan w kącie pokoju i ułożyłaś na nim białe prześcieradło oraz zieloną pościel.

Następnie, z granatowym zestawem w ręku, udałaś się do drugiego pokoju. Trzy ściany są szare, natomiast ostatnia, przy której stoi łóżko, granatowa. Do pokoju wpada dużo światła przez okno zajmujące jakieś 70% ściany. Znajdują się tu granatowa szafa na ubrania, szafka nocna oraz biurko. Ten przygotowałaś dla Asumy.

W dalszej kolejności wróciłaś do swojego pokoju po zestaw pomarańczowy, który zaniosłaś do ostatniego pokoju na tym piętrze. Ściany tutaj są w kolorze brzoskwini. Naprzeciw średniej wielkości okna znajduje się jednoosobowe łóżko. Szafa, szafka nocna oraz biurko i pufa są białe. Ten pokój czekał na Uzumakiego.

Ostatni, szary zestaw zaniosłaś do salonu, zostawiając obok kanapy, na której siedzieli jeszcze shinobi.

Ściany salonu są białe. Z jednej strony znajduje się okno zajmujące około 80% ściany, łącznie z wyjściem na taras. Przy ścianie obok stoi szafka, a na niej telewizor. Naprzeciw czarna, jak wszystkie meble w pomieszczeniu, kanapa. Obok prostokątny stolik. Tutaj spać będzie Kakashi.

—Macie już naszykowane łóżka. Pokój Asumy znajduje się tuż przy schodach po prawej, Naruto kawałek dalej. Shikamaru, ty bedziesz spał w moim, który jest po drugiej stronie schodów.

—Hai—odparli.

—Oyasuminasai—powiedziałaś i skierowałaś się do sypialni. Stamtąd wzięłaś piżamę i weszłaś do łazienki, by wziąć prysznic. Po orzeźwieniu ubrałaś się w naszykowany strój i wróciłaś do pokoju. Położyłaś się do łóżka zostawiając zapalone światło, by Nara odnalazł się w pomieszczeniu.

Zamknęłaś oczy, jednak szybko ponownie je otworzyłaś, przypominając sobie o czymś. Leniwie wstałaś i skierowałaś się na korytarz. W pawlaczu odnalazłaś ubrania po tacie i wybrałaś takie, które jak najbardziej były zbliżone do postury chłopaków.

Zostawiłaś ubrania na łóżku Shikamaru, w dwóch pozostałych pokojach oraz podrzuciłaś zestaw do salonu.

Następnie wróciłaś pod koc. Jednak, kiedy tylko zasnęłaś, przyśniły ci się najszczęśliwsze chwile z Tsuki, a później jej śmierć.

Obudziłaś się gwałtownie. Twoje oczy i policzki były mokre od łez. W pokoju panował już niemal całkowity mrok, a jedyne oświetlenie pochodziło od niewielkiego księżyca. Kiedy źrenice przyzwyczaiły się do ciemności, zerknęłaś na łóżko towarzysza. Chłopak leżał na boku, twarzą do ściany. Nie byłaś pewna czy śpi. Po chwili obrócił się na drugą stronę.

—Shika—szepnęłaś.

—Mmm...

—Czy... Czy mogę się do ciebie... Przytulić?—zapytałaś cicho.

—Mm? Aaa... Tak, jasne... Chodź—odparł zaspany, przysuwając się do ściany. Wstałaś i szybko podeszłaś w jego stronę. Delikatnie położyłaś się obok chłopaka, a on objął cię ramieniem.

—Co ci się śniło?

—Śmierć Tsuki...

—Nie martw się... Jestem przy tobie... Przytul się i spróbuj zasnąć.

—Hai—wtuliłaś się w jego klatkę piersiową i słuchałaś bicia serca, które uspokoiło cię na tyle, że zasnęłaś.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top