Rozdział 16 "Tajemnica"

Tydzień minął ci jak mrugnięcie okiem. Jednak poza treningami z Gai'em miałaś też inne. Komuś innemu układ twojego dnia wydawałby się monotonny.

Wstawałaś (a raczej byłaś okrutnie budzona przez Maito) o piątej. Następnie miałaś piętnaście minut na ubranie się i zjedzenie niewielkiego śniadania przygotowanego na szybko przez mężczyznę. Po tym czasie byłaś zaciągana, czasami nawet siłą, na polankę niedaleko niewielkiego jeziorka, gdzie urządziliście sobie plac treningowy. Rozgrzewka obejmowała pięćdziesiąt okrążeń wokół zbiornika wody, sto brzuszków, sto skłonów i sto pięćdziesiąt pajacyków. Po tym jakże "niewielkim" wysiłku następował prawdziwy trening polegający na tym, że czarnowłosy tworzył klona i na nim pokazywał wszelkie sztuki.

Około południa kończyliście ćwiczenia i wycieńczona fizycznie wracałaś do domu u boku rozpromienionego jounina. Miałaś pół godziny na zjedzenie obiadu, który codziennie był przygotowywany przez kogoś innego. Później wracałaś na polanę z kolejnym członkiem grupy.

Pierwszego dnia rozszerzałaś tajniki stylu ognia z Asumą. Kolejnego Iruka wtajemniczał cię w jutsu z natury wody. Trzeci dzień został przeznaczony na naukę technik ziemi z Yamato. Następnie przyszedł czas na specjalność Hatake—błyskawicę. Wiatr opanowałaś dnia piątego, natomiast szóstego próbowałaś nauczyć się władać drewnem, jednak mimo wielu rad Kapitana szło ci to opornie. Dzięki Gaarze dnia siódmego opanowałaś piasek dostatecznie, by móc się z jego pomocą bronić i unieruchomić przeciwnika nie robiąc mu przy tym krzywdy.

Po kolacji, przyrządzanej przez wszystkich razem, wracałaś do pokoju. Nie mogłaś jednak tam odpocząć, gdyż Takeshi pomagał ci opanować manipulację umysłem. Dzięki niemu umiesz już czytać w myślach, wymyślać komuś wiadomość prosto do jego umysłu oraz sprawiać, że przeciwnik staje się całkowicie bezbronny.

Niestety przypadkowo przedłużyłaś sobie morderczy trening z Gai'em. Podczas treningu ze srebrnowłosym, kiedy niemalże błagałaś o chwilę przerwy, wymsknęło ci się "sensei". Na twoje nieszczęście Kakashi pamiętał o niewielkim zakładzie między waszą dwójką i załatwił dodatkowy dzień "tortur".

W ten sposób znalazłaś się przy jeziorku o czwartej (!!!), gdyż Maito stwierdził, że przyda wam się te dodatkowa godzina. Mężczyzna uparł się, by wytrenować cię tak, jak Lee (w co szczerze wątpiłaś). Wpajał ci więc taijutsu rangi B i A, takie jak Konoha Gōriki Senpū,Omote Renge, Ura Renge i Asa Kujaku. Dwie ostatnie jedynie wytłumaczył, gdyż do ich wykonania należy otworzyć kolejne bramy czakry, co również zostało ci przez niego wyjaśnione. Nie narzekałaś jednak, bo wiedziałaś, że dzięki Gai'owi poprawiła się twoja kondycja.

Dzisiejszego treningu wyczekiwałaś od momentu, w którym dowiedziałaś się o tym, że możesz walczyć za pomocą cienia. Bowiem dzisiaj miał się odbyć twój trening z Shikamaru.

Przez około połowę treningu nie mogłaś nawet poruszyć cienia, jednak później, dzięki trafnym radom brązowookiego szybko zrozumiałaś o co chodzi i z każdą chwilą szło ci coraz lepiej. Wieczorem, chwilę przed kolacją, Shikamaru kazał ci złapać go używając Kagemane no Jutsu. Przez jakiś czas twój cień był kawałek za unikającym ataku Narą. Nie przejmowałaś się tym, że wszyscy wyszli, by obserwować wasze poczynania. Uważnie obserwowałaś ruchy chuunina, po pewnym czasie odgadując schemat jego uników. Wykorzystałaś swoją wiedzę w tym zakresie i rozdzieliłaś cień na dwie części. Pierwszą nadal goniłaś bruneta, zaś drugą zostawiłaś w miejscu, gdzie niczego nie świadomy chłopak miał wylądować po skoku. Według twoich oczekiwań Shika wpadł w twoją pułapkę.

Wszyscy pogratulowali ci postępu w treningu. Następnie zjedliście kolacje i udaliście się do swoich pokoi.

Nikt, poza Gaarą, który pomieszkiwał w twoim pokoju (z czego Shika nie był zbyt zadowolony), nie miał pojęcia, że co drugą noc trenujesz w tajemnicy. Czasami Kage wspierał cię w tym, często jednak wyganiałaś go do pokoju.

Kolejnego dnia przebudziłaś się wyjątkowo dużo później. Przebrałaś się i przeszłaś do kuchnie, gdzie w części jadalnej siedzieli już wszyscy twoi przyjaciele.

—Yo—przywitałaś się, po czym ziewnęłaś przeciągle.

—Ohayo—odpowiedzieli zgodnie.

—Za kilka dni przenosimy się do Konohy—oznajmił Hatake.

—Tak szybko?—zdziwiłaś się.

—W większości natur jesteś na poziomie chuunina. Znając ciebie po kilku dniach będziesz mogła być jouninem i już niczego nie będziemy mogli cię nauczyć—wyjaśnił Sarutobi.

—[T.I], mam do ciebie pytanie—odezwał się białowłosy.

—Tak, Jiraiya—sama?

—Weź dziewczyno przestań z tym "sama"—mruknął.—Do Gaary jakoś mówisz po imieniu.

—Jesteśmy w tym samym wieku, łatwiej mi się jest przyzwyczaić—odparłaś.—Jakie było to pytanie?

—A no tak... Co trenujesz po nocach?—wszyscy spojrzeli w twoim kierunku. Czułaś, jak twoja twarz robi się czerwona pod wpływem zawstydzenia.

~Ja mu kiedyś dam popalić to mnie popamięta! Żeby mnie tak przy wszystkich wydać!

—Oczywiście dobrze znam odpowiedź, bo wiele razy widziałem, jak mój uczeń używał tego jutsu. Ba! Nawet pomagałem mu je ulepszyć!—dodał bacznie ci się przyglądając.

Spojrzałaś morderczym wzrokiem na Gaarę. Miałaś ochotę go w tej chwili zabić, mimo tego, że traktowałaś go jak brata.

—Nie patrz tak na niego. To nie Gaara mi powiedział. Sam przyglądałem się twojemu treningowi—sprostował sannin.—Więc? Powiesz im czy ja mam to zrobić?

—Skoro nie mam wyjścia...—mruknęłaś rzucając wściekłe spojrzenie Żabiemu Pustelnikowi, na co ten jedynie się zaśmiał.—Praktycznie opanowałam już Hirashin no Jutsu.

—Latającego Boga Piorunów?—zapytał Kakashi

—Przecież nie uczyliśmy cię jeszcze pieczętowania, chyba że to kolejna rzecz, o której nie wiemy—powiedział Yamato.

—Nie znam się jeszcze na pieczęciach, jednak skorygowałam technikę tak, że nie muszę ich używać. Muszę się jednak bardzo skupić na miejscu, do którego chcę się przenieść, inaczej nic z tego nie wyjdzie—odpowiedziałaś.

—I jak ci idzie?—dopytywał Asuma.

—Na razie nie najgorzej. Przenosiłam się już do poprzedniego domku.

Po śniadaniu wyszliście na dwór, gdyż wymusili na tobie pokazanie, jak radzisz sobie z techniką Czwartego. Stanęłaś, zamknęłaś oczy i wyobraziłaś sobie Sabaku, obok którego stałaś sekundę później.

—Witaj, Sabaku—szepnęłaś.—Pobiegamy?

Ogier zarżał. Wskoczyłaś na jego grzbiet i skierowałaś go w stronę miejsca, gdzie zostawiłaś grupę shinobi. Pastwisko było jednak wielkie, a w momencie użycia przez ciebie techniki teleportacji stado znajdowało się na jego drugim końcu, dlatego droga zajęła wam parę minut.

—Jak daleko się przeniosłaś?—zapytał Iruka.

—Na drugi koniec pastwiska—odparłaś.

—Nie najgorzej—pochwalił cię Maito.

Odprowadziłaś konia do bramki, a on pognał do stada.

Natomiast do ciebie podszedł Jiraiya z propozycją nauki Rasengana. Nie szło ci to najgorzej i po trzech dniach opanowałaś technikę. Żeby jakoś wypełnić ostatnie dni, Kakashi pomagał ci doskonalić walkę bronią oraz wykrywanie i ukrywanie czakry, zaś Asuma poduczył cię użycia ostrzy czakry.

Potajemnie chciałaś nauczyć się klonowania cienia. Kiedy jednak nie wychodziło ci to przez dwie kolejne noce, poprosiłaś o pomoc Naruto. Chłopak dokładnie wytłumaczył to w ten sposób, że już trzecia próba pod jego okiem zaowocowała klonem idealnym.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top