rozdział 25 "Hidan"
*UWAGA, ZAWIERA PRZEKLEŃSTWA!!!*
Byłaś bardzo wdzięczna Gaarze za słowa wsparcia, jakie powiedział widząc twój niepokój. Mimo, że zostawał właściwie bez pomocy, z chęcią pozwolił ci iść, choć wydawało ci się, że przez chwilę widziałaś w jego oczach strach.
Biegłaś teraz poza granice Wioski Piasku, by bez problemów przenieść się do Kraju Ognia. Zdawałaś sobie sprawę z tego, że dźwięk wywoływany twoją odmianą Hirashinu mógłby przestraszyć mieszkańców Suny.
Kiedy odbiegłaś dostatecznie daleko, użyłaś techniki i znalazłaś się kilka kilometrów od miejsca starcia z członkami Akatsuki. Od razu przywołałaś Ryuketsu no bara i zaczęłaś omawiać z nimi plan działania. Od razu po przydzieleniu zadań ruszyliście dalej, dzięki czemu zyskaliście trochę na czasie. W połowie drogi wyciszyliście czakrę, by umożliwić wejście z zaskoczenia. Kiedy byliście na miejscu, Kakuzu i Hidan wchodzili już do punktu wymiany. Cierpliwie poczekałaś te kilka minut, aż szarowłosy ponownie wyjdzie z budynku.
W końcu Jashinista usiadł na schodach. Starając się nie wydawać żadnych dźwięków dostałaś się na dach. Delikatnie poruszyłaś piach w gurdzie i wysłałaś go w stronę mężczyzny. Starałaś się jak najwolniej zbliżać piach do shinobi, a kiedy w końcu miałaś go uchwycić, on odskoczył gwałtownie, przecinając swoją kosą strumień piasku.
—Co do cholery?! Kto tam jest?!—wrzasnął, podążając wzrokiem za pustynnym strumieniem, aż w końcu cię zauważył.
Uznałaś, że nie ma sensu już się ukrywać i stanęłaś około dziesięć metrów przed nim. Czułaś na sobie intensywne spojrzenie różowych oczu, badające cię od stóp do głowy. Hidan pożerał cię właśnie wzrokiem, a jedyne, co robiłaś, to stałaś i patrzyłaś na niego. Miałaś wrażenie, że zaraz wystawi język i zacznie się ślinić. Odchrząknęłaś więc nieznacznie, odwracając jego wzrok od twoich piersi.
—W końcu atakuje mnie ktoś godny mojej uwagi—stwierdził, patrząc ci usilnie w oczy.—Jak ci na imię, piękna?
—Nie musi być ci znane—odparłaś wyraźnie, wyjmując ostrza czakry.
Nukenin prychnął, zaciskając dłoń na trzonie kosy. Rzuciłaś się w jego kierunku, chcąc go zająć sobą, podczas gdy wilki zachodziły go z każdej strony. Gdy wszystko było gotowe wysłałaś w jego stronę cień. Już miałaś go łapać, gdy zorientował się zasadzki i wyskoczył wysoko, unikając skaczących na niego zwierząt. Będąc w powietrzu wysłał w twoją stronę swoją broń, którą zgrabnie ominęłaś.
Poczułaś cztery dobrze znane ci czakry w okolicy. Modliłaś się, by nie chcieli teraz dołączyć do walki, jednak przeliczyłaś się. Kiedy Hidan był blisko ciebie, błyskawicznie stanął przed tobą Asuma, blokując atak członka Akatsuki. Spojrzałaś na niego jak na idiotę i odepchnęłaś tuż przed tym, jak trójzębna kosa przeleciała w miejscu, gdzie Sarutobi miał wcześniej głowę.
—Stań z boku, nie znasz na niego sposobu—mruknęłaś tak, by Jashinista cię nie usłyszał.
—Jesteś pewna, że mam nic nie robić?—przyglądał ci się uważnie, jakby brał cię za idiotkę idącą na pewną śmierć.
—Osłaniaj chłopaków, jakby drugi się pojawił—nie dałaś mu dojść do słowa, gdyż musiałaś zasłonić się przed natarciem przeciwnika.
Błyskawicznie stworzyłaś ścianę z ziemi, która z powodzeniem posłużyła ci za tarczę. Następnie dobyłaś swoich ostrzy i rzuciłaś się do ataku, oczywiście nie zbliżając się za bardzo. Używałaś najróżniejszych technik, jednak on wszystkich unikał. W końcu mogłaś wydać rozkaz, a każdy wilk żywiołu posłał w stronę przeciwnika swoją najmocniejszą technikę. W ten sposób Hidan oberwał pięcioma technikami na raz.
Przez chwilę widać było jedynie kurz. Kiedy się przerzedził, zdołałaś zauważyć jedynie lecącą w twoją stronę kosę. Ledwo udało ci się uchylić przed nią, a ostrze przeleciało kilka centymetrów od twojej twarzy. Wypuściłaś głośno powietrze, prostując się po zniknięciu broni z powrotem w rzadkim kurzu. Lekką wietrzną techniką oczyściłaś pole widzenia i uruchomiłaś Kin'iro no me. Dzięki temu szybciej mogłaś się przygotować na obronę.
~Shika, możesz go unieruchomić?—poprosiłaś w myślach, wiedząc, że razem pójdzie wam szybciej. Ty w tym czasie stworzyłaś dwa klony. Kiedy zauważyłaś zmianę postawy brata, dodałaś.—Arigatou, Onii-san.
Zajęłaś szarowłosego atakiem z powietrza, podczas gdy twoje klony podążyły za tobą. Przygotowywał się na odparcie ataku, kiedy cień Shikamaru dotarł do niego, wbił się w jego ciało w postaci igieł, a on nie mógł się ruszyć. Uśmiechnęłaś się chytrze, po czym wylądowałaś przed nim. Naładowałaś do ostrza więcej czakry, formując ją w długie ostrze.
—Ty suko!—wrzasnął mężczyzna, rozumiejąc, co chcesz zrobić.
—Zamknij pysk, Hidan—warknęłaś, biorąc lekki zamach. Odcięłaś głowę bez mrugnięcia okiem i spojrzałaś z pogardą na swoje dzieło.—I nie próbuj prosić Kakuzu o pomoc. Inaczej potraktuję cię tak, że nawet Jashin ci nie pomoże.
—Pierdol się, kurwo!
Widziałaś szok na twarzach drużyny Asumy i wilków. Doskonale to rozumiałaś i gdybyś wcześniej tego nie wiedziała, sama byś tak zareagowała.
—Wracaj tu i mnie poskładaj, kurwa!
I w tym momencie zaczęła się prawdziwa walka. Znikąd pojawił się Kakuzu, uderzając w ciebie walizką zawierającą pieniądze za ciało Chiriku. Odleciałaś kilka metrów w tył. Czułaś ból w klatce piersiowej, ale starałaś się tym nie przejmować. Wiedziałaś, że Hisoka pomoże ci z nim i wyleczy obrażenia. Wstałaś, kaszląc boleśnie. Zmrużyłaś z bólu powieki.
Podniosłaś dłoń, wysyłając piasek w stronę Akatsuki. Mężczyzna był jednak zbyt szybki i uniknął ataku. Zaszedł cię od tyłu i kopnął mocno. Uderzyłaś w drzewo, czując jak powietrze ucieka ci z płuc. Ponownie się podniosłaś, kaszląc krwią. Jeżeli Naruto może, ty też się nie poddasz.
Zapieczętowany w tobie wilk nie nadążał leczyć twoich obrażeń, więc postanowiłaś mu pomóc.Złożyłaś pieczęci najszybciej jak mogłaś i wyleczyłaś szybko złamane żebro. Skupiając się na tym, pozwoliłaś niestety na kolejny atak.
Błyskawicznie stanął przed tobą nieznany ci shinobi. Dość długie włosy powiewały pod wpływem wiatru. Nieznajomy był szczupły, a jego ciało okrywało krótkie, szare kimono ze złotymi dodatkami. Odepchnął Kakuzu na bezpieczną odległość, po czym spojrzał na ciebie. Kiedy twoje oczy spotkały się z błękitnymi tęczówkami wojownika nie mogłaś oprzeć się wrażeniu, że skądś już je znasz...
Jak myślicie? Kim jest ten shinobi? Obstawiajcie, zobaczymy, czy uda Wam się zgadnąć ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top