wspomnienia przez które za dużo myślę
Przypomniało mi się teraz jak kiedyś moja "Koleżanka" ( dwa lata ode mnie młodsza) zapytała się mnie, cytując "Jak być taka sama jak ty?" Powiedziałam jej wtedy, że powinna po prostu być sobą i robić to co ona chce robić.
(Ogółem często czułam się przy niej dość niekomfortowo, czułam się tak jakby mnie simpowała, ale to tylko moje odczucie tego)
Ale teraz jak tak sobie myślę sprzątając pokój, byłabym szczęśliwa żeby NIE była jak ja.
Ja jestem gorsza niż jak byłam młodsza. Nie chce by to samo stało się z nią. Nie jestem bardzo dobrą osobą tak ja wtedy. Czułam że kilka osób chce być takim jak ja. Ale czy oni chcą aż tak cierpieć? Nie sądzę. Mało kto chce czuć że każda spierdolona rzecz w twoim życiu jest twoją winą.
Była ona (powiedzmy że nazywa się Anna) grubsza niż ja. Ja zawsze miałam kompleksy, od drugiej klasy. Anna miała bardzo fajną klasę, oni ją wspierali i nie uważali że jest za gruba, brzydka, dziwna czy inne takie. Ale ona ich odrzucała. Była dla nich wredna. Czemu? Nie mam pojęcia, jakbym ja chodziła do jej klasy byłabym prze szczęśliwa. (Plus moja mam była jej wychowawczynią)
Moja klasa była jak i jest chujowa. Niby klasa A ale wsparcia to u nas maks 3%, serio. Przez własną klasę nabawiłam się kompleksów, problemów. Prawdopodobnie u nas tak jest ponieważ byliśmy w klasach 2-3 na zdalny i większość miała po prostu wyjebne. I tak wyszło że jesteśmy słabszą klasą od klasy B. Nasza klasa jest po prostu zjebana...
Więc, wspomnienie przez które za dużo myślę 1 napisane. Teraz wspomnienie 2.
Ja jestem introwertykiem, ale takim innym. Takim który udaje że jest ekstrawertykiem i powiem że mi to wychodzi.
Byłam na wyjściu z koleżankami z klasy. Dołączyły do nas jeszcze jedną, taką z innej klasy, z którą one chodzą na siatkówkę. (Powiedzmy że ma na imię Weronika) Weronika ma dość dobry z nimi kontakt. One sobie gadają, ja czuję się jak piąte koło u wozu. Totalnie nie potrzebne, potrzebne dopiero wtedy gdy inne się zepsuje.
W te wakacje chciałam się z nimi spotkać, by zrobić nowe zdjęcie profilowe bo nie ma tam jednej koleżanki. I one zaczęły że trzeba dodać na tą grupkę Wronikę bo ona przecież się do nas przenosi. Ja im opowiadam jak to się czułam jak pięte koło u wozu. One są to reakcji, nic. Tak jakbym ich nie obchodziła. (Pamiętajmy że na tej grupie administratorem jestem tylko ja i tylko ja mogę dodawać osoby :])
Kolejny przykład że ich nie obchodzę.
Więc (Powiedzmy) Flora napisała że (Powiedzmy) Paweł jej nie odpisuje. Wszystkie od razu że niech do niego spami czy że szkoda, i inne takie.
Ale jak ja im napisałam że nazwałam Filipa (gościa z którym cała klasa mnie shipuje) "słodziakiem", totalne zero. Żadna nie odpisała nawet.
Pomyślcie że nie przeczytały, oj nie. KAŻDA odczytała. KAŻDA. Kilka dni później pisze jak tam u nich, jedna mi odpisała. Jakby to co było przedtem się nie wydarzyło.
Pokłucilam się z nimi. Płakałam kilka nocy. Pogadałam o tym z rodziną. I doszłam do wniosku że po prostu to nie jest moje towarzystwo. Nie mam o czym z nimi gadać. One z sobą tak ,ale ja z nimi nie. Nie powiem, w chuj boli dalej.
Ale co poradzisz, gdy twoje jedyne towarzystwo okazuje się takim do którego nie pakujesz? Takim w którym jesteś tym zjebanym, innym, dziwnym. A jak już mówiłam jestem osobą która sądzi że każda spierdolona rzecz w moim życiu jest moją winą.
579 słów. Prawie jak roździał moich książek. (Nie wiem czy zauważyliście ale ani razu nie napisałam tak "XD")
Miłego dnia ♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top