6 (nie praktyczne buty)

Rozstawianie wszystkiego zajęło im znacznie więcej czasu niż dziewczyny przypuszczały, a to wszystko dla tego, że non stop przeszkadzał im śnieg i nie praktyczne buty Eleny. 

- Kochana, te twoje buty może i są ładne, ale nijak praktyczne. Przez nie, praca która powinna zająć nam 30 minut i to w najgorszym razie, nam zajęła godzinę jak nie więcej - wydusiła zmęczona Bonnie -  a tak na dobrą sprawę, to jeszcze dzień na jarmarku się nie zaczął 

- To prawda, zostaw je sobie lepiej na takie okazje w których będziesz siedziała - zaproponowała Caroline 

- Dziewczyny, ale to nie moja wina. Gdy je zamawiałam nie było przy nich informacji "UWAGA NIE KUPUJ, OBUWIE TYLKO DO DOMU NA DYWAN",  to skąd miałam wiedzieć? Od dawna na nie chorowałam i oszczędzałam jak tylko mogłam, a teraz nie mam ani butów, ani kasy - stwierdziła Elena 

- Ani nic na zmianę - westchnęła blondynka 

- Ależ mam, kochana 

- Tak? Jakie i gdzie? 

- No przecież przy stroju elfa  - zaśmiała się nie wesoło 

- No wiesz, z braku laku to mogą być 

- Ej laski, mam chyba rozwiązanie - krzyknęła Caro 

- Jakie? - zapytały dziewczyny w tym samym czasie 

- Posadzimy Elene przy psiakach jak moja mama będzie przemawiać, a po oficjalnym otwarciu i tak się przebieramy w stroje elfa, co wy na to? Wiem, że powinno się stać na przemowie, ale tak też będzie dobrze wyglądać 

- No w sumie to chyba lepszy plan, niż gdyby miało nie być Eleny z nami - stwierdziła Bonnie - Co ty na to kochana? -  zwróciła się w stronę dziewczyny 

- W porządku - zgodziła się dziewczyna - Bo chyba i tak nie mam innego wyjścia, prawda? 

- Prawda - odpowiedziały jej dziewczyny 

Po 10 minutach pod ich stoisko podjechał samochód dostawczy, po czym wypakowali z niego kilkanaście klatek z psami, kotami i innymi zwierzakami. Następnie wypuścili je za ogrodzenia z ocieplonymi budami i mniejszymi schronami dla mniejszych pupili. Wszystkie gatunki były porozdzielane, tak by nie doszło do żadnej tragedii.

- Zobaczcie tylko jakie one są urocze - zauważyła blondynka 

- To prawda - przyznały jej racje przyjaciółki, patrząc na zwierzęta z czułością 

- Dobra piękna, siadaj. My z Caroline wsypiemy im jeszcze jedzenie, postawimy szyld i możemy czekać na panią Elisabeth. 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top