13 (czy to już zdrada?)

Damon spojrzał na nią pytająco. 

- Na trochę? Czyli na ile? I dlaczego? - zapytał

- Wiesz, nie wiem na ile, może na dzień lub dwa, wstyd przyznać, ale gdy was widzę czuję się taka spokojna i taka na miejscu, jakbym znalazła się wreszcie w domu po przebyciu bardzo dalekiej i ciężkiej drogi, wiem pewnie brzmię na totalną wariatkę, ale uwierz jestem zwyczajną dziewczyną, nieco poranioną, ale tak po za tym, taką samą jak inne, nie umiem wytłumaczyć powodu mego samopoczucia, ale jeśli tylko możecie to zostańcie, jutro mogę zabrać was na jarmark Bożonarodzeniowy na którym pracuje razem z dwiema przyjaciółkami i młodszym bratem - Elena patrzyła na niego wyczekująco, obawiała się że odmówi, bo przecież dlaczego miałby się zgodzić, nie znali się, on trafił tu tylko przez przypadek, przecież ich auto mogło popsuć się gdziekolwiek, a mimo to chciała by zostali, z jakiegoś powodu chciała ich poznać, spędzić czas, muc patrzeć jak najdłużej na chłopca, który chociaż trochę sprawiał że jej tęsknota za Gabrysiem jest nieco mniejsza, no i jeszcze jego tata, no właśnie Damon był bardzo przystojny, nawet te zwyczajne ubrania leżały na nim jak na jakimś modelu z najlepszego wybiegu i gazet dla bogatych dziewcząt, nawet ta rozwalona fryzura i okulary dodawały mu tylko uroku, nie wiedziała co się z nią dzieje, nigdy wcześniej się tak nie czuła, ale po chwilowym zastanowieniu zdała sobie sprawę że jednak zna to uczucie, czuła je do Gabrysia, i chodź wtedy byli tylko dziećmi to za każdym razem gdy wyobrażała sobie ich wspólną przyszłość czuła się dokładnie tak samo jak teraz, nie rozumiała czemu tak jest, lecz nagle zdała sobie z czegoś sprawę, i aż zrobiło jej się zimno, bo właśnie uświadomiła sobie że zdradziła Gabrysia, nie tak dosłownie, ale jednak poczuła do innego mężczyzny to co miała czuć na zawsze do niego, jeszcze wczoraj pisała mu to w liście, wyznawała mu swe uczucia do niego, ogromną tęsknotę i to że mimo wszystko poczeka na niego i że go odnajdzie, i wtedy będą już zawsze razem tak jak zawsze tego chcieli, a teraz w jej domu pojawił się obcy facet z synem, a ona w pięć minut straciła dla nich głowę, chyba naprawdę zwariowała, i nawet nie wiedziała kiedy 

- Jeśli mój brat się zgodzi to zostaniemy, bo to że Claus się zgodzi to wiem na pewno, a po za tym to muszę przyznać że ja też czuję się inaczej, jakoś tak magicznie, sam nie wiem jak to wytłumaczyć, a perspektywa spędzenia czasu na jarmarku z Clausem i tobą bardzo mi się podoba - uśmiechnął się szeroko - To jak, zaparzysz tą kawę?

- No pewnie, zapraszam za mną - odpowiedziała z uśmiechem - Siadaj już robię, jaką lubisz? -  zapytała wstawiając wodę w czajniku 

- Zdam się na ciebie - posłał jej oczko, a ona się zawstydziła i pomyślała że taki facet jak on nie pasuje do jej skromnego mieszkania i tej skromnej kuchni, nie byli biedni, ale do bogaczy im dużo brakowalo, a on właśnie wyglądał na takiego co ma tyle kasy że sam nie wie co z nią robić, a mimo to nie zachowywał się jak totalny bufon, i syna też na takiego nie wychował, i to bardzo się jej podobało. Wyjęła dwa świąteczne kubki w których zaparzyła kawę z dodatkiem miodu wanilii i cynamonu, na dwa talerzyki pokroiła ciasto czekoladowe, po zastanowieniu wzięła jeszcze jeden i do trzeciego kubka nalała kakao, usiadła przy stole podsuwając każdemu kubek i talerzyk 

- No to smacznego chłopaki - a Claus dopiero teraz wyjął słuchawki i odłożył tablet 

- Dziękujemy i nawzajem śnieżynko - zawołali jednocześnie a ona tylko się uśmiechnęła 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top