Jeden

Za piękną okładkę dziękuję MadelineBrease! <3
~

Piruet, sekwencja kroków, kombinacja potrójnego z poczwórnym toe loopem, czyste lądowanie, poza końcowa i ostatnie dźwięki muzyki. Yuuri ćwiczył ten program po raz kolejny i wciąż miał wrażenie, że cos jest nie tak. Kiwnął głową do Viktora, aby ten włączył od początku muzykę do programu krótkiego. Rosjanin pokręcił przecząco głową i, na znak protestu, odłożył pilota na ławkę. Yuuri zmarszczył brwi i postanowił, że skoro i tak już nie pojedzie programu, to przynajmniej poćwiczy skoki sprawiające mu trudność. A przynajmniej taki był plan.

Niestety, nie wszystko poszło po jego myśli i już przy pierwszej próbie skoku jego pośladki spotkały się z taflą. Krzyknął do Viktora, że wszystko jest dobrze i żeby się o niego nie martwił. Zdenerwowany podniósł się, aby po raz kolejny skoczyć.
Każda próba kończyła się tak samo. To wybił się za słabo, to zbyt słaba lub zbyt silna rotacja. Nic nie szło dzisiaj po jego myśli.

Katsuki wstał i otrzepał się z drobinek lodu, które osiadły na jego spodniach po kolejnym, chyba najbardziej bolesnym upadku na taflę. Podminowany i zmęczony podjechał do bandy, gdzie czekał już na niego Viktor trzymający osłonki na łyżwy. Szarowłosy, mimo delikatnego rozdrażnienia, uśmiechnął się pokrzepiająco do Yuuriego, któremu złość powoli przechodziła, a zastępowało ją zażenowanie.

Wstydził się przed swoim trenerem tego, że nie jest tak dobry jak on, że nie potrafi wykonać poprawnie skoku, że jest taki słaby. Najlepiej by było, gdyby Viktor przestał go trenować. Tak, tak byłoby lepiej, zdecydowanie lepiej.

Nikiforov wróciłby na lód, do swoich fanów i rosyjskiej drużyny. A Yuuri? Yuuri może i usychałby z tęsknoty za nim, ale równocześnie cieszyłby się widząc swojego ukochanego szczęśliwego. W końcu na tym polegała miłość, prawda? Kiedy on się uśmiecha, ty także to robisz. Razem płaczecie, śmiejecie się, spędzacie po prostu razem czas. Uzupełniacie się, jesteście niczym yin i yang.

Yuuri spojrzał na Viktora, na jego twarzy widać było jedynie skupienie. Japończyk założył osłonki na płozy swoich czarnych łyżew. Szarowłosy nadal uważnie wpatrywał się w swojego podopieczenego, który zaczął się już delikatnie denerwować.

-Yuuri, coś się stało, prawda? - zapytał patrząc w brązowe, lśniące oczy bruneta. Już rano, w trakcie śniadania zauważył, że coś jest z nim nie tak.

-Huh? - Yuuri sapnął zdezorientowany. Jakim cudem on się zorientował? - Nie, nie, nie, nie, nie - jąkał się, jednocześnie wymachując wystawionymid siebie rękoma. - Wydaje ci się, wszystko jest w jak najlepszym porządku, jest świetnie, cudownie wręcz - Katsuki zaśmiał się nerwowo, kiedy Viktor uniósł brew.

- Na pewno? Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko, prawda? Pamiętasz, że nasza relacja ma opierać się na wspólnym zaufaniu? Jestem nie tylko twoim trenerem, ale tez przyjacielem, rozumiesz? - W głosie Rosjanina słychać było powątpiewający ton. Wiedział, że Yuuri kłamie, ale jeśli jego uczeń nie chciał nic mówić, to trudno. Miał jedynie nadzieję, że w jak najbliższym czasie wyrzuci to z siebie i nie będzie tłumił emocji w sobie.

- Tak, pamiętam i rozumiem. Nic się nie dzieje Viktor, wszystko jest okej. - Brunet przywołał na swoją twarz sztuczny uśmiech z nadzieją, że trener przestanie drążyć temat. Dzięki Bogu, Viktor nie drążył już tematu i postanowił, że na dziś już koniec treningu. Yuuri odetchnął na tę wieść z ulgą. Nie miał ochoty na więcej upokorzeń, a i bolące mięśnie dawały o sobie znać. Mógł się założyć, że jutro ledwie wstanie z łóżka.

Będąc już w szatni, pierwszym co zrobił Yuuri było zrzucenie z siebie mokrej od potu koszulki i wytarcie ręcznikiem wilgotnego ciała. Viktor, kiedy zorientował się, że bezceremonialnie wgapia się w dobrze wyrzeźbiony brzuch Katsukiego, delikatnie zarumieniony odwrócił wzrok i podszedł do automatu, aby juz po chwili dać Yuuriemu drugą butelkę wody. Chłopak od razu ją odkręcił i przyłożył do ust. Zaczął łapczywie pić, a pojedyncze krople spływały mu po brodzie, następnie po torsie i brzuchu, swoją wędrówkę kończąc na czarnych dresowych spodniach, w których materiał od razu wsiąkały.

Siedzący z boku Rosjanin znów wpatrywał się w Yuuriego. Patrzył na zmęczoną twarz, przymknięte powieki, spierzchnięte od mrozu usta, teraz wilgotne od pitej wody. Ile razy nie spojrzałby na bruneta, jego serce zawsze przyspieszało. Przypadkowe spotkanie ich spojrzeń, dotyk, kiedy Viktor pomagał mu w rozciąganiu, zetknięcia ich rąk, kiedy sięgali co rano po kurtki wiszące na wieszaku w przedpokoju domu, który aktualnie dzielili. To wszystko było zawstydzające, zwłaszcza dla Japończyka, ale również, na swój sposób, piękne. To, jak uczyli się siebie nawzajem i poznawali swoje zwyczaje było czymś niezwykłym dla nich obu.

Yuuri zakręcił do połowy pustą butelkę i wsadził ją do torby, po czym wyciągnął czystą koszulkę, którą zaraz założył, a brudne rzeczy znalazły swoje miejsce obok łyżew i butelki. Chłopak podniósł się z ławki i nie czekając na Viktora ruszył do drzwi prowadzących do holu lodowiska.

Przy ladzie, jak zwykle, siedziała Yuuko, przyjaciółka Yuuriego od najmłodszych lat. Pożegnała chłopaków szerokim uśmiechem i krótkim "Cześć" rzuconym w ich stronę.

Viktor wraz z Yuurim milczeli. Oboje byli zamyśleni i nie zwracali nawet najmniejszej uwagi na to, co ich otaczało. Yuuri analizował swój występ od początku do końca, próbował wyłapać wszystkie błędy, które popełnił na dzisiejszym treningu.

A Viktor? Viktor nie myślał o niczym innym, niż o dziwnym zachowaniu swojego podopiecznego. Nie chciał nic powiedzieć, a wyraźnie było widać, że coś go trapi. Może i Rosjanin był zapatrzony w siebie, ale, Yuuri był jedną z najważniejszych dla niego osób i nie zamierzał pozwolić, aby  ktokolwiek z jego bliskich cierpiał. Za cel honoru postawił sobie wyciągnięcie z chłopaka powody jego zmartwień. I nic ani nikt mu w tym nie przeszkodzie.

~
Rozdział miał się pojawić wcześniej, ale wpadli do mnie moi ukochani kuzyni i całkowicie zapomniała o tym, że miałam go wstawić.
Mam nadzieję, że to co właśnie przeczytaliście spodobało Wam się i jeszcze tu wrócicie :D
Jak na razie nic się nie dzieje, ale obiecuję, że to jedynie wstęp i potem będzie dużo lepiej ^^
I dziękuję bardzo za komentarze i gwiazdki pod poprzednią częścią, moje serduszko aż skacze z radości, że Wam się spodobało <3
Ach, i zostałam nominowana przez Lesmeal

1. Zdecydowanie Shawn Mendes i Pentatonix, kocham całym serduszkiem <3

2.

^To nie zdjęcie, ale ćśś


3. Huh, aż piętnaście? Zanudzicie się :v no ale jak trzeba to trzeba
1. Milka truskawkowa to życie
2. Uwielbiam kaloryczne żarcie
3. Mogłabym non stop jeść słodycze
4. Jestem aktualnie w Holandii, gdzie pracuje mój tata
5. Mam psa, Nelę, rasy golden retriever
6. Nelkę dostalam na komunię od chrzestnej
7. Mieszkam niedaleko Stargardu i Szczecina
8. Uwielbiam słuchać piosenek Disneya w wykonaniu Studia Accantus (polecam wszystkim gorąco!)
9. Kocham oglądać bajki Disneya i filmy Marvela (Tony Stark to miłość)
10. Mój ulubiony film to "Mój przyjaciel Hachiko"
11. Moje ulubione bajki to "Zwierzogród", "Mustang z Dzikiej Doliny", "Wilk i Zając" i "Mój brat Niedźwiedź"
12. Uwielbiam czytać książki
13. W samym moim pokoju mam ich dokładnie 173, a w kartonach stojących na strychu jest ich ponad trzysta, i wydalam na nie około 15-16 tysięcy
14. Nie lubię czytać mang. Zdecydowanie wolę anime i novelki.
15. Jedyne wyjątki to Haikyuu i Shingeki no Kyojin

4. Lubię je czytać, ale nie lubię pisać :3

5. Eee, no ok.
1. Prostolinijna
2. Zdolna, ale leniwa (słowa mojej całej rodziny :'))
3. Walczę o swoje

6. Nie może być ciapą ( musi umieć wyrażać swoje zdanie i nie dawać narzucać sobie zdania innych). Musi akceptować mnie wraz ze wszystkimi moimi wadami. Powinien zawsze mówić, jeśli coś, co robię lub mówię, mu nie pasuje.

7.  Nominuję wszystkich, którzy to czytają i chcą zrobić sobie małe Q&A ^^

Dziękuję za nominację, za gwiazdki i komentarze i zapraszam na kolejną część, która pojawi się już niedługo! :D

~Calathiela

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top