Rozdział trzeci


Zgodnie z obietnicą, drugi rozdział na dziś. I nie bójcie się! Adoptujcie kociątka! Zdjęcie wykonała -Lilac_Wing-. Serdecznie dziękuję za tego ślicznotka, który przedstawia Niebo. 




Minęło kilka dni. Niebo towarzyszyła wszędzie Wieczornemu Chłodowi, na co jej siostry patrzyły z zazdrością. Perkozek całe dnie słuchali opowieści uczniów, a Melisowy Liść spała. Wieczorny Chłód właśnie do niej zajrzał. Małe dwie kotki siedziały obok siebie denerwując się bardzo.

- To nie fair, że Niebo może być przy mamie, a my nie. - syknęła Kropeczka, a Białka jej przytaknęła.

- Masz rację. Mamy już pięć księżyców i możemy już robić co chcemy. - Białka skinęła głową.

- Chyba, że w obozie panuje zielony kaszel. - Wieczorny Chłód powiedział. - Melisowy Liść się pochorowała. Och Klanie Gwiazdy! Zakończcie już tę porę nagich liści!

- Ona się tak szybko nie skończy. - westchnął stojący obok Brzozowy Zachód.

- Skąd to wiesz? Klan Gwiazdy ci powiedział? - zdziwił się Wieczorny Chłód.

- Po prostu wiem. - wzruszył ramionami Brzozowy Zachód. Białka skrzywiła się. Jej ojciec martwił się o swoją partnerkę, ale o los swoich kociaków wcale. A przynajmniej nie o jej los. Westchnęła cicho.

- Gdzie będziemy teraz mieszkać? - zapytała medyka.

- Z matką, tam gdzie miejsce kociąt. - Brzozowy Zachód znów wzruszył ramionami.

- Nie. Porozmawiam na ten temat z Liliową Gwiazdą. - Wieczorny Chłód pokręcił głową. - Jeszcze tej pory nagich liści była jedna plaga zielonego kaszlu. Zginęło wiele kotów, w tym kilkoro kociąt. Nie możemy pozwolić by się i tym razem tak stało.

- Dobrze. - Kropeczka skinęła głową. Medyk spojrzał na towarzyszącą mu Niebo.

- Zmykaj do sióstr. Chcę porozmawiać z przywódczynią na osobności. - powiedział.

- No dobrze. - Niebo westchnęła głęboko i podeszła do sióstr. Medyk oddalił się. Wszedł powoli do legowiska przywódczyni i szepnął.

- Liliowa Gwiazdo?

- Jestem, jestem. Wejdź Wieczorny Chłodzie. - powitała go przywódczyni. - Co się stało?

- Melisowy Liść jest chora. Co zrobić z jej kociętami? Nie może ich przyjąć Melodyjna Pieśń, bo Perkozek i Jastrząbek je rozerwą. A z matką zostać nie mogą. - Wieczorny Chłód przedstawił rozwój wydarzeń.

- Ile mają nasze kociaki? - zapytała tylko Liliowa Gwiazda.

- Jastrząbek i Perkozek prawie sześć, a Białka, Kropeczka i Niebo, pięć. - odparł Wieczorny Chłód.

- Rozumiem. Mianujemy ich uczniami. Żłobek, dopóki żadna inna kotka nie oświadczy, że spodziewa się kociąt, będziemy tam przetrzymywać chorych. - przywódczyni powiedziała. Jedynie Pszczeli Bzyk może pozostać u siebie.

- Dobrze. Czy ogłosisz to?

- Oczywiście. A kociaki jeszcze dziś zostaną uczniami. I możemy przy okazji mianować Wilczą Łapę, Czajkową Łapę i Przepiórczą Łapę na wojowników. Wczoraj zdały ocenę. - Liliowa Gwiazda powiedziała.

- Rozumiem. Do zobaczenia. - Wieczorny Chłód wycofał się. Liliowa Gwiazda wskoczyła na Wysoki Głaz.

- Niech wszystkie koty zdolne do łowienia zwierzyny zbiorą się pod wysokim głazem! - krzyknęła. Koty zebrały się radośnie machając ogonami. Gdy wszyscy usiedli Liliowa Gwiazda zaczęła. - Zebraliśmy się tutaj by mianować dwie uczennice na wojowniczki. Przepiórcza Łapo, Czajkowa Łapo. Podejdźcie. - dwie kotki posłusznie podeszły pod Wysoki Głaz. - Przepiórcza Łapo. Twój mentor świetnie się sprawdził szkoląc cię na wojowniczkę. Oto mocą naszych wojowniczych przodków nadaję ci wojowniczki. Od dzisiaj znana będziesz jako Przepiórcze Skrzydło. Klan Rzeki wita ciebie jako pełnoprawną wojowniczkę. - Liliowa Gwiazda położyła swoją głowę na głowie młodej wojowniczki, a ta polizała ją w bark.

- Przepiórcze Skrzydło! Przepiórcze Skrzydło! - zakrzyczał klan.

- Czajkowa Łapo. Twój mentor starał się wiele księżyców by została wspaniałą wojowniczką. Jego trud nie zdał się na nic. Oto mocą wielkiego Klanu Gwiazdy nadaję ci wojownicze imię. Od dziś nazywana będziesz Czajkowe Pióro. Klan Rzeki wita ciebie jako pełnoprawną wojowniczkę. - Liliowa Gwiazda wykonała ten sam gest.

- Czajkowe Pióro! Czajkowe Pióro. - klan wrzasnął.

- Na koniec ty, Wilcza Łapo. Uczyłaś każdego dnia, jak zostać wspaniałą wojowniczką. Mocą naszych wielkich przodków, nadaję ci imię wojowniczki. Od dziś nazywać będziemy ciebie Wilczy Kieł. Klan Rzeki wita ciebie jako wojowniczkę. - Liliowa Gwiazda wykonała znak.

- Wilczy Kieł! Wilczy Kieł. - klan skandował.

- Dziś również mianujemy pięciu nowych uczniów. Białko, Kropeczko, Niebo, Perkozku i Jastrząbku. Dziś zostaniecie uczniami. Czy przyrzekacie uczyć się każdego dnia i każdej nocy jak służyć Klanowi Rzeki? - zapytała kociaki

- Przyrzekamy. - odparli chórem.

- A więc mianuję was na uczniów. Kropeczko, wierzę, że twój potencjał zauważy Kwiecista Łąka. Dopóki nie zostaniesz wojowniczką, będziesz nazywana Nakrapiana Łapa. Klan Rzeki wita ciebie jako uczennicę. - dwie kotki zetknęły się nosami.

- Nakrapiana Łapa! Nakrapiana Łapa! - zawołał klan.

- Niebo, Wieczorny Chłód widzi twoje zainteresowanie ziołami. Czy chciałabyś zostać uczennicą medyka? - zapytała przywódczyni.

- Tak!

- A więc nazywam ciebie Podniebna Łapa. Wieczorny Chłód wita ciebie jako swoją uczennicę. - dwa koty zetknęły się nosami.

- Podniebna Łapa! Podniebna Łapa! - koty wykrzykiwały nowe imię.

- Białko, przyrzekłaś uczyć się kodeksu wojownika. Tak więc, twoim imieniem ucznia będzie Biała Łapa, a o twoje szkolenie zadba Ciemna Noc. - przywódczyni skinęła głową na czarną kotkę. Białka spojrzała na bardzo żywą kotkę. Dotknęła nosem jej nosa.

- Biała Łapa! Biała Łapa! - zakrzyczały koty dookoła.

- Perkozku, twoim mentorem zostanie Jabłkowe Futro, a imię twoje będzie brzmieć Perkozia Łapa. - dwa kocury zetknęły się nosami.

- Perkozia Łapa! Perkozia Łapa! - zakrzyczał wesoło klan.

- A na koniec ty Jastrząbku. Twoim imieniem ucznia będzie Jastrzębia Łapa, a mentorem twoim zostanie Olchowy Pazur. - dwa kocury zetknęły swoje nosy.

- Jastrzębia Łapa! Jastrzębia Łapa! - skandował Klan Rzeki.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top