| trzy |
- Grzmiąca Łapo? - miauknęła Rudzikowe Futro, mentorka kotki. Usiadła obok nastroszonej ze wstydu i zmieszania uczennicy.
- Co się dzieje? - zapytała, pozwalając swojemu zmartwieniu zbombardować Grzmiącą Łapę. Przytłoczyło ją to jeszcze bardziej - sprawiała wszystkim same kłopoty. Uczennica nie odpowiedziała, wzruszając tylko barkami. Chciała się wydostać z Obozu... Szybko!
Karmelowa Łapa, odpoczywający nieopodal w cieniu zwisających gałęzi wierzby, dostrzegł panikę w oczach Grzmiącej Łapy. Błagalnym wzrokiem zmusiła go do podbiegnięcia.
Młody medyk był jedynym prawdziwym oparciem w Klanie dla Grzmiącej Łapy. Kotka rzadko z niego korzystała, ale przy atakach paniki tylko on mógł jej pomóc.
- Ja się nią zajmę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top