Rozdział 11


Rzesza szukał już pół godziny jakiś ładnych, seksownych ubranek. Znalazł już parę i wsadził do koszyka, ale nie widział jeszcze takich, które miały w sobie to...coś! (jak ja, kiedy szukałam sukienki na wesele). Ale jak spojrzał na cenę widniejącą na ikonce koszyka, to aż się zjeżył. – Ułaaaa!

Przez niego Rosja zbankrutuje! On sam nie miał żadnych własnych pieniędzy, w końcu jego walizki zostały wzięte przez rosyjskich żołnierzy i , o ile dobrze pamiętał, to nie zostały oddane. Westchnął. Musi je odzyskać! Bo chciałby za zakupy zapłacić z własnej kieszeni. Ale nie pamiętał, gdzie oni mieli swoją bazę! Dość długo jechali do Moskwy, więc na pewno nie dostanie się tam na nogach. Chyba, że specjalnie jechali opłotkami, a tak naprawdę byli w tym samym mieście? Po chwili przypomniał sobie jak zachowywał się w aucie i jednak wyrzucił z umysłu ostatni pomysł. Gdyby w istocie jechali naokoło, to przez niego przestaliby się bawić w ceregiele i ruszyli prosto. Żeby nie być z nim dłużej niż to możliwe. A tak, to byli zmuszeni do towarzystwa mu w czasie długiej jazdy. Więc wniosek z tego – NA PEWNO jechali dobrze.

- Hmm... - otworzył w nowej karcie Googlemaps. Przyjrzał się miejscu, w którym teraz przebywali. – Którędy tu wjechali? Czy są tu jakieś bazy wojskowe w okolicy? Ale w odległej...Włączył tryb szukania i spróbował je namierzyć. Jednak w pobliżu dwustu kilometrów nie było żadnych. Za to stało sporo opuszczonych budynków, w których kiedyś urzędowało wojsko. Bingo! Pewnie tam siedzą! Bo co po bazie, którą można łatwo znaleźć w Internecie. A tak, to nikt nie będzie zajmować się opuszczonymi barakami, bo pewnie nie ma tam niczego ciekawego. MUSI tam powęszyć! Tylko nie teraz , bo nadużyłby zaufania ZSRR i już by go nigdy nie wypuścił.

Ale chciał te rzeczy, co je prawie zamówił! Popatrzył się ze smutkiem na cenę. Niestety, musi z czegoś zrezygnować. Tylko z czego? Przeglądnął jeszcze raz cały koszyk. Wyrzucił rzeczy na których najmniej mu zależało. No! Teraz cena była w porządku! Żeby tylko ZSRR nie zauważył tych paruset tysięcy rubli, które mu podwędził.




ZSRR przeszukiwał już trzeci sklep. Szlag! Rzeczy, które pasowały na Rzeszę i jako tako wyglądały, były za drogie! A on nie miał zamiaru wydawać paru tysięcy rubli tylko po to, by ubrać Niemca! Niedoczekanie!

Westchnął i poszedł do zakamarka z przecenami. Wygrzebał zwykłe czarne dżinsy i przydługi podkoszulek.

- Musi mu to wystarczyć. Na nic innego mnie nie stać.

Zapłacił i wyszedł. Miał nadzieję, że Rzesza siedzi w domu i nie robi głupstw.




Niemiec wybrał formę przesyłki i zapłaty. Przelew i kurier pod drzwi. Nie był pewien, czy Sowieta pozwoli mu za dwa dni, kiedy nadejdzie przesyłka, wyjść samemu, więc na wszelki wypadek zamówił taką dostawę. Tylko jak wygoni ZSRR, żeby nie zauważył? Hmmm...(dzikie rozkminy Rzeszy w godzinach wieczornych).

Nagle usłyszał pisk opon parkującego samochodu. Sowieta, jak zwykle, jeździł jak wariat.

Niemiec lekko spanikował.

O nie! Musi wyłączyć komputer i zająć się czymś, tak żeby nawet Rosji na myśl nie przyszło, że mógłby tam coś smyrać. Po minucie wszystko było sprzątnięte, a Rzesza oddał się lekturze. Nie znał rosyjskiego alfabetu, więc tylko przeglądał strony. Gdy usłyszał trzask otwieranych drzwi, to z ulgą odłożył książkę i podbiegł do Rosji i skakając koło niego jak małe dziecko, albo rozochocony szczeniaczek. – Co dla mnie kupiłeś? Co?

- Spokój! – ryknął ZSRR. – Ile ty masz? Pięć lat? Mam w domu bachorka? A potem mówią, że Niemcy to ułożony naród. Akurat... - mruknął do siebie i zaczął wyciągać zakupy z siatki.

- Proszę. – dał ubranka Rzeszy. – Tylko na to było mnie stać. Masz i ubieraj się w to.

- Ale tak od razu? Muszę to jeszcze wyprać! – pisnął Niemiec i pobiegł z tym do łazienki.

Tam przyjrzał się ciuchom i próbował ukryć rozczarowanie. Myślał, że znajdzie mu coś seksi, a to normalne rzeczy. No cóż! Wypierze je i wtedy zobaczy.




Hejeczka! Tak jak obiecywałam, dodałam nowy rozdział ,,Zemsty".

Mam nadzieję, że się podoba! Może dziś, albo jutro dodam pierwszy rozdział mojej nowej książki o III Rzeszy. Chciałabym żeby wam się spodobała, więc trzymam za nią kciuki.

Sayonara!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top