A w ryj to ty chcesz?
Per. Rosji
-Ugh... Która to już godzina... 10? -tak oto rozpocząłem swój dzień. Nawet nie zdążyłem dobrze otworzyć oczu gdy nagle oślepił mnie blask słońca.- Blyaaaaat! -krzyknąłem zaspanym głosem. Powoli znowu otworzyłem oczy. Przy zasłonach stała oczywiście Białoruś.
-Wstawaj leniu. Słońce świeci, ptaszek śpiewa...
-...A mnie już od rana krew zalewa... -po tych słowach zacząłem ziewać- po cholerę ty mnie tak wcześnie budzisz?
-Wcześnie? Jest już 10!
-Wieeeem... Ale to i tak wcześnie...
-Wstawaj. Ziemniaki trzeba kupić na obiad.
-A Ukraina nie może?- podczas rozmowy chodziłem już po sypialni i szykowałem sobie ubrania.
-Ukraina poszedł do Polski.
-Ugh... Coś często ostatnio u niego bywa.
-Bo coraz częściej ma ciebie dosyć. Ledwo się zobaczycie rano, a już się drzecie na siebie.
-Mh... Widziałaś moją... Uszatkę? Nie mogę jej nigdzie znaleźć.
-Bo masz burdel tutaj.
-Ugh... Ale kładłem ją na szafce nocnej. Pamiętam!
-Pamiętasz? A pamiętasz, co wczoraj odwaliłeś?
-Huh? Co niby?
-Zniszczyłeś kwiaty Ukrainie, zacząłeś rzucać moimi ziemniakami w Niemcy, a całą wódkę oddałeś Polsce, bo myślałeś, że przyjdzie Tinky Winky i cię zgwałci.
-ЧТО?! МОЯ ДОРОГИЯ ВОДКА! (Szto? Maja daragija wodka!) -porzuciłem poszukiwania uszatki. Natychmiast się ubrałem i zbiegłem na dół. Chciałem już wybiec z domu, gdy nagle na mojej drodze stanął mi USA.
-Hello my big sweet boy~ -powiedział po czym podrapał mnie palcem pod brodą.
-Z-zostaw mnie ok? Muszę iść.
-Oj kochanie... A nasza randka?
-C-CO?! JAKA RANDKA?!
-No zapomniałeś? Zaprosiłeś mnie wczoraj na randkę, która miała być dzisiaj.
-IDŹ PRECZ SZATANIE!
-Ale...
-GEJU TY!
-Ale...
-PARÓWO TY!
-Ale...
-Jak to Polsza mówi... WYPIE#DALAJ Z MOJEJ ZIEMI!
-Ale ja nie chce~ -USA rzucił mi się na szyję i pocałował.
-GHAAAAA!! -zrzuciłem go z siebie i wybiegłem z domu niczym Sonic. USA oczywiście biegł za mną. Co teraz? CO TERAZ?! JA NIE CHCE UMIERAĆ NA GEJOZĘ!! Do kogo iść?! Kazachstan? Nieeee bo już pobiegłem w innym kierunku. Polska? TAK! Już nawet widzę jego dom! I jak z resztą miałem do niego iść.
-Dzień do- -zaczął mówić kuzyn gdy otworzył przede mną drzwi.
-POLSZAAAAAA!!!- Wpadłem z impetem niczym ptak gwałciciela w... Dobra, to jest jednak złe porównanie... Niczym bumerang... Tak... Bumerang. Zamknąłem drzwi na wszystkie zamki jakie Polska posiadał przy drzwiach... A miał ich serio sporo.
-Co się dzieje? -spytał zdezerientowany chłopak.
-USA...
-Pffff, hahahah - Polska wybuchł śmiechem.
-No co...? On jest nachalnym gejem Ò^Ó.
-Mraśnie.
-Polsza... Nie denerwuj mnie.
-Może go wpuszczę co? -akurat w tym momencie do drzwi zaczął się dowalać USA.
-NIET! Schowaj mnie gdzieś!
-Szafa?
-DA! SZAFA! -no i pobiegłem do sypialni Polski mijając po drodze Ukrainę. Ledwo przeszedłem przez próg jego "majestatycznej jamy" gdy usłyszałem głos USA, Ukrainę, który zdradza moje położenie i Polskę, który wmawia im obu, że mnie tu nie ma. Szafa... Gdzie ona do blyat jest?! Ah... Tu! Szybko schowałem się do niezadużej szafy. Może nie było mi tam za wygodnie ale bynajmniej czułem się bezpiecznie. No... I miałem tutaj pierogi! Ciekawe czemu Polska je tu trzyma...
Per. Polski
-Wam już się chyba mózgi przegrzały od tego upału! -krzyknąłem już lekko zrezygnowany. - Rosji tu nie ma!
-Widziałem go tu! - powiedział Ukraina.
-Za dużo pierogów zjadłeś.
-A ja widziałem , że tu wchodził! -rzekł USA.
-No to może wszedł i wyszedł balkonem? -pokazałem na otwarte drzwi balkonowe.
-Poszedł na górę.
-Ukraina.
-Polskaaaaaa... Po ch#j ty tak bronisz tego cwela.
-Ja? Go bronie? Przecież go tak samo nie lubię jak i ty!
-Idę do sypialni.- USA ruszył w kierunku schodów.
-NIE!
-Why?
-Ponieważ... Mam tam bałagan.
-Trudno...
-USA~
-No
-Proszę...
-No
-Tam nic nie ma
-Zobaczę. -USA zniknął z mojego pola widzenia, a ja spojrzałem na Ukrainę morderczym wzrokiem.
-No co~? Nie chcesz zobaczyć jak Rosja cierpi?
-Ukraina... Już nic nie mów lepiej... To jest tak samo mój kuzyn jak i ty, i pomimo jego dziwnego charakteru także go kocham.
-Ojeeeejkuuuu przecież USA go nie zje.
-Ale zgwałci.
-Wątpie.
Per.Rosji
O nie... Idzie tu... Słyszę jego coraz to głośniejsze kroki... Boję się? Serio?! Przecież jestem Rosja! Syn ZSRR! Największy i najsilniejszy kraj na całym świecie! A-ale ja się tego pedała boję. Nie to żebym miał coś do gejów ALE on jest nienormalny!!! Ohohoooo. Stanął przy szafie. Proszę... Bądź na tyle głupi aby tu nie zaglądać. O blyat. Złapał za drzwi szafy... Powoli je otwiera...
-NO BEZ JAJ USA! -krzyknął Polska wchodząc do pokoju. -Nie mów mi, że będziesz mi w moich rzeczach grzebać! Po za tym. Czy ty uważasz, że Rosja by się tu zmieścił? Ta szafa jest wąska i mniejsza od nawet ciebie!
-No... W prawdzie... -USA zamknął drzwi z powrotem. Ja... Żyję! XAXAXAX! USA TO IDIOTAAAAA. Po paru minutach USA opuścił dom, a wtedy Polska wywalił mnie na chama z szafy... To trochę bolało ale innej opcji nie było. Ta szafa była na tyle mała, że trochę się w niej zaklinowałem.
-Спасибо Польша! (Czyt. Spasiba Polsza (Dziękuje Polsko))
-Nie ma sprawy.
-Mam jeszcze jedną proźbę... A bardziej dwie.
-Słucham.
-Po 1 to mogę zostać na noc u Ciebie?
-Jasne.
-A 2... Oddasz mi moją wódkę...?
-Hahah... Wiedziałem, że o nią zapytasz prędzej czy później... Tak, stoi w lodówce w kuchni. A tak w ogóle... Masz pieroga na tyłku.
-Huh? -zdjąłem zflaczałego pieroga z moich jędrnych pośladków. -Offf... Czemu trzymasz w szafie pierogi?
-Bo Ukraina już się do nich dobierał... Nie to, że mu zabraniam ich jeść ale co za dużo to nie zdrowo :v. A po 2 USA często bez pytania potrafi wejść do domu i zajadać się moimi pierogami...
-Hahah... Ale szafa to chyba nie najlepszy pomysł.
-Ta... Kupię nową, małą lodówkę i ją gdzieś ukryję.
-Hah, w szafie?
-Nieeeee, bo wtedy nie będziesz już miał miejsca aby się ukryć przed tą parówą. -i oboje wybuchliśmy śmiechem.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
C. D. N.
Wiem... Jestem the best. To jest kolejna książka... A ja nawet tamtych nie skończyłam... Ale miałam wielką ochotę takie coś napisać. O countryhumans... Na luzie, bez jakiś tam trwałych shipów, narratorów i wgl.
Następny rozdział MOŻE będzie jutro... MOŻE.
Myślę, że wam się podobało!
Bye~
PS. Przepraszam za błędy jeśli są :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top