Rozdział 8 - Walentynki

  ***ℕ𝕒𝕥𝕙𝕒𝕟***

    Siedziałem na lekcji i wsłuchiwalem się w to co mówił nauczyciel. Na udzie poczułem czyjś dotyk. Zacząłem się rumienić, i to tak porządnie.
- L-levi... - wyjąkałem. Próbowałem się skupić na czym kolwiek, ale nie mogłem.
- L-levi! - pisnąłem, na co cała klasa się zaśmiała. Myślałem że spale się że wstydu.
Bylem lekko wkurzony na Leviego. Ale nie tak mocno żeby nie wiem, żeby się do niego nie odzywać?
- Jesteś zły..? - spytał z oczkami szczeniaczka.
- No gdzie? - powiedziałem czochrając jego grzywke.
- Osz ty 𝕄𝕒𝕝𝕪 𝔸𝕟𝕚𝕠𝕝𝕜𝕦! - powiedział i mnie przytulił. Już nie musimy się ukrywać z naszą orientacją.
- Kocham cie wiesz? - powiedział.
- A wiem, ale nie wiem czy ty wiesz ze ja ciebie kocham. - powiedziałem cmokając go w policzek.
- A to to ja wiem od bardzo dawna... - powiedziałem, ale ktoś nam przerwał te jakże romantyczną rozmowę.
~ Dziś odbędzie się dyskoteka, z okazji 𝕎𝕒𝕝𝕖𝕟𝕥𝕪𝕟𝕖𝕜. - warknął przewodniczący szkoły. Zawsze taki był gdy tylko nadchodziły walentynki. Nigdy nie miał żadnej dziewczyny, i zwykle dziewczyny się z niej naśmiewały. Nie dziwię się mu że nie chce dziewczyny, też bym nie chciał. Są z nimi gorsze problemy niż z chłopakami.
- Kocham cie. - wyszeptał mi do ucha.
- Ja ciebie też. - cmoknąłem go w policzek.
- Clare zaprosiła nas na imprezę. Pojdziesz ze mną? - spytał.
- Levi... Ja tam nikogo nie znam, a wim że tak będzie, już wiele razy chciałem poznac jej znajomych ale zwykle nie miała czasu, albo unikała tego. Levi naprawdę bym chciał ale ja tam nie pasuje  a tu w szkole są zaufane osoby...
- Spoko nie to nie pójdę sam. - warknął.
- Levi.. - wydukałem ale chłopak wzruszył tylko ramionami. - świetnie! - powiedziałem do siebie.

  ***

Spojrzałem na zegarek. Było już koło 22, a Levi dalej się nie odzywał. Clare zabiera mi Levi'ego... postanowiłem upić swoje smutki w butelce wódki 0,7 l. Przy okazji nieźle się bawiąc, wpadłem na swojego brata który też zapijał smutki i bawiliśmy się razem póki nie pprzyszedł przewodniczący szkoły i nie zabrał nas na zaplecze. Wtedy nie myślałem twrzeźwo a jedynie co pamiętam to, to...
- Nathan musisz się ogarnąć. Jak ty wrócisz do szkoły jutro..? - powiedział klepiąc mnie po policzku, a następnie podszedł i zrobił to samo z Ethanem.
- Powie.. - przerwał mi SMS od jakiegoś chłopaka. Na zdjęciu był Levi z Clare. Opanowałem wściekłość, ale nie wiedziałem że wybuchnę takim wielkim płaczem. Ethan momentalnie się obudził i przytulił mnie, a zdruzgorany Thomas wpatrywał się w zdjęcie.
- Ku*wa wiedziałem! - warknąłem sam na siebie.
- Nic nie wiedziałeś... - powiedział Ethan próbując mnie powstrzymać. Dlaszej części nie pamiętam...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top