[Tom 2] Rozdział 13

23 Maja 2023

Obserwował okolicę z uważnym, choć nieco z pozoru dziecięcym zachwytem, za którym ukrywał swoje bystre spojrzenie i analizę. Siedział na krawędzi budynku głośno siorbiąc mrożoną herbatę ze sporego kubka ze słomką. Miasto zdawało się być niesamowicie spokojne, a ludzie kompletnie nieświadomi nadchodzącego niebezpieczeństwa, które wisiało nad ich głowami. Wziął kolejną kartkę z teczki i machając nogami nad krawędzią, zagłębił się w nową lekturę. Studiował informację o chłopaku, który był dla niego największą zagadką od kiedy tylko ujrzał go na jednej z kamer monitoringu w USJ.


Nagle kartka zniknęła z jego dłoni. Siorbnął głośno, spoglądając na mężczyznę w czerwonym poszarpanym szaliku.


- Katsuki Bakugo, lat 16, Quirk: Eksplozja. - Izuku zacytował wesoło. - Nie mam zamiaru go zabijać, po prostu mnie ciekawi i chyba nie tylko ja jestem nim zainteresowany.


Hero Killer mruknął tylko cicho i oddał kartkę, a sam przykucnął na krawędzi budynku. Wyglądał jakby rozglądał się za potencjalną ofiarą lub rozważał swój kolejny ruch. Po długich minutach milczenia, w końcu padło wyczekujące pytanie.


- Próbujesz się spoufalać z Ligą Złoczyńców, więc czemu jesteś tu ze mną?


- Nie powiedziałbym, że się z nimi spoufalam, po prostu interesuje się ich nagłym pojawieniem.


- Infiltrujesz ich, sprawdzając, czy są zagrożeniem dla Yakuzy.


To nie było pytanie, ale chłopak uznał, że mimo to odpowie.


- Infiltracja to zbyt mocne słowo. - Uśmiechnął się nieznacznie, przekrzywiając głowę w bok, żeby przyjrzeć się mordercy. - Ja bym to nazwał sprawdzaniem potencjalnego zagrożenia i rozważenie ewentualnej likwidacji.


- A ten chłopak, o którym czytasz?


Jedna noga Izuku zastygła w powietrzu, nim znów zaczął nią machać na przemian z drugą. Spalił pusty kubek w dłoni i założył ręce za głowę. Jego oczy błyszczały z dziecinną fascynacją.


- Katsuki Bakugo, nie jest brany pod likwidację i jeżeli Liga spróbuje go tknąć, to osobiście się ich pozbędę. - Uśmiech Izuku natychmiast zgasł. - On należy do mnie i nikt nie zabiera moich zabawek bez utraty rąk.


- I ty uważasz siebie za fana All Might'a. - Prychnął.


- Nie tyle za fana, ale kogoś zainteresowanego jego ideologią i postawą. - Spojrzał w dół na zaułek otoczony mrokiem nocy. - Sam w sobie jest raczej denerwujący i bardzo głośny, gdyby nie te drobiazgi, to może byłbym jego fanem, ale nie sądzę, że jego śmierć pomoże w czymkolwiek.


- Jesteś bardziej skomplikowany niż można przypuszczać... - Westchnął przeciągle.


- Dziękuję, staram się jak mogę~! - Zaświergotał wesoło, a jego wzrok natychmiast powędrował znów w dół. - To jest zaś bardzo ciekawy przypadek bohatera.


Hero Killer spojrzał tam, gdzie chłopak, ale nie skoczył od razu na swoją kolejną ofiarę, wiedząc, że jego młody towarzysz ma coś jeszcze do powiedzenia. Może i znał dzieciaka krótko, ale poznał się na jego odruchach, gestach i sposobie wypowiedzi. Oczywiście miał podejrzenia, że nie ujawnił swojego prawdziwego charakteru przypadkiem, a wręcz zrobił to z premedytacją, ale dlaczego akurat przed kimś takim jak Stain? Złoczyńca tego jeszcze nie wiedział i wątpił, że pozna odpowiedź dość szybko.


- Jeden z ostatnich bohaterów, których zostawiłeś przy życiu, ma młodszego brata, który zechce odszukać ciebie dla zemsty.


- Musisz mówić jaśniej. - Prychnął. - Niemal nikt nie przeżył spotkania ze mną.


- Turbo Hero: Ingenium. - Izuku przekrzywił lekko głowę. - Nie należał do twojego typu bohaterów do zabicia, ale był idealną przynętą na zwrócenie uwagi All Might'a na twoją osobę i przyznaję, to bardzo sprytne podejście, choć nieco krwawe.


Mężczyzna zwęził nieznacznie oczy, ale nie odpowiedział. Doskonale pamiętał, gdy niemal pozbawił tamtego bohatera życia, myśląc, że jest kolejnym fałszywym. Zostawił go przy życiu tylko dlatego, że mimo utraty krwi, gdy dostrzegł Izuku w cywilnym ubraniu, kazał mu uciekać i nie zbliżać się na krok. Nie obchodziło go, że zaraz umrze i próbował ostatkiem sił chronić chłopca, który tego nie potrzebował. Dlatego Stain uznał, że jest godzien pozostania przy życiu i nie dokończył swojej misji. To był pierwszy raz od lat, gdy nie dobił ofiary i pozwolił na ocalenie. Oczywiście, że był to również sposób na zwrócenie uwagi Symbolu Pokoju na jego osobę, choć nie do końca zaplanowany umyślnie.


- Był bardzo, hm, uprzejmy? Uroczy? No, coś w tym guście. - Machnął ręką. - Próbował mnie ratować, mimo że sam był na łożu śmierci. Prawdziwi bohaterowie są naprawdę intrygujący, nie? Poświęcają się dla dobra innych, nie patrząc na własne zdrowie czy rzucenie życia na szalę. - Podniósł prawą nogę i uparł stopę o krawędź budynku, a podbródek oparł na kolanie, które otoczył rękami. - Szkoda, że znaczna część z nich jest uznana za tych złych lub margines społeczny. Świat jest dziwny, acz intrygujący. - Zerknął w ciemną uliczkę i wskazał w jakiś punkt palcem. - To pomniejszy bohater, który próbuje się bardzo mocno wybić z marnym skutkiem. Ma twoja ulubioną grupę krwi.


Kiedy złoczyńca spojrzał we wskazane miejsce, Izuku szybko zsunął się w dół i zeskoczył zgrabnie na lekko ugiętych nogach. Nasunął chustę na usta i poprawił kaptur z króliczymi uszami. Dziś wyjątkowo zabrał ze sobą plecak z Hawks'em, bo na pewno mniej zwróci w nim uwagę niż takim z All Might'em. Musiał jeszcze zadzwonić i przeanalizować, co dokładnie Liga Złoczyńców planuje. Wiedział, że przybyli w ślad za Hero Killer: Stain i udawali, niemal idealnie, sojusz z nimi. Niestety nie przewidzieli pewnego małego problemu, który nazywał się Izuku i jego naturalne zdolności analizowania otoczenia i ludzi. Podszedł do budki telefonicznej dwie uliczki dalej, wyciągnął kilka drobniaków z małego portfelika w jednorożce - prezent od Eri - i wrzucił monety do automatu, wybrał numer i przytknął słuchawkę do ucha. Nucąc wesoło, obserwował niby ze znudzeniem horyzont, ale tak naprawdę patrzył wprost na niewielką postać i jej dymiącego kompana wysoko ponad budynkami.


- Liga Dwóch Debili coś szykuje i mam nieodparte wrażenie, że chyba chcą się pozbyć Hero. - Mruknął, gdy osoba po drugiej stronie słuchawki odebrała. - Bardzo możliwe, że będę musiał się wtrącić do gry, żeby nie zepsuli szachownicy.


Rozmówca westchnął przeciągle, na co Izuku uśmiechnął się promiennie z wyraźnym zadowoleniem. Chisaki wiedział, że nie ma już wpływu na to, co w niedługim czasie się stanie z jego małym braciszkiem, ale był przynajmniej ostrzeżony.


- Najbliższe pionki twojej szachownicy są około pół godziny oddalone od ciebie.


Mruknął z aprobatą, zwężając oczy, gdy dostrzegł jak coś bardzo podobnego do stworzenia z jego wspomnień wypadło z portalu. I co ciekawiej, nie było jedno, a kilka.


- Kai, myślę, że Rąsia i jego koledzy mieli coś wspólnego ze mną w dzieciństwie. - Wymamrotał. - Pamiętasz moje dziwne sny o zwierzątku, którego nigdy nie chciałem?


Cisza, jaka zaległa po drugiej stronie była odpowiedzią niewerbalnie twierdzącą. Oboje pamiętali koszmary Izuku, które uznawali za zwykłe mary senne do czasu akcji w USJ i pojawienie się niesławnej Ligi Złoczyńców. Oni byli pośrednim kluczem do zrozumienia zaginionej przeszłości Izuku i tego, kto eksperymentował na dzieciak jak on.


- Skoczek i Wieża będą za dwadzieścia minut na miejscu.


- Myślę, że w tej grze będę potrzebował również Gońca do małej dyplomacji.


- Wiesz, że nadal nie jest całkowicie przekonany do twoich poglądów.


- Przyjdzie, gdy powiesz, że potrzebuję jego pomocy w grze. - Udał wzdrygnięcie, gdy coś wybuchło kilka przecznic nieopodal. - Zdaje się, że zabawa zaczęła się nieco szybciej, ale najważniejszych figur nie ma jeszcze na planszy. - Zerknął przez ramię na uliczkę, gdzie mignęła srebrna zbroja. - Chociaż widzę nieoczekiwane pojawienie się pionka bez wsparcia.


- Graj ostrożnie.


- Game on. - Odłożył słuchawkę, obserwując uliczkę uważnie. - Choć nie obiecuję, że zaczekam na moje figury.


Poprawił kaptur bluzy i wyskoczył w górę, niemal idealnie uczepiając się krawędzi dachu budynku. Będzie musiał pogadać z Mei o jej butach, bo chyba właśnie odkrył ich limit jak mowa o wysokość wyskoku. Niby nic takiego, ale jednak mogło sprawić niemałe problemy na przyszłość. Jak tylko znalazł się na zacienionym dachu, przyklęknął i położył ramiona na krawędzi, a na nich głowę, żeby mieć idealny widok na to, co dzieje się w dole uliczki bez ewentualnego zauważenia. Ktoś musiałby mieć oczywiście sokoli wzrok lub coś podobnego, żeby móc go wypatrzeć. Jego ulubiona bluza i spodnie miały idealnie ciemny kolor, które były niemal niedostrzegalne w ciemności.


Stain wyraźnie chciał dać nauczkę dzieciakowi, o którym mówił mu kilka minut temu, że będzie szukał na nim zemsty za brata i nie wyglądało, że przeżyje to spotkanie. Oczywiście Hero Killer był znany ze swojej brutalnej i morderczej natury, ale nie miał w swoim portfolio morderstw dzieci czy nastolatków, więc zapewne tylko się nim zabawił. Spojrzał w bok na powoli płonące budynki i wyjął telefon, który podkradł od jakiegoś przechodnia pół godziny temu.


- Och Izuku, co ty odpieprzasz najlepszego? - Szepnął do siebie, gdy wysłał krótką wiadomość i lokalizację, po czym położył telefon obok siebie. - Chyba jestem po prostu zbyt ciekawy zobaczeniem go na żywo i z bliska...


Oczy Izuku zabłysły z dziecięcą fascynacją, gdy zaledwie trzy minuty minęły od wysłania wiadomości, a obiekt jego ostatniego zainteresowania właśnie zjawił się na scenie z dużym bum.


- Ten, to ma potężne wejście. - Wykrzywił wargi w wesołych uśmiechu. - Zaskocz mnie, Katsuki Bakugo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top