5. Konsekwencje

[Karolina]

- Młoda damo, kiedy oduczysz się zwracania do domu o nieludzkich godzinach!? Wiesz, że matka się martwi o ciebie...

- Oj no wiem, mamuś, przepraszam. Ale na placu zabaw spotkałam tą uroczą blondynkę z mojej klasy, która płakała i musiałam jej pomóc...

Byłam w trakcie tłumaczenia moim matkom, dlaczego wróciłam do domu dziesięć minut przed północą. Tak, moim matkom. Mój ojciec zginął w wypadku samochodowym kiedy miałam jakieś dwa latka, a parę lat później moja biologiczna matka znalazła sobie dziewczynę, z którą teraz mieszka. Sonia wychowywała mnie od małego, więc również traktuję ją jak mamę. Sonia i Anna są najcudowniejszymi rodzicami na świecie, chociaż są dosyć mocno powalone. Czasem martwię się o ich zdrowie psychiczne.

- No dobrze, twoje grzechy są ci odpuszczone. Ale następnym razem wróć przed jedenastą - uległa Anna.

- Tak, mamo - uśmiecham się lekko. - A teraz lecę na spanko...

- Nie tak prędko, młoda damo - przerywa mi Sonia. - Masz mi opowiedzieć o tej uroczej blondynce, która zatrzymała cię na dworze o tak późnych godzinach.

- Ale maaaaaaamoooo - jęczę, marząc jedynie o ciepłym łóżeczku i moim pluszowym, tęczowym jednorożcu, który dostałam od przyjaciółki na czternaste urodziny. Na imię mu Gałgan, jest gejem i czeka na swojego rumaka z bajki. - Mogę jutro? Chcę spać... - potwierdzam swoje słowa cichym ziewnięciem.

- Gdybyś wracała o normalnych godzinach miałabyś energię na integrację z rodziną! Ale nie, panna rebel postanawia sobie urządzić nocne podrywy! Jeszcze mi tu zaciążysz jakąś dziunię i co my wtedy poczniemy!? - zaczyna swój wykład Sonia.

- Skarbuś... wiesz, że to jest fizycznie niemożliwe? - wtrąca moja rodzicielka, chichocząc cicho.

- Nie obchodzi mnie to! Wiesz, jaki byłby przypał, gdyby nasza Karolcia dokonała niemożliwego!?

- Może zalegalizowaliby małżeństwa jednopłciowe?

- Hmmm... - zastanawia się Sonia. - Rzeczywiście, mogłoby tak być... Okay, Karolcia, masz prawo zaciążyć jakąś dziewczynę, ale zadbaj, aby miała spoko geny, okay?

- Ta, cokolwiek... - mruczę, kierując się pod prysznic. Przyzwyczaiłam się już do tego, jak bardzo pojebane są moje matki. Po drodze zahaczam o mój pokój, aby wziąć piżamę. Trochę żałuję, że jutro muszę iść do szkoły, chętnie spędziłabym cały dzień czytając książki lub oglądając anime... ale po epidemii koronawiruska trochę bardziej doceniłam tę placówkę. Lekcje online to był jakiś dramat, dobrze że to już się skończyło...

[Natalia]

Ostatni raz patrzę na swoje odbicie w lustrze. Czerwoną pomadką udało mi się zakryć poparzenie. A po zestawieniu z czerwoną marynarką, białym t-shirtem, jeansami "boyfriendami" i białymi superstarami mój outfit prezentuje się naprawdę przyzwoicie.

Wkładam do uszu białe airpodsy, odpalam playlistę na spotify i wychodzę z domu, trzaskając uprzednio drzwiami. Może obudzę swoją matkę... Kocham ją wkurzać.

W podejrzanie dobrym nastroju dochodzę na przystanek. Sprawdzam, czy YaoiQueen do mnie napisała. Nie zawiodłam się.

Od: YaoiQueen_

Ejj

Jak przetrwać sprawdzian z niemca?

Do: YaoiQueen_

Nie da się xddd

Od: YaoiQueen_

Shit

Mam sprawdzian z niemca dzisiaj i nie umiem.

Zaraz... Karo ma dzisiaj sprawdzian z niemca... Ja mam dzisiaj niemiecki, ale nie mam sprawdzianu... a więc Karolina nie może być YaoiQueen! Ale ze mnie Sherlock!

A jednak nie, jesteśmy w innych grupach. Shit.

Do: YaoiQueen_

A to powodzenia xdd

Wychodzę z tramwaju na odpowiednim przystanku i idę marnować pieniądze w Starbucksie. Piję wolno, bo pozycja społeczna jest jedynym powodem mojego zakupu. Chyba kiedyś rozważę opcję zaprzestania bycia tchórzem. Zaoszczędziłabym pieniądze. Poczułabym, że osiągnęłam coś w życiu. Nie obawiałabym się śmierci spowodowanej perfumami Aśki. Serio, ona stosuje tyle perfum, że miewam problemy z oddychaniem kiedy przytulamy się na powitanie.

Przed wejściem do szkoły stoi Karolina. Z odpiętą kurtką. Popijająca energetyka. Rozmawiająca z jakąś niższą od siebie laską z różowymi włosami i piercingiem w uszach. Mijam ją, rzucając ciche "cześć". Odpowiada mi uśmiechem. Tak śliczny uśmiech powinien być nielegalny.

Po odłożeniu kurtki do szatni kieruję się w stronę sali. Witam się z elitą, słuchając ekscytacji Asi z powodu imprezy. Wzdycham cicho, utrzymując na twarzy sztuczny uśmiech. Zdecydowanie bardziej podobał mi się wczorajszy wieczór z Karoliną. Może przepełniony łzami, ale przynajmniej prawdziwy.

Gwałtownie czuję, jak ktoś ciągnie mnie za ramię i pcha mnie na ścianę.

- I co, suko!? Ładnie to tak wykorzystywać innych do podtrzymywania swojej opinii!? - drze się na mnie Oskar.

Posyłam mu zdumione spojrzenie, jednak czuję jak wewnątrz mnie kotłuje się przerażenie i pewnego rodzaju... wściekłość?

- O co ci do cholery jasnej chodzi!? I czy mógłbyś mnie puścić? Porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie, a nie jak dzieci w przedszkolu, kłócące się o zabawkę - proponuję.

Oskar unosi brew, zdumiony.

- Ty!? Ty chcesz porozmawiać jak cywilizowany człowiek!? Ogarnij się, jebana lesbo.

- Nie rozumiem, o co ci chodzi - głos mi lekko drży, ale strach staram się przekształcić w złość. Co ja mu do cholery jasnej zrobiłam!? Okay, może nie jestem hetero i wykorzystałam go trochę do podbudowania swojej reputacji, ale ostatecznie to on mnie zdradził z jakąś dziunią, więc w kwestii sukowatości jesteśmy na tym samym poziomie.

- Oh, to może plac zabaw wczoraj około jedenastej coś ci powie? - posyła mi uśmiech, przepełniony złośliwą satysfakcją.

O kurwa. Jestem w dupie.

[847 słów]

Witajcie, fenoloftaleinki ^^

Miałam problem z pisaniem tego rozdziału i mam wrażenie, że wyszedł dosyć słabo... ale chętnie wysłucham waszej opinii :3

A w mediach Gałgan, najlepszy pluszowy konik ever ^^

Co tam u was? Ogólnie to miejsce na żalenie się na swoje życie ------------------------------------------------------>

I ten, sorki że taki krótki, postaram się, aby następny był dłuższy xdd

Pozdrawiam!

~ Podłoga

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top