4. Domki ze wspomnień

[Natalia]

Publikuję nowy rozdział i schodzę na dół, aby zrobić sobie herbatę. Jest czwartek, około godziny dziesiątej. Moja matka już dawno jest w pracy, więc jak co wieczór mam wolny dom. Szkoda tylko, że nie wykonuje ona normalnego zawodu...

Wstawiam wrzątek i wrzucam herbatę do kubka. Nucę pod nosem piosenkę Give me a reason Three Days Grace, rytmicznie uderzając biodrami o blat. Czajnik pstryknął, podnoszę go i zalewam torebkę wodą. Wówczas do moich uszu dociera dźwięk powiadomienia z mojego telefonu. Siadam na krześle. Z westchnieniem odstawiam kubek i zerkam na ekran iPhone'a.

Od: Asia <3

Hej

Wiadomość od tej osoby wywołuje u mnie zdziwienie, ponieważ rzadko piszę z członkami elity. Postanawiam grzecznie odpisać.

Do: Asia <3

Hej

Od: Asia <3

Moi rodzice wyjezdzaja w nastepny weekend, wiec robie domówę

Wbijasz?

Westchnęłam cicho. Nie lubię imprezować, ale będąc w elicie nie mam za bardzo wyboru...

Do: Asia <3

I ty się pytasz!?

Domówa beze mnie to nie domówa :P

Od: Asia <3

I dobrze

Już sie balam że szukasz... innego towarzystwa.

Laska nawet nie wie, jak bardzo bym chciała. Ale wcielam się w rolę, muszę więc pozostać fejmem.

Do: Asia <3

Nieee dobrze mi z wami :*

Upijam łyk herbaty, chcąc oczyścić umysł. Niestety, zapomniałam o fakcie, że przed chwilą ją wstawiłam...

- SHIT - krzyczę, wypluwając herbatę. Część cieczy wylewa się na moje spodnie i na podłogę. Z cichym westchnieniem wstaję i idę po ręcznik, aby następnie zetrzeć plamę.

Potrzebuję świeżego powietrza. I może dwudziesta druga jedenaście nie jest idealną godziną na przechadzki, ale mam to w dupie. Najwyżej zginę. Zdarza się.

Ignorując bolącą wargę, podłączam słuchawki do telefonu i wychodzę z domu, uprzednio gasząc światła i zakluczając drzwi. Nocne powietrze uderza mnie w twarz. Uśmiecham się. Jest cudownie.

Wygrzebuję jakieś drobniaki z kieszeni kurtki. Powinno starczyć na energetyka. Co prawda unikam picia tych napojów, ale Karo je lubi. A chciałabym być blisko niej...

Wchodzę do żabki, która na szczęście jest czynna do 23.00. Kupuję napój i przykładam zimną puszkę do bolącej wargi. Opuszczam sklep. Kieruję się na plac zabaw. Siadam na huśtawce, wbijając wzrok w piasek pod swoimi nogami.

Muzyka, jak zwykle, wywołuje u mnie łzy. Zwłaszcza, jeśli tekst wpasowuje się w moje życie.

You've never awoke to the sound of a mother screamin at night*

Ten jeden wers przywołuje zbyt wiele wspomnień. Przywołuje to, czego dziewczynka w okresie dojrzewania na pewno nie powinna zobaczyć. Ale ja zobaczyłam. Może dlatego jestem taka popieprzona?

Moja matka jest prostytutką. I kiedyś zdarzało jej się przyjmować pacjentów w swoim mieszkaniu. Bardzo możliwe, że kiedyś nawet w moim pokoju, aczkolwiek tego nie jestem pewna. Mam nadzieję, że się mylę. Co tu dużo mówić, wybiegłam z domu, zwymiotowałam do jakiegoś kosza na śmieci i spędziłam noc w parku, obiecując sobie, że nigdy nie będę taka jak ona. Nie zniosłabym takiego upokorzenia jakim jest bycie mną, ale wolę to niż bycie moją matką. Nawet mój ojciec wolał się zabić niż spędzać więcej czasu w jej towarzystwie. Bo ona sama w życiu niczego nie osiągnęła. Tamtego mężczyznę zmusiła do opieki nade mną poprzez ciążę. I nawet nie jestem do końca pewna, czy ten człowiek rzeczywiście był moim ojcem... Bo nie jestem podobna do żadnego z nich. Moje włosy są proste blond, natomiast moja opiekunka prawna ma czarne, sprężyste loki. Za to mój ojciec miał miedzianobrązowe loki i oczy w kolorze zbliżonym do mojego. Tak więc istnieje możliwość, że to on mnie spłodził, ale z moją matką to nigdy do końca nie wiadomo... Boska komedia.

Wręcz dławię się własnymi łzami, wsłuchując się w każdy dźwięk piosenki. Drżę z zimna. Oczywiście nie wzięłam kurtki z domu, bo po co dbać o swoje zdrowie... śmieję się przez łzy. Jest to śmiech rozpaczy. Śmiech desperacji. Śmiech, niosący nieme błaganie. Uratuj mnie.

Otwieram energetyka. Łyk za łykiem pochłaniam zawartość puszki. Wzdrygam się, napój jest obrzydliwie słodki. Dlaczego Karo tak je lubi? Śmieję się. To wszystko nie ma sensu.

Cofam piosenkę, jeszcze raz chcę wysłuchać Give me a reason. Łzy dalej ściekają po mojej twarzy. Cicho proszę o wybawienie. Aby ktokolwiek przejął się moją egzystencją. Ale w głowie nie pojawia mi się wizerunek osoby o nieznanych rysach twarzy, jak zazwyczaj. Widzę bardzo wyraźny obraz dziewczyny o zielonych oczach i puszystych włosach, okalających szczękę.

Czuję czyjąć obecność i... nie dowierzam. Moje modlitwy zostały wysłuchane.

Moje zapłakane tęczówki spotykają stalowe spojrzenie zielonych oczu Karoliny.

Wyłączam muzykę i chowam słuchawki do etui. Siedzimy w milczeniu, przerywanym moim szlochem.

Niespodziewanie Karolina zdejmuje kurtkę i zarzuca ją na moje ramiona. Zalewa mnie fala ciepła, odzienie jest przesiąknięte zapachem potu, energetyków i papierosów. I w jakiś chory sposób podoba mi się to.

- To miejsce nie pasuje do ciebie - mówi cicho Karolina. - Czy królowa szkoły powinna sobie pozwalać na siedzenie na placu zabaw w bluzie i dresach, z w połowie pustym monsterkiem w dłoni? Jeszcze parę dni temu wygarniałaś mi, że to niezdrowe...

- Jak dobrze, że dzisiaj jestem tu incognito... - wzdycham cicho. - Chcesz resztę? Nie lubię tego gówna - wyciągam puszkę w jej kierunku.

- Dlaczego więc to kupowałaś? - pyta, nieufnie przyjmując ode mnie puszkę. - I skąd mam wiedzieć, że nie dodałaś do niej pigułki gwałtu?

- Ah shit, przejrzałaś mnie - udaję zrezygnowanie.

- Okay - Karolina wzrusza ramionami i bierze łyka napoju. Śmieję się cicho.

- Często tu przychodzisz? - pytam.

- Owszem. Jest tu mało ludzi, przyjemnie się tu siedzi. Ten plac zabaw stał się dla mnie pewnego rodzaju domkiem ze wspomnień.

- Baby we built this house on memories** - nucę pod nosem. Mój głos drży z powodu zimna. Karolina chichocze cicho, jednak w taki... rozmarzony sposób.

- Częściej pojawiaj się incognito. Dużo bardziej podoba mi się normalna Natalia, niż Natalia królowa szkoły.

Na mojej twarzy już wcześniej widniał rumieniec, spowodowany zimnem i płaczem. Teraz do tego doszedł rumieniec zażenowania. Dobrze, że jest zimno...

- Nie ma mowy - protestuję. - Nie zniosłabym takiego upokorzenia, jakim jest bycie mną.

- A poza szkołą? Chociażby raz w tygodniu o dziesiątej?

- Poza szkołą mogę czasem być incognito. Ale w szkole się nienawidzimy.

- Oczywiście, księżniczko - przewraca oczami. Nasze spojrzenia się spotykają. Jej zielone oczy wwiercają się w moją duszę, jakby chciała poznać wszystkie moje sekrety. Wywołują dreszcze na plecach, rozszerzają oczy, powiększają rumieńce i rozwierają wargi. Są cudowne.

Niespodziewanie przybliża swoją huśtawkę do mojej. Ujmuje dłonią mój policzek, przejeżdża palcem po mojej poparzonej wardze. Zimno jej dłoni przynosi ulgę.

- Co sobie zrobiłaś w wargę? - pyta się.

- Poparzyłam się herbatą - mruczę, zażenowana. Karolina unosi brew.

- Ale... jak?

- No... normalnie.

Brunetka wybucha śmiechem.

- Jesteś... niemożliwa - wydusza, między salwami śmiechu.

- A pierdol się... - mruczę, odwracając się w stronę przeciwną do niej. Niech sobie nie wyobraża zbyt wiele...

Czuję, jak jej ręka owija się wokół mojej talii, a jej oddech owija moje ucho.

- Ale z tobą, kotku... - szepcze. Jej głos jest seksownie ochrypnięty. Drżę. - Bo nie jesteś hetero, prawda?

- J...ja - boję się przyznać do prawdy. Sama ledwo ją zaakceptowałam. A jak to zabrzmi? Tak, jestem lesbą i pragnę twojego ciała. Bierz mnie od razu, a w sumie to jednak nie, bo nie chcę być jak moja matka. Po moim kurwa trupie.

- Nikt się nie dowie. A dużo łatwiej jest to w końcu z siebie wyrzucić - szepcze. Odnajduje moją dłoń i delikatnie ją ujmuje. Wbijam wzrok w piasek.

- Jestem jebaną lesbą - odpowiadam. Mój głos jest cichy, trzęsie się. Cała się trzęsę. Może to dlatego, że matka często powtarza, że w przyszłości muszę znaleźć bogatego męża, aby mnie utrzymał? Że współczułaby mi, gdybym była lesbijką? Bo przecież sama siebie nie utrzymam, chyba że będę się kurwić, jak ona. I wiem, że to co ta kobieta wygaduje to kłamstwa. Ale nikt nigdy nie udzielił mi innych wskazówek. I martwię się, że nie będę umiała myśleć inaczej, że w przyszłości będę takim samym ścierwem, jak ona. Nawet nie kontroluję łez, które ponownie spływają po moich policzkach.

- Hej... - szepcze Karolina. Odwracam się w jej stronę, ukazując swoje łzy. - Po pierwsze; nie jebaną. Jesteśmy takie same jak inni ludzie, to tylko preferencja i nikomu nic do tego.

- Ty nic nie rozumiesz... - potrząsam głową. - A ja nie chcę o tym rozmawiać.

Karolina wzdycha. Wstaje z huśtawki i podaje mi rękę. Następnie ciągnie mnie do pozycji stojącej. W efekcie ląduję przytulona do jej klatki piersiowej. Jej ręce obejmują mnie w talii, jedną dłonią gładzi mnie po plecach, w drugiej trzyma niedopitego energetyka.

- Nie będę naciskać, w końcu to twoje życie... teraz jest chujowo, ale zawsze może być gorzej.

- Ale pocieszające... - mruczę, wtulając twarz w jej ramię.

- W chuj - chichocze Karolina. - Odprowadzę cię do domu, okay? Jest już późno, a nie chcę aby coś ci się stało... plus przeziębisz mi się bez kurtki, a ja chcę ja odzyskać jeszcze dziś.

- Sorry, już oddaję... - mruknęłam zsuwając okrycie z ramion. W odpowiedzi otrzymałam pacnięcie w głowę.

- Czy ty słuchasz tego, co do ciebie mówię!? Nie zdejmuj tej kurtki, bo będziesz chora.

- Ale to twoja kurtka i ty też się możesz rozchorować...

- O niczym innym nie marzę, ja nie chce do szkoły. Poza tym często bywam na dworze bez kurtki, więc jestem uodporniona.

- Skoro tak mówisz... - prycham. Uśmiecham się cicho, wlepiając wzrok w gwiazdy. Wyjście z domu w czwartek o dwudziestej drugiej siedemnaście było mądrą decyzją. Jedną z mąrzejszych, które podjęłam w swoim życiu.

[1588 słów]

Witajcie fenoloftaleinki ^^

Jak wam życie mija? Ja naprawdę nie sądziłam, że siedzenie w domu może być niebezpieczne, ale ostatnio poznałam pełnię swoich możliwości (mam nadzieję że pełnię, bo jeśli przypadkowo się zabiję to będzie przyps). Tak, da się poparzyć wargę herbatą, testowane na mnie.

@ci3mnosc moja część umowy dochowana :3

Miejsce na żalenie się na swoje życie ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------->

Myjcie rączki (ale pamiętajcie o nawilżeniu, bo ostatnio zdarłam sobie skórę i to nie było fajne ;-;)

~Podłoga


* Three Days Grace - Give me a reason

** Panic! at the Disco - House of memories

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top