24. Rozmowy

[Karolina]

Co zrobić kiedy jakiś randomowy konowół, z którym chodzisz do klasy rozmawia z twoją dziewczyną? 

a) zabić go

b) iść płakać do toalety

c) dać mu wpierdol 

d) nic, bo ufa się swojej dziewczynie 

e) sprzedać jego duszę diabłu 

Opcja e brzmi niezwykle kusząco, jednak jako dobra dziewczyna, którą jestem decyduję się na opcję d. Podchodzę do mojej dziewczyny, która jest głęboko pochłonięta w dyskusji z Oskarem na nieznany mi temat. Dlaczego ona w ogóle gada z tym drama queen? Przecież wielokrotnie zachował się jak ostatni dupek...

- Hej - mówię cicho, całując ją lekko w policzek. Natalka uśmiecha się lekko, łapiąc mnie za rękę. - Kogo obgadujecie? 

- Ciebie - odpowiada bez wahania. 

- Mówisz mu właśnie jaką jestem cudowną, troskliwą i zajebistą dziewczyną? 

- Oczywiście - przewraca wymownie oczami. - Ale polskiego sama nie odrobisz? 

- Po co, skoro moja dziewczyna jest taka uzdolniona? 

W odpowiedzi dostaję uniesioną brew. 

- Aha, to tyle jeśli chodzi o cudowną, troskliwą i zajebistą dziewczynę - wytyka mi. A to chamka, żaluzja, konował jeden. 

- I tak jestem lepszą dziewczyną niż on - prycham, ruchem głowy wskazując na Oskara. 

Natalia przez chwilę patrzy na mnie, przenosi wzrok na niego, aby znowu spoczął on na mnie... 

- Czy ty jesteś zazdrosna? - pyta. 

- Oczywiście, że tak, w końcu moja dziewczyna jest piękna, a ja nie wiem, czego się można po nim spodziewać. Co ja mam zrobić? 

Natalia śmieje się, kręcąc głową.

- Jesteś niemożliwa... - wzdycha. 

- Uch... tak tylko przypomnę, że ja tu nadal jestem... - wtrącił Oskar. - Ale jestem przekonany, że Karolina jest lepszą dziewczyną niż ja. 

- Bo jestem - zapewniam. Natalia ponownie wzdycha zrezygnowana. 

- Co ja mam z tobą zrobić... 

- Spalić - proponuje Oskar. Patrzę na niego z wyrzutem. 

- Jestem oburzona taką bezczelnością - prycham. - Natalio, zrób coś z nim.

- Nah, zdecydowanie zbyt dobrze się bawię - stwierdza, zakładając ręce na piersi. Wyczuwam stłumiony chichot, wstrząsający jej plecy. Patrzę na nią, oburzona. 

- I ty Tytusie przeciwko mnie? 

Natalia nie wytrzymuje. Parska śmiechem, przykładając dłoń do ust. 

- Co kurwa - jęczy. - Tytusie?

Dociera do mnie, jaki błąd popełniłam. Jebany Brutus.

Jestem debilem. 

Moje myślenie na chwilę się zatrzymuje, kontemplując ten jeden błąd. To jakiś nowy etap debilizmu. Ciekawie, nie powiem. Zgłoszę się do jakiegoś naukowca, niech mnie wykorzysta jako obiekt doświadczalny. Będę bogata przynajmniej. 

- Okay, twoja dziewczyna po prostu jest debilem - przyznaję. - Ale i tak jestem lepszą dziewczyną niż on. 

Natalia śmieje się, głaszcząc lekko moją rękę. 

- Niech ci będzie.

*** 

[Natalia]

- Natalka! - woła mnie mama. Ja pierdolę ja zaraz nie wytrzymam czego ona kurwa ode mnie chce. Z cichym westchnieniem podnoszę się z krzesła i wychodzę z pokoju. 

- Czego - prycham niechętnie. Nie mam siły na użeranie się z nią. 

- A co tak agresywnie? - pyta się oburzona. Możesz łaskawie stulić mordę? - Jedziemy dzisiaj do mojej siostry i jej męża, szykuj się. 

Patrzę na nią zdziwiona. Co? 

- Ale... dlaczego tak nagle?

Filip. Jadę do Filipa. Spotkam się z jego matką i ojcem. Z człowiekiem, który zrujnował życie mojemu ojcu i swojemu synowi. 

Kurwa mać zabrzmiało jak pacierz. 

- Postanowiłyśmy odnowić kontakt - wyjaśnia. Aha, zajebiście. Wzdycham cicho. 

- Kiedy wyjeżdżamy? 

- Za jakieś pół godziny. 

Kiwam lekko głową, aby po chwili wrócić do pokoju. Wzdycham ciężko. Muszę się uspokoić. Najważniejsze dla mnie musi być w tym momencie wspieranie Filipa. Kurwa, to będzie strasznie niekomfortowa sytuacja... 

Biorę głęboki wdech... i wydech... Powtarzam ten cykl parokrotnie, aż w końcu jestem w stanie oddychać w miarę swobodnie. Nie mam zbyt wielu rzeczy, które muszę zrobić. Jestem ogarnięta, więc po prostu biorę się za przeglądanie social mediów. 

Wyjeżdżamy jakiś czas później. Moja matka próbuje nawiązać rozmowę, ja jednak na wszystkie jej pytania odpowiadam wymijająco. Stresuję się. 

Po prostu przestań się stresować, słyszę głos mojej nauczycielki od geografii. 

Nie pomyślałam o tym

Wzdycham cicho, wlepiając wzrok w okno. Latarnie uliczne, ciemne sylwetki ludzi, wracających do domu, szare uliczki... miasto po zmroku jest naprawdę ładne. 

Dojeżdżamy na miejsce. Wysiadam z samochodu, modląc się w myślach, abym niczego nie spierdoliła. Kurwa, jestem sobą, przecież ja zawsze muszę coś spierdolić. 

Witam się z Filipem i jego rodziną. Boję się. Kurwa mać, ja na pewno coś spierdolę. Filip chyba też się tego obawia, gdyż rzuca mi spojrzenie krzyczące błagam, opanuj się. Dziękuję za wsparcie. 

Atmosfera jest napięta. Jak struny od gitary. Serio, nie pamiętam, kiedy ostatni raz czułam się tak niezręcznie. 

Ojciec Filipa to prawdziwy chuj. Zachowuje się, jakby wiedział wszystko. Pieprzy głupoty. Nie mogę, zajebię się tu zaraz. 

Przynajmniej jego matka robi dobre tiramisu. Biorę do ust kolejny kęs. Zajebiste. Ale... dobra, z bólem serca muszę przyznać, że jest minimalnie lepsze od tiramisu matki Karoliny. Ale tylko minimalnie. Przepraszam! 

- Czy ty przypadkiem nie jesz za dużo? - pyta w pewnym momencie ojciec Filipa. Chwilę zajmuje mi przyswojenie faktu, że  słowa te skierowane są do mnie. Prawie zakrztusiłam się kawałkiem tiramisu. I mój apetyt spierdolił do Sosnowca, eh. Tiramisu Anny jest jednak lepsze, tam przynajmniej da się w spokoju jeść. 

- Czy to przypadkiem nie jest nie twoja sprawa? - pytam zirytowana. 

- Dziewczynki nie powinny jeść zbyt dużo - oznajmił tonem człowieka, który wie wszystko. Mogę mu przyjebać? 

- No... spożywanie zbyt dużej ilości pokarmu ogólnie nie jest zbyt dobre dla każdego. Nie rozumiem jednak dlaczego przytaczasz w tym momencie? 

- Zjadłaś więcej niż Filip - wyjaśnia. - Uważaj, bo będziesz gruba. 

Filip wzdrygnął się, słysząc swoje imię. Złapałam go pod stołem za rękę, pragnąc dodać mu trochę otuchy. 

- Dbam o linię i uprawiam sport, dziękuję za troskę. Nie rozumiem jednak co ma ilość jedzenia spożyta przez Filipa do tego, ile ja zjadłam. 

- Jesteś dziewczynką. 

- W związku z tym? 

- Jesz za dużo. Filip z kolej je za mało. Powinien również zacząć ćwiczyć, takie z niego chuchro... 

Filip spuszcza wzrok, a we mnie się gotuje. Jakim cudem mój kuzyn codziennie z nim wytrzymuje?

Otwieram usta, Filip jednak gwałtownie wbija palce w skórę mojej dłoni. Rozumiem przekaz. Odpuść.

- Pójdę z Natalią do mojego pokoju - mówi. Już chwilę później znajdujemy się we wcześniej wspomnianym pomieszczeniu. Chłopak natychmiast podchodzi do laptopa, puszczając jakąś randomową piosenkę. Chyba Smells Like Teen Spirit Nirvany. 

Nastolatek wyjmuje telefon i pisze coś na nim szybko. Chwilę później przychodzi powiadomienie. Sprawdzam telefon, rozumiejąc o co chodzi. 

Od: Filip

Przepraszam za mojego ojca. 

Wlaczylem muzyke, aby cos "zagluszalo" nasza rozmowe

Jesli checsz obrazać mojego ojca nie rob tego na glos, nie chce miec pozniej problemow 

- Rozumiem - odpowiadam, zniżając głos. 

Do: Filip 

Zglosileś już to na policję? 

Od: Filip 

Jeszcze nie. I nie gadalem z matka, nie mialem kiedy

Boje sie 

Wzdycham cicho. Rozumiem. Nie jest to łatwe. 

W tamtym momencie wpadam na pewien pomysł. 

Do: Filip 

A gdybyś napisał list? Poprosił matkę o dopilnowanie, by ojciec go nie znalazł, mógłbys opisać sytuację. Będzie łatwiej dla ciebie i mógłbyś zrobić to bez obawy, że ojciec usłyszy.

- W ostateczności - wymamrotał. 

Od: Filip 

Obawiam sie ze ojciec moze go znalezc. Wiadomosci tez usuwam w strachu przed nim. 

 Uhhh... to komplikuje sprawę. 

- Trzymam kciuki - odpowiadam tylko. - Jeśli mogłabym ci w czymś pomóc, powiedz mi. Zrobię co w mojej mocy.

Filip uśmiecha się smutno w odpowiedzi. 

- Dziękuję. To bardzo dużo dla mnie znaczy. 

Od: Filip 

Nie wiem, czy ktokolwiek zrobił dla mnie tyle, co ty 

Do: Filip 

Dziękuję, ale to nic szczegolnego. Robię po prostu to, co powinien zrobić każdy... 

[1234 słowa] 

Beka z ilości słów XD 

Rozdział sprawdzany na szybko, więc przepraszam za wszelkiego rodzaju błędy, ale po prostu wzięło mnie coś na pisanie i chcę wstawić od razu, bo i tak za długo każę wam czekać na rozdziały. 

Ogółem to jeśli są tu jacyś fani shipu Shinkami ( z bnha), to opublikowałem ostatnio one-shota z tego shippu, może przyda wam się ta wiedza do czegoś. 

Iii miejsce na żalenie się na swoje życie ------------------------------------------------------------------------------>

~Podłoga

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top