8. Oczywiscie, Królowo Dramatu

[Natalia]

Nienawidzę dnia Wszystkich Świętych. Jak dobrze, że już się skończył.

Aczkolwiek wczorajszy dzień zdecydowanie różnił się od poprzednich. Przede wszystkim szłam na cmentarz sama, bo moja opiekunka prawna źle się czuła. A więc wzięłam znicz, kupiłam bukiet białych róż i udałam się na cmentarz.

Ku mojemu zdziwieniu, przy grobie mojego ojca znajdował się pewien szczupły chłopak. Mógł być trochę młodszy ode mnie. Miedzianozłote loki opadały mu na czoło. Orzechowe oczy wlepione były w napis na nagrobku. Bawił się rękawami za dużej bluzy, wyglądając na lekko zagubionego.

Chciałam go zignorować, ale widząc, jak wymieniam kwiaty zapytał mnie, kim był ten człowiek. I okazało się, że prawdopodobnie jesteśmy kuzynami. Oczywiście, jeśli mężczyzna, którego uznaję za ojca rzeczywiście mnie spłodził. Z moją matką nigdy nie wiadomo.

Nie wymieniliśmy się numerami telefonów, bo ojciec kazał mu wracać. Zaniepokoiło mnie to, jak chłopak drgnął kiedy jego opiekun prawny położył rękę na jego ramieniu. Szkoda, że nie mamy ze sobą kontaktu...

Te wydarzenia miały miejsce wczoraj, a ja dalej zastanawiam się, w jaki sposób zdobyć kontakt z tym chłopakiem. Nie jestem mistrzynią w stalkowaniu, a nie wiem nawet jak ma na imię.

Na dodatek dzisiaj czeka mnie jeszcze spotkanie z Karoliną. Jutro mamy sprawdzian z polskiego, a ta debilka oczywiście się nie uczyła. A nie chcę, aby powtarzała klasę. Nie mogłabym się bezkarnie na nią gapić.

- Natalia... moglibyśmy porozmawiać? - z zamyślenia wyrywa mnie głos Oskara. Unoszę głowę, napotykając wzrok chłopaka, stojącego przede mną.

- Jasne - zgadzam się niepewnie, wstając z ławki. Odchodzimy kawałek dalej, aby dostać odrobinę prywatności.

- Chciałem cię przeprosić za mój piątkowy wybuch - zaczyna, przeczesując włosy. Patrzę na niego jak wmurowana. Czy on właśnie mnie... przeprosił? - Ja po prostu... nie mam żadnego dobrego wytłumaczenia. Mam trochę trudniejszy okres w życiu i przesadnie reaguję na wszystko. Przepraszam. Ja naprawdę... nie wiem co mam powiedzieć - wzrok ma wbity w podłogę. Widać po nim, że jest zdenerwowany i... lekko zagubiony? Chyba tak to można określić. - Zachowałem się chujowo. Rozumiem, jeśli jesteś wkurzona, zasłużyłem sobie na to. I... - wziął głęboki oddech. - Jeśli chodzisz z Karoliną, to nie mam nic przeciwko, ale powinnaś uważać na innych członków elity. Wiesz jakie zasady tu panują.

Nie umiem się wysłowić. Wszystkie wyrazy, których pieczołowicie uczyłam się od momentu wyjścia na świat opuściły moją głowę..

- Ja... um... chyba mogę ci wybaczyć... - udaje mi się w końcu wystękać. - I nie chodzę z Karolą, naprawdę. Ale chyba powinieneś ją też przeprosić, tak dla własnego bezpieczeństwa...

Chłopak gwałtownie podnosi głowę do góry.

- Czy ty mi właśnie wybaczyłaś?

- Czy ty mnie właśnie przeprosiłeś? - naśladuję go. - Dalej jestem wkurzona, ale chyba każdemu czasem puszczają nerwy. Nie mam siły na dziecinne spory, więc powiedzmy, że ci wybaczam.

- Dziękuję - wzdycha z ulgą chłopak. - Mogę cię przytulić?

Zgadzam się skinieniem głowy. Te ramiona obejmowały mnie wiele podczas naszego związku, ale dopiero teraz poczułam się w nich dobrze. Bo bycie w związku nigdy nie było nam pisane.

- Wiesz, myślę, że lepsze dla nas jest bycie znajomymi. Jednak dziękuję ci za nasz związek. Pomógł mi zrozumieć parę rzeczy - trochę niepokojący jest fakt, że to właśnie Oskar wypowiada moje myśli.

- Jak na przykład? - pytam.

- To, ze blondynki nie są w moim typie - odpowiada zaczepnie szatyn. W odpowiedzi otrzymuje trzepnięcie w głowę. Nie jest ono jednak mocne, a na naszych twarzach widnieją uśmiechy. Po sześciu miesiącach chyba udało nam się naprawdę pogodzić. I bardzo mnie to cieszy. I moje wybaczenie jest może trochę naiwne, ale zdrada Oskara mnie zbytnio nie zabolała. W piątek zachował się jak hipokryta, ale de facto miał rację z tym, że go wykorzystywałam. Więc chyba jesteśmy kwita.

[Karolina]

Natalia chyba pogodziła się z Oskarem. Sporo czasu spędzali dzisiaj razem. Z jednej strony dobrze, że zdobywa przyjaciół, z drugiej... nie do końca ufam temu chłopakowi. Ale nie mogę jej do niczego zmusić, może zadawać się z kim chce.

Udało mi się załatwić korki z polskiego u Natalki. Wiedziałam, że nie ma sensu się uczyć tego głupiego przedmiotu. Pójście do maca było dobrą opcją.

Po szkole wracam do domu, aby zjeść obiad i się ogarnąć. O umówionej godzinie stawiam się u Natalii. Otwiera mi blondynka i... nie dowierzam.

Ubrana jest w czarną bluzę z nadrukowanym na niej fan artem, przedstawiającym Drarry.
Nie wiem, czy powinnam piszczeć, czy płakać, czy przyciągnąć ją do siebie i nigdy nie puszczać. Ostatecznie wchodzę do mieszkania i zdejmuję buty.

- Chcesz coś do picia?

- Herbatę - proszę. - Jakąkolwiek.

Idziemy do kuchni, gdzie blondynka wstawia wodę na dwie herbaty. Między nami panuje pełna napięcia cisza.

- Shippujesz Drarry? - pytam w końcu, pragnąc rozwiać wszelkie wątpliwości.

Torebka do herbaty wypada Natalii z ręki.

- Skąd te podejrzenia? - pyta, zachowując spokojny ton głosu.

- Spójrz na swoją bluzę - radzę, zakładając nogę na nogę. Z trudem powstrzymuję chichot. Blondynka spuszcza głowę... i uderza się dłonią w czoło. Nie potrafię dłużej dusić w sobie śmiechu, obserwuję, jak Natalia zaciska ręce na blacie kuchennym. 

- Zapomniałam się przebrać... - jęczy uderzając głową w szafkę. Jest odwrócona do mnie tyłem, przez co nie widzę jej twarzy, na której prawdopodobnie pojawił się ten uroczy rumieniec. Trochę szkoda, aczkolwiek znając ją pewnie niedługo znowu jej policzki pokryje karmazynowy odcień.

- Już spokojnie, królowa dramatu - śmieję się cicho. - Tak się składa, że też lubię ten ship, a jako że jestem dobrą mordeczką, to twój sekret jest u mnie bezpieczny.

- Dziękuję - wzdycha z ulgą Natalia. Nadal jednak wydaje się być lekko spięta.

Krępującą ciszę przerywa pstryknięcie czajnika. Natalia zalewa torebki wrzątkiem i bierze swój kubek. Biorę drugie naczynie i idę za nią do jej pokoju. A już po chwili zanurzam się w odmętach niezrozumiałych wyrażeń, motywów i toposów związanych z jednym z najbardziej nieżyciowych przedmiotów, których przyszło mi się uczyć. Z jakiegoś zdumiewającego powodu Natalia rozumie język polski. I zgodziła się swoją wiedzą podzielić ze mną. Dlatego pilnie przyswajam wiedzę, starając się zrozumieć cokolwiek. Nie chciałabym przecież zawieść Natalki.

Czas minął nam niezwykle szybko i nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiła się dziesiąta. Dla mnie jest to normalna godzina, jednak Natalka uznała, że jest późno i nie powinnam się włóczyć nocą po mieście. Nie chciałam jej robić problemu, ale nalegała więc ostatecznie zgodziłam się zostać na noc. Wystukałam szybkiego SMS-a do mojej biologicznej matki, aby się nie martwiła.

Natalia pożyczyła mi jakiś za duży T-shirt i dresy do spania, a także szczoteczkę do zębów.

Jest wpół do dwunastej, a my oglądamy Kuroshitsuji: Book of Atlantic. Dzisiaj poznałam zupełnie nieznaną mi wcześniej stronę Natalii. Okazało się, że nie dość, że jest yaoistką, to jeszcze otaku. Tak jak ja. I nawet ogląda mniej więcej te same rzeczy.

- Omg, zobacz to przerażenie na twarzy Seby, przecież to oczywiste, że go kocha! - komentuje Natalia, wpatrzona w ekran komputera. Zdążyłam już poznać jej opinię na temat poszczególnych postaci i shippów. I w większości się z nią zgadzam.

Nagle nachodzi mnie pewna myśl.

- Ej, Nata...

- Hm?

- No bo skoro Grell to zupełnie nowa płeć, to czy G w LGBT jest skrótem od Grella?

Odpowiada mi chwila milczenia. Natalia zaczyna się śmiać.

- O dżizas tak! - zanosi się śmiechem. - Od teraz moja płeć to Grell Sutcliffe!

W takim razie ja jestem Grelloseksualna...

- Ale co z yaoicami? Potrzebuję yaoi do szczęścia, a bez gejów to tak trochę trudno... - zgłaszam wątpliwość. Natalia zastanawia się przez chwilę.

- Wiem! Można pisać o ziomkach, którzy są bi albo pan! Hetero - yaoistki byłyby zachwycone! Jestem genialna! - śmieje się Natalia, a ja jej wtóruję. Ignorujemy fakt, że na ekranie widoczna jest ogromna ilość krwi, a Seba wygląda jakby zaraz miał wyzionąć ducha. Poradzi sobie, jest już dużym chłopcem. Ma w końcu ponad 100 lat.

- To jest chyba ten moment, w którym powinnyśmy iść spać... - stwierdza Natalia.

- Dokończmy tylko film. Chcę zobaczyć Sebę i Ciela w ostatniej scenie, bo są cute wtedy.

- Jak tam chcesz... - ziewa Natalia, opierając głowę o moje ramię. - Ale w szkole się ignorujemy.

- Oczywiście, Królowo Dramatu.

[1360 słów]

Witajcie fenoloftaleinki ^^

Jak myślicie, kto miał ten rozdział napisany od jakichś dwóch dni, ale nie wstawiał bo mu się nie chciało? Tylko nie bijcie, i tak dostajecie dosyć często rozdziały xddd

I sorki za tyle nawiązań do Kuroshitsuji nie mogłam się powstrzymać 😅😅 Macie za to takiego ślicznego Grella w mediach uwu

I ogólnie zastanawiam się czy by nie zacząć pisać fanfika z Sebaciel. Oczywiście to opko jest moim priorytetem, ale mam zamysł i wenę...

Miejsce na żalenie się na swoje życie ———————————>

Trzymajcie się!

~ Podłoga

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top