23. Decyzje
Spojler: jeszcze żyję
[Natalia]
Przezwyciężenie blokady pisarskiej to naprawdę wspaniałe uczucie. Z zadowoleniem publikuję kolejny rozdział fanfika, po czym przeciągam się na krześle. Już po chwili na moim telefonie odzywają się pierwsze powiadomienia o gwiazdkach i komentarzach.
Uśmiecham się lekko, odpisując czytelnikom. Lubię to robić. Przyjemne uczucie.
Nagle mój telefon wibruje, informując o połączeniu głosowym. Od Filipa. Natychmiast odbieram.
- Halo?
- Hej, mogłabyś się może spotkać? - pyta cicho. Głos lekko mu się łamie, uznaję więc, że to coś ważnego.
- Jasne - mówię natychmiast. - Gdzie?
- Może być park? Ten co zawsze?
- Jasne, będę za chwilę. Do zobaczenia!
- Pa - mamrocze i rozłącza się. Zgarniam potrzebne rzeczy i wychodzę z domu.
Jakiś czas później znajduję Filipa siedzącego na ławce. Na twarzy ma parę siniaków, oczy ma bardziej podkrążone niż zwykle. Wymachuje nerwowo nogą, patrząc w niebo. Siadam obok.
- Hej - mówię. Mój kuzyn gwałtownie się spina, po chwili oddycha głęboko.
- Hej - odpowiada, wyjmując słuchawki z uszu. - Co tam?
- Uh.. jak zwykle - mówię wymijająco. - Dlaczego chciałeś się spotkać?
Chłopak wzdycha cicho. Wlepia wzrok w swoje kolana, bawiąc się palcami dłoni.
- Mam materiał dowodowy - powiedział. - Na mojego ojca. Nie wiem tylko, czy informować o tym matkę, czy od razu iść z tym na policję.
- Uhm... myślę, że lepiej powiedzieć matce - mówię po chwili. - Nie jesteś pełnoletni, w sądzie odpowiadają za ciebie rodzice. Powiem szczerze, że nie mam pojęcia jak to działa w przypadku oskarżenia o przemoc domową, ale myślę, że powinieneś przeciągnąć matkę na swoją stronę. Jeśli dowie się o tym poprzez policję i sprawę w sądzie, może być bardzo nieciekawie. Myślę, że lepiej byłoby po prostu porozmawiać z matką, pokazać jej dowody postarać się ją przekonać o tym, że masz rację. Potem, niezależnie od tego, czy ci uwierzy, czy nie, powinieneś iść na policję.
- Tak. Brzmi logicznie - zgadza się ze mną. Dalej uparcie wpatruje się w swoje kolana. Zaciska nerwowo palce na krańcach ławki. Z jego ust wydostaje się ciche westchnięcie. - Kiedy ostatni raz z nią rozmawiałem?
Zatrzymuję wzrok na drzewie, znajdującym się przede mną. Jakby się nad tym zastanowić, też dawno nie rozmawiałam z moją matką. Czy słusznie ją oskarżyłam? Może wcale nie jest taka zła, a ja jako zła córka zantagonizowałam ją... istnieje w ogóle takie słowo? Będę musiała sprawdzić to później...
- Jestem z ciebie dumna - mówię w końcu. Filip patrzy na mnie zdziwiony. Uśmiecham się lekko. - Odważyłeś się zmienić. Jest to mały krok, ale może mieć duże znaczenie. Nie jest to łatwe. Mówienie o swoich problemach nigdy nie jest łatwe. Ale wierzę, że ci się uda. Zasługujesz na lepsze życie.
Filip spuszcza wzrok, przygryza nerwowo wargę.
- Uhh... mógłbym się do ciebie przytulić? - pyta. Nerwowo przeczesuje swoje włosy, wyglądając przy tym na bardzo zagubionego. Uśmiecham się, czując jak moje serce drży lekko poprzez jakieś dziwne uczucie. Instynkt macierzyński? Nie wiem, i chyba nie będę wnikać, po prostu... Filip rzadko ukazuje emocje. Cieszę się, że powoli się przełamuje.
- Oczywiście - mówię. Chłopak przesuwa się nieco bliżej, niepewnie przytulając się do mnie.
I gdyby nie te wszystkie uściski podczas rodzinnych zgromadzeń, które dostaję od ciotek których praktycznie nie znam, uznałabym to przytulanie za jedno z najbardziej niekomfortowych w całym moim życiu.
Ale cóż, Filip najwyraźniej tego potrzebował. Po chwili odsuwa się ode mnie. Milczymy.
- Uhh... mógłbym zostać u ciebie na noc? - pyta w pewnym momencie. - Wolę nie wracać do siebie...
Nie zadaję pytań. Po prostu się zgadzam.
Będąc już w domu sprawdzam pospiesznie istnienie słowa zantagonizować. I cóż... istnieje, jednak ma nieco inne znaczenie niż mi się wydawało. Według słownika języka polskiego pwn oznacza «doprowadzić do powstania niechęci lub wrogości między ludźmi».
***
[Karolina]
Biorę łyk wody z papierowego kubeczka. Wzdycham cicho. Nie wiem co ja tu w ogóle robię...
Moja znajoma z podstawówy zorganizowała przyjęcie z okazji swoich urodzin. Takie grzeczne, bez alkoholu, w parę osób...
Problem? Niby chodziłam z tymi ludźmi do tej samej szkoły, ale wszystkie bardzo się zmieniłyśmy od tego czasu. B a r d z o.
Muzyka jest chujowa. Ała.
Dlaczego one puszczają Team X2?
Co poszło nie tak?
Będzie fajnie, mówili. I gówno. Już nigdy nie zaufam moim matkom, zdecydowanie lepiej byłoby siedzieć w pokoju i oglądać anime... Naprawdę preferuję brak znajomych od czegoś takiego.
Jak Natalia dawała sobie z tym radę przez tyle czasu?
W sumie to popiszę z Natalką. Niech cierpi razem ze mną.
Przysłuchuję się pobieżnie rozmowom moich "koleżanek". Jedna z nich właśnie jęczy o tym, że chce chłopaka. Aha.
- Ale życie nie kręci się wokół bycia w związku - nie wytrzymuję. Zajebię się tu zaraz.
- Jak to nie? - pyta, patrząc się na mnie jak na wariatkę. Kocham ludzi.
- No... normalnie. Jest w życiu wiele innych rzeczy, na których powinno się skupiać. Związek to taki... dodatek.
Uśmiecham się lekko, myśląc o Natalii. Uroczy dodatek.
Jesteśmy w związku, nie zmienia to faktu, że jesteśmy dwiema różnymi osobami. Obie mamy swoje własne marzenia, własne plany. Lubimy spędzać ze sobą czas, nie jest to jednak powód dla którego żyjemy. Jesteśmy osobnymi bytami, które po prostu lubią trzymać się razem.
- Nie zrozumiesz tego. Zakochasz się to zrozumiesz - prycha pogardliwie po chwili milczenia. Parskam śmiechem w odpowiedzi.
Szybko wystukuję wiadomość do Natalii.
Kochanie... chyba musimy zerwać, bo celem mojego życia nie jest bycie z tobą w związku...
Po napierdoleniu paru smutnych emoji wysyłam wiadomość.
Śmieję się, widząc odpowiedź Natalii.
Jak to nie!? Nie wierzę, jak mogłaś mi to zrobić ty PoŻaLuZjOwAnA żALuZjo
- Z kim tak piszesz, Karo? - pyta jedna z nich. Unoszę wzrok znad telefonu, uśmiechając się niewinnie.
- Z moją dziewczyną - odpowiadam.
[935 słów]
Chłopaki żyję jeszcze.
Nie, nie cieszę się z tego powodu XD
Trochę mnie tu nie było lol, sorry za to.
Możecie podziękować takiej jednej za rozdział, imię jej brzmi Mocno_zakrecona
Rozplanowałem sobie parę ostatnich rozdziałów, ale kartkę zgupiłem, kocham życie.
To ten, miejsce na żalenie się na swoją egzystencję, not that anyone cares ----------------------------------->
Nie zabijcie się i starajcie cieszyć się z życia
Elo,
Zajebista Podłoga
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top