Rozdział 8
29 październik
Do centrum miasta nie było jakoś daleko. Szliśmy powoli, rozmawiając o jakiś mało ważnych sprawach.
Kiedy doszliśmy do sklepu jubilerskiego zatkało mnie. Był to najdroższy sklep jubilerski w całych Niemczech.
Andreas otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Po raz drugi mnie zatkało. Te wszystkie pierścionki, naszyjniki, kolczyki były tak cudowne, że nie mogłam oderwać od nich wzroku.
-Halo słuchasz mnie?- zapytał Andi machając mi ręką przed oczami.
-Przepraszam zamyśliłam się. O czym mówiłeś?- zapytałam z przepraszającą miną.
-Czy pomożesz wybrać mi jakąś bransoletkę?-
-Tak, tylko ja mam dość słaby gust-
-Wcale nie, poza tym ta osoba ma bardzo podobny gust do twojego- powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-No ok. A jaka jest maksymalna cena, do której mogę wybrać?-
-Nie ma ograniczenia cenowego-
-Wow, to naprawdę musiałeś coś mocno przeskrobać- parsknęłam śmiechem.
-Można tak powiedzieć, a teraz idź wybierać bo do 20:00 się nie wyrobimy- lekko popchnął mnie w stronę lady, gdzie sprzedawczyni wyłożyła już wszystkie bransoletki.
Zaczęła o nich wszystkich mówić, z czego są, ile kosztują itp.
Jednak najbardziej spodobała mi się bardzo minimalistyczna bransoletka z różowego złota. Była wręcz cudowna i gdyby nie ta cena, to pewnie sama bym ją sobie kupiła. Ta osoba musi mieć na prawdę szczęście.
-Wybrałaś już coś?- zapytał Wellinger.
-Mi podoba się ta- pokazałam mu błyszczącą bransoletkę.
-Super to ty idź pooglądać sobie coś a ja zapłacę- uśmiechną się szeroko i mnie wyminął.
Zdziwiło mnie, że od razu postanowił ją kupić, zdając się tylko na mój gust. No ale jak powiedział, tak też zrobiłam. Oglądałam przecudną biżuterię i byłam w siódmym niebie.
Nawet nie zauważyłam jak do mnie podszedł.
-Buu!- krzyknął a ja podskoczyłam ze strachu.
-Normalny jesteś?!- krzyknęłam na niego.
-Tak, a co- zaczął się ze mnie śmiać.
-Ja ci tu pomagam a ty mi się tak odwdzięczasz?!-
-Ojejku przepraszam- powiedział ze skruszoną miną.
-Przeprosiny nic tu nie dają- odwarknęłam.
-To w takim razie chodźmy na kawę!- wykrzyknął a ja znowu lekko podskoczyłam.
-Ale z ciastkiem- powiedziałam grożąc mu palcem.
-No ok, niech będzie-
Wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę, którą znał tylko Andreas. Zaszliśmy do małej kawiarenki. Muszę przyznać, że Andi ma gust. Było to skromne pomieszczenie, gdzie w środku znajdowało się zaledwie parę dwuosobowych stolików. Nikogo nie było w środku, więc mogliśmy też w spokoju porozmawiać.
Andreas zamówił nam po kawie i jakimś tam ciastku. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zaczęliśmy rozmawiać. Ciągle nurtowało mnie pytanie, dla kogo jest ta bransoletka i co przeskrobał.
-Andi?- zapytałam.
-Co?-
-Powiesz mi w końcu dla kogo jest ta bransoletka?-
-Nie- odpowiedział i napił się gorącej kawy.
-Ale dlaczego?-
-Bo nie- znowu mnie zbywał.
-A powiesz chociaż co zrobiłeś?-
-Zachowałem się jak cham i prostak-
-Nic z tego nie rozumiem- odpowiedziałam cicho.
-Uwierz mi ja też- uśmiechnął się szeroko.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym wyszliśmy z kawiarenki. Udaliśmy się z powrotem w stronę hotelu. Przez całą drogę powrotną nawijaliśmy bez przerwy o jakiś głupstwach. W jego towarzystwie czułam się naprawdę bardzo dobrze.
Gdy wróciliśmy do hotelu Andreas poszedł do swojego pokoju, a ja do swojego. W pokoju była Kasia co mnie strasznie zdziwiło, bo zwykle przesiadywała u jakiś chłopaków.
-Oo Ania dobrze, że jesteś!- krzyknęła Kasia.
-Coś się stało?- zapytałam, bo widziałam jak chodzi po pokoju w kółko.
-Ja..ja, Ania ja się chyba zakochałam!- wybuchnęła płaczem.
-To dlaczego płaczesz?- podeszłam do niej
-Zakochałam się w Danielu- powiedziała cicho.
-Zaraz zaraz tym Danielu? Danielu André Tande?- zapytałam.
-Tak w nim- opuściła głowę.
-Tylko ja nadal nie rozumiem dlaczego płaczesz- objęłam ją mocno.
-No bo on jest popularnym skoczkiem narciarskim. On ma swoje życie a ja swoje. Bardzo dobrze spędza mi się z nim czas, ale wiem, że z tego nic nie będzie- rozpłakała się już na dobre.
-A może warto spróbować?- powiedziałam cicho nadal mocną ją przytulając.
-Nie wiem Ania, ja nawet nie wiem czy on coś do mnie czuje...-
-A nie możesz po prostu zapytać?-
-A możesz zapytać się Andreasa? Słyszałam, że się przyjaźnią- spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
-Postaram się-
Andreas
Wróciłem do pokoju, ale w środku ktoś już był. Na moim łóżku siedział Daniel.
-Hej co tu robisz?- zapytałem
-Wank mnie wpuścił, a sam gdzieś wyszedł- odpowiedział Tande.
-Co cię do mnie sprowadza?- usiadłem na przeciwko niego.
-No bo ty się przyjaźnisz z tą Anią co nie?-
-Bardziej to się z nią koleguję, ale niech będzie- odparłem
-No i ona ma przyjaciółkę Kasię-
-No ma-
-Ja się chyba w niej zakochałem- odparł cicho Daniel.
-To super, tylko czemu przychodzisz z tym do mnie?- byłem zdziwiony tym co do mnie mówi.
-No bo... Ona ma swoje życia a ja mam swoje, mieszkamy w innym kraju, ja często wyjeżdżam- powiedział szybko.
-I tylko dlatego chcesz z niej zrezygnować?- odpowiedziałem zdziwiony.
-Ja nawet nie wiem czy ona czuje to samo- odparł smutno.
-A nie możesz po prostu zapytać?-
-A mógłbyś się zapytać Ani? Czy, czy Kasia coś do mnie czuje?- powiedział z nadzieją w oczach.
-Postaram się- odpowiedziałem.
-Dzięki- powiedział Daniel i wyszedł z mojego pokoju.
Ania
Przebrałam się i zeszłam na dół na obiad. Kasia kategorycznie odmówiła, gdyż nie chciała spotkać tam Daniela. Ja bo obiedzie chciałam jeszcze porozmawiać z Wellingerem o tej całej sprawie.
Stołówka była prawie pełna. Usiadłam przy stoliku Niemieckiej kadry. Oczywiście na przeciwko Andreasa. Przez cały obiad czułam na sobie jego przeszywający wzrok. Gdy zjadłam, przeprosiłam wszystkich, że muszę już iść i wyszłam. Postanowiłam zaczekać na Andiego koło windy.
Po chwili pojawił się w towarzystwie swojego imiennika Andreasa Wanka.
-Hej możemy porozmawiać?- podeszłam do Wellingera.
-Tak jasne- odpowiedział i lekko się uśmiechnął.
Kiedy zostaliśmy sami nie wiedziałam od czego zacząć.
-Przyjaźnisz się z Tande co nie?- zapytałam.
-No tak, a co?-
-Bo mam pytanie, czy rozmawiałeś dzisiaj z nim?-
-Tak, a co chcesz do niego numer telefonu?- zaśmiał się.
-Nie baranie, po prostu moja przyjaciółka się w nim zakochała- odpowiedziałam.
-To to super! Będą fajną parą-
-Tylko ona nie wie, czy on coś do niej czuje-
-Oj czuje, niech idzie z nim porozmawiać- uśmiechnął się szeroko.
-Na pewno?- zapytałam.
-Tak- ponownie się uśmiechnął.
-Dziękuję- powiedziałam i pobiegłam w stronę schodów.
-Ej!- krzyknął za mną Andreas.
-Co?-
-Może zabierz Kasie i przyjdź dzisiaj na imprezę? Ja postaram się wyciągnąć Daniela. Niech wtedy sobie wszystko wyjaśnią- powiedział.
-Super pomysł! Jeszcze raz dzięki!- krzyknęłam i zaczęłam wbiegać po schodach.
______________________________________
Tututu! Kolejny rozdział z nami!
Andreas wczoraj drugi!
Na podium zabrakło mi tylko polaka 😔
Pozdrawiam hehe(͡° ͜ʖ ͡°)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top