Jaka będzie przyszłość?
Siedzę na białym piasku, patrzę na morze i się boję. Boję się, że nie będzie jutra. Nie dla świata, ogarniętego swoimi problemami, tylko dla mnie. Że nie znam przyszłości, a to właśnie w niej będę żyć, jako dorosły człowiek, jeśli jutro nadejdzie.
Boję się niezrozumienia, ze strony rodziny, przyjaciół, a nawet obcych ludzi. Boję się, że jestem inna od wszystkich, że gdy ludzie dzielą się na dwie strony, to mnie nie ma po żadnej. Pewnego dnia to może sprawić, że zostanę sama.
Wszyscy tyle rzeczy jeszcze o mnie nie wiedzą, a zegar tyka, czas ucieka. Nie boję się, że popełnię błąd, bo to nie uniknione, ale że postąpię słusznie, lecz nikt nie przyzna mi racji.
Za dużo myślę, bo nic nie jestem w stanie zrobić, by żyło mi się lepiej, by osiągnąć cel. Wiem kim jestem, ale nie mam co z tym faktem zrobić.
Gdy to wszystko o czym wszyscy mówią i wszyscy się kłócą jest dla ciebie pozbawione sensu, kiedy czujesz, że masz rację, ale boisz się to powiedzieć na głos... Kiedy inni chcą decydować o tobie za ciebie, każdy chce cię, po swojej stronie, a ty nie chcesz być po żadnej... Zostaje niepokój, albo cicha nadzieja, że jednak jest lepiej niż myślisz i jest gdzieś dla ciebie jakaś szansa.
Dziwnie się czuję, gdy ktoś jakby "posądza mnie o coś na zapas", przestrzegając mnie przed czymś, co by nawet nie przyszło ci do głowy. Albo gdy jakaś bliska mi osoba mówi źle o czymś, co jest dla mnie ważne, nawet nie wiedząc wszystkiego o tym.
Gdy ludzie są zbyt wystraszeni o swoje ego, by przyznać się, że nie mają racji, więc trzymają mnie w niepewności, usilnie broniąc czegoś, z czym już nawet się nie zgadzają, bo było to błędne z ich strony.
Jak mam żyć, kiedy moje dzieciństwo dawno się skończyło, a czasy są niepewne i zarazem do dorosłości jest jeszcze okropnie daleko? Czy będę mogła mieć normalne, spokojne życie? Czy znajdę kogoś, dla kogo będę ważna i będzie się liczył z moim zdaniem? Czy wśród ludzi, których spotkam na swojej drodze, będą też dobrzy i życzliwi? Mam coraz mniej czasu, do dnia, kiedy będę musiała wziąć pełną odpowiedzialność za samą siebie i stać się dorosłym człowiekiem. Nie wiem czy dam radę, jest coraz trudniej.
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
No to znowu tak niezbyt optymistycznie XD ale słuchajcie, to ma swój plus, jeszcze nie wróciłam z wakacji, a już wrzucam rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top