List do Laury cz.2

"Spóźniłam się? Ale na co?" Zapytała samą siebie w myślach. Otworzyła rozlatującą się furtkę i weszła na teren posesji. Podeszła do starych, zniszczonych drzwi. Były otwarte, więc bez większego namysłu weszła do budynku.

- Co za ruina, nie sądzę, by ktoś tu jeszcze mieszkał. - Powiedziała na głos, lecz sama do siebie. Skierowała się do okna na którym stała wypalona świeczka. Była już tak brudna, zakurzona, stara. Nie miała pojęcia jak interpretować jej obecność w liście. Przeszło jej przez myśl, że to może jakiś nieśmieszny żart i ktoś wykorzystał do napisania listu rzeczy które widział w opuszczonym domu. Ale list był napisany zbyt boleśnie i autentycznie. Zdezorientowana dziewczyna postanowiła nie poddawać się nie potrafiącej wytłumaczyć sytuacji logice i postanowiła się rozejrzeć po kolejnych pomieszczeniach. Najpierw trafiła do kuchni, w której panował lekki nieład jakgdyby mieszkańców domu wyrwano brutalnie z codziennych czynności, nie pozwalając im ich dokończyć i spakować rzeczy. Jakiś talerz był nawet roztrzaskany i jego duża część znajdowała się na podłodze, jednak parę kawałków również na blacie kuchennym. Laura jednak nie uznała by tam akurat coś do tego stopnia przykuło jej uwagę i nie zważając na nic, podążając za jakimś dziwnym przeczuciem poszła dalej, na piętro.

Gdy znalazła się na korytarzu, nie wiedziała które drzwi otworzyć teraz, nieświadoma tego, jakie pomieszczenia znajdują się za kolejnymi z nich. Ostatecznie wybrała pierwsze po lewej stronie. Na szczęście nie były zamknięte na klucz. Laurę zadziwiało w jak dobrym stanie jest dom, w tym znaczeniu, iż nikt nie rozkradł przedmiotów ani nie dało się tam dostrzec napisów na ścianach czy butelek po piwie. Było to dziwne, wręcz niepokojące, ponieważ świadczyło o tym, że nawet ludzie o mniej rozwiniętym poczuciu szacunku do niezamieszkałych miejsc, z jakiegoś powodu tego budynku unikali. Sam pokój miał bladoróżowe ściany, z jednej z nich nieco złaziła farba, ale na tym się kończyło. Przedmioty poustawiane równo i dokładnie, na samym środku stał stolik z białym, koronkowym obrusem. Wszystko zakurzone ale w przyzwoitym stanie. W przeszklonej szafce można było dostrzec jakieś książki, pamiątki, naczynia. Wyglądało to trochę jak pokój starszej pani. Prawdę mówiąc nic nie zaciekawiło tam Laury do tego stopnia, by została na dłużej. Gdyby nie nadrzędny, niepokojący cel, to owszem, pooglądałaby chętnie stare przedmioty, jednak teraz musiała iść dalej. Wyszła stamtąd i udała się do następnych drzwi.

Tam czekało na nią trochę zaskoczenia. Wchodząc rzucił jej się w oczy tylko ogólny nieład, jednak im dłużej patrzyła, więcej widziała. Ściany były żółte. Na wiszącej półce nad łóżkiem stała doniczka z czymś co kiedyś mogło być rośliną. Biała pościel była poplamiona, w paru miejscach czymś, co mogło być krwią. Na ścianie były widoczne ślady palców zrobione podobną cieczą, jakby trochę rozjechane w dół, oraz różne rysy. Nie wyglądało to dobrze, jednak Laura wzięła głęboki wdech i podeszła bliżej. Zastanawiała się, czy to na prawdę pozostałość po dawnej mieszkance domu, czy też ktoś zrobił to, by wywołać strach wszelkich odwiedzających, jednak wyglądało to zbyt realnie, w połączeniu z tym co przeczytała w liście. Obok szafki wisiało zdjęcie, może z lat dziewięćdziesiątych lub wczesnych dwutysięcznych, przedstawiające dziewczynę, w wieku trudnym do jednoznacznego określenia, mogła mieć blisko szesnastu lat. Nie przypominała dziewczynki z horroru ubranej w białą sukienkę, choć była chuda i ciemnowłosa. Miała na sobie wypłowiałą koszulę, szare spodnie i wysokie buty. Jej twarz nie wyrażała nic niepokojącego ani zbyt intensywnych emocji, była lekko uśmiechnięta. Laura zdecydowała się wrazie czego zrobić fotografii zdjęcie telefonem. W pokoju wiele rzeczy było rozrzuconych po podłodze, ubrania, ale nie tylko, jakieś kartki, biżuteria co było aż dziwne, bo nawet jeśli nie była wykonana z niczego drogocennego, normalnie z nijak nie zabezpieczonego domu na pewno ktoś by conajmniej zabrał ją dla własnego użytku, lub co gorsza sprzedał. Na łóżku wśród zakrawionej pościeli leżał spory, lekko zniszczony notatnik. Zajrzawszy do niego dziewczyna odkryła, iż był cały zapisany, uznała więc, że może to być coś w rodzaju pamiętnika i zabrała go, chcąc poczytać go w domu. Wyszła z pokoju z myślą, że jeszcze kiedyś tam wróci i z wiedzą otrzymaną dzięki zawatości notesu będzie wiedziała na co zwrócić uwagę. Postanowiła zajrzeć do jeszcze jednego, losowego pomieszczenia. Trafiło na łazienkę. Nie było tam okna więc mimo otwartych drzwi musiała odpalić latarkę w telefonie by cokolwiek widzieć. Wanna też była nieco zaplamiona krwiopodobną substancją. Na podłodze leżał jakby odcięty kosmyk włosów. Było tam trochę brudno, kafelki potrzaskane w niektórych miejscach. Ale konkretnych przedmiotów brak, jedynie pod umywalką była szafka, która mogła zawierać cokolwiek, ale Laura uznała, że to nie na jej nerwy na ten dzień i zdecydowała się póki ci opuścić dom. Zeszła po schodach, trzymając mocno notatnik. Zatrzymała się na chwilę nasłuchując,  czy nikt, zupełnie nikt nie porusza się na terenie budynku. Słyszała jednak tylko własny oddech.

- Agnieszka?! - Zawołała. Lecz tylko jej głos poniósł się echem. - Dlaczego kazałaś mi tu przyjść? - Wszędzie panowała cisza. Dziewczyna wyszła i udała się do swojego domu, nie mogąc się doczekać aż zacznie czytać swoje nowe znalezisko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top