Dążymy nieświadomie.

Biegałem, żyłem beztrosko i bez ograniczeń, uczyłem się chodzić, byłem sobą.

Tak było, kiedy byłem dzieckiem.

Zakochałem się, nie potrzebnie. Marnowałem chwile na szaleństwa i popełnianie błędów.

To było w latach młodzieńczych.

Ożeniłem się, spłodziłem dzieci. Dwójkę bliźniaków, oni wypełnili me serce radością.

To było już w dorosłości.

Dziś jednak dążę do tego, czego każdy człowiek chce nieświadomie. Wszyscy pragniemy śmierci. Jest ona jedną z najpiękniejszych, jak i najstraszniejszych rzeczy na świecie.

Nie przeraża nas ona w sensie takim, iż będziemy ją przeżywać. Tylko jej wizja.

Czy będzie ona bolesna?
Jakie będą jej skutki?
Czy będą o nas pamiętać ludzie, o których my nigdy nie zapomnimy?

Nie znam na wszystkie pytania odpowiedzi, natomiast na ostatnie owszem, brzmi ona "zależy".

Zależy od tego, jakim byłeś człowiekiem.
Ludzie nie pamiętają osób zwyczajnych, neutralnych. Pamiętają tylko o tyranach, bądź tak zwanych "aniołach".

Ja zaliczam się do tej grupy, która jest zwyczajno-neutralna. Teraz jednak wiem, iż każdą tą grupę łączy jeden moment w przyszłości. Chodzi mi o ową "śmierć".

Nazywam się Mariusz, mam osiemdziesiąt lat. Jestem mężem, przyjacielem, ojcem i dziadkiem.
To znaczy... już niedługo, będę tylko ich wspomnieniem.

Właśnie idę spać, już leżę.

Czuje ciarki na plecach, a powodem jest kosa żniwiarza.

Zasypiam spokojnie.

Zaczynam czuć brak tlenu, odbiera mi już oddech.

Jeszcze tylko moment, ta ostatnia chwila, ostatni oddech.

Udało się, nie ma już bólu. Nie ma i cierpienia, jest tylko jedna łza. Łza, która samotnie spływa po policzku nieboszczyka.

"Ciemność, która nigdy się nie kończy. Pochłonęła go, pochłonęła mężczyznę w swą otchłań.
Nie martwcie się, nie płaczcie tak jak jego bliscy.
Zdradzę wam sekret, pan Mariusz umarł szczęśliwie. Wiedział, iż jest to koniec jego cierpienia. Cierpienia na świecie, w którym my jeszcze żyjemy."

Witam Was moi drodzy, w mojej nowej książce 😘
Mam nadzieję że ten one-shot, wzbudził w Was zainteresowanie. Wybaczcie, że nie umiem pisać.
Oke ^^ to tyle ode mnie.
Kocham i żegnam: Ikiś (Dawid69)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top