Skrytka
- Skrytka Międzywymiarowa? - upewniłem się.
- Dokładnie - potwierdziła Luna badając pałkę otrzymaną od Leszego.
Niedawno wróciliśmy z Magicznego Wymiaru, ponieważ jak obiecaliśmy, pokazaliśmy go Lenie, którą chwilę wcześniej odesłaliśmy do jej bazy z plikiem zdjęć i niezapomnianych wrażeń.
Teraz siedzieliśmy w bibliotece, Luna badała pałkę, Baby się jej przyglądała, Ann Maria ucieła sobie drzemkę na stosie książek, Gabi szykuje grzyby do szuszenia na stole obok, a Domino znowu czyta jakąś książkę o historii broni tnącej.
Ja zacząłem rozmowę z Luną na temat jej pomysłu na ukrycie różnych cennych przedmiotów i właśnie na tym staneło.
- Ale jak to dokładnie działa?
- Dosyć prosto, tworzy się małą, zamknięta przestrzeń w szczelinie międzywymiarowej.
- Mówisz o miejscu które oddziela od siebie wszystkie wymiary, jednocześnie tworzać stabilne połączenie między nimi wszystkimi, utrzymując je oddzielone od siebie, ale połączone? - zapytała Baby.
- Eee... no tak, coś w tym stylu, dość mocno to uogólniłaś, ale tak - przyznała Luna. Baby wzruszyła tylko ramionami.
- Więc, to jest jakby tworzenie nowego wymiaru? To jest... Wymiar Kieszonkowy? - dopytałem się.
- Aha. Co więcej, taka skrytka jest ściśle zsynchronizowana z maną i energią jej użytkownika, więc osoby niepożądane nie będą mieć dostępu.
- A może chodzi o DNA? - zapytała Baby.
- W sumie... wiesz, to też może być prawda, ale nigdy tak na to nie patrzyłam - przyznała się fioletowłosa.
Zastanowiłem się nad tym. Dobrze będzie mieć taką dostępną w każdym miejscu przestrzeń przechowawczą. Przypomina mi to nieco działanie ekwipunku w grach, ale to w sumie na plus.
- A to jest bardzo skomplikowane, zrobić taką skrytkę międzywymiarową? - chciałem jeszcze wiedzieć.
- Nie. No, może trochę i trzeba do tego pewnej ilości mocy, ale bez obaw, pomogę ci z tym, więc będzie to bułka maślana - stwierdziła Luna.
- Bułka z masłem - poprawiłem ją.
- To też.
- Możesz mi pokazać to zaklęcie i jak to się robi? - zapytała Baby, jakby miała jakiś pomysł.
- Emm... no jasne, czemu nie? - zgodziła się Luna i obok niej pojawiła się jej książkowa postać, tylko większa, zawieszona w powietrzu, ale nie jako wizyczny obiekt, tylko manifestacja jej mocy, więc była lekko przezroczysta.
Złapała ją i wtedy stała się w pełni fizyczna, po czym poruszyła jedną stroną, a te zaczęły się obracać i zatrzymały, więc Luna jakby... pchneła ją w powietrzu w stronę Baby. Co ciekawe, kiedy tylko ją pusciła, znów przestała być całkowicie wizyczna.
Manifestacja Grimoire zbliżyła się do Baby czyli, co zabawne, kolejnej Grimoire, która zaczęła dokładnie sprawdzać treść zawartości otwartej strony. W tym czasie Luna odłożyła badaną pałkę.
- Leszy musiał uczynić ją niełamliwą i nieusychalną, a przy tym, zachowując jej lekkość i poręczność, zwiększyć jej masę, przez co łatwiej nią zaatakować szybko, a za razem bardzo mocno. Dość ciekawe, co prawda nadal wyczuwam w niej jakąś tajemniczą nić energii, ale raczej nie jest to już bardzo ważnego. Mimo to, jest to bardzo ciekawa zdobycz, pasująca do ducha lasu, który nam ją podarował.
- Brzmi fajnie. Więc co, skoro już zbadałaś tę pałkę, możesz mi pomóc stworzyć tą Skrytkę? - zapytałem, będąc lekko pod wrażeniem jej umiejętności.
- Mogłeś zapytać w każdym momencie mój Panie, jestem tu, żeby ci służyć - odpowiedziała ze specyficznym tonem, którego używa, kiedy zwraca się do mnie jako do swojego właściciela.
Jednocześnie wie, że czuje się dziwnie, kiedy nazywa mnie swoim Panem, więc na jej usta zagościł typowy w tym momencie uśmieszek, który zrobił kontrast, między jej poważną przed sekundą miną.
- Bałagam, mów normalnie, poza tym, nie chciałem ci przeszkadzać. Więc, co mam konkretnie zrobić?
- No więc tak, mój Panie... - powiedziała zbliżając się do mnie - Wyciągnij przed siebie rękę - zrobiłem tak, a ona chwyciła ją i ustawiła odpowiednio - Teraz stworz przed sobą magiczny krąg, ustawiony pionowo - skupiłem się i przed moją dłonią pojawił się czarny, magiczny krąg - Dobrze. Skup się, myśl o przestrzeni. Myśl o skrzyni, o magazynie, o pleacaku. Przekieruj te myśli w krąg, doskonale. Wymiar Kieszonkowy się kształtuje. Teraz, prześle do Ciebie małą część mojej mocy, żeby zwiększyć pojemność Skrytki - z jej dłoni w moją zaczęła przepływać czarno-fioletowa aura - Świetnie, teraz trzeba tylko...
- Chwila też mogę! - powiedział Baby i nagle dotknęła mojej dłoni, a z jej palców popłyneła czarno-błękitna aura.
Luna zrobiła wielkie oczy, przez chwilę nic się nie wydarzyło, a potem nagle krąg się gwałtownie powiększył i...
*BUUUUUM*
- Ałała... - po chwili, trwającej mniej niż sekundę ocknołem się leżąc na ziemi u stóp regału, na szczęście bez żadnych uszkodzeń, a Luna i Baby podnosiły się obok mnie. Przed nami nadal unosił się krąg, ale miał 2 metry średnicy.
Domino, Ann Maria i Gabi przerwały swoje czynności i z lekkim niepokojem patrzyły, czy jesteśmy cali.
- Baby, coś ty zrobiła? - zapytała Luna poprawiając sukienkę i zaczesując palcami włosy.
- No więc... zmieniłam część zaklęcia na linijki kodu matematycznego, który przy każdych możliwych czynnikach początkowych da wynik równy lub zbliżony do nieskończoności.
- Ty... zaraz co? - Luna chyba zdała sobie sprawę co dokładnie powiedziała Baby, ponieważ szybko staneła na obie nogi i zbliżyła się do kręgu. Szybko się pozbierałem i stanąłem obok niej, a Baby obok mnie.
- To... niemożliwe. Ten Wymiar Kieszonkowy... ta Skrytka... ona jest nieskończona! Baby, ty jesteś w cholerę niebezpieczna, wiesz o tym?
- Chyba wiem. Dzięki - odpowiedziała białoskóra, dumna z siebie - To co zajrzymy tam?
- Do środka? To teoretycznie nawet nie powinno być możliwe, ale... w sumie teraz... - Luna niepewnie wyciągnęła rękę i włożyła ją w krąg, a ta w nim zniknęła. Wzięła oddech i zrobiła krok naprzód, po czym zniknęła w kręgu.
Patrzyłem na krąg w napięciu, jednocześnie czując od niego znajomy rodzaj energii, czułem że jest on ze mną połączony i czułem, że jego wnętrze jest ogromne. Po chwili jednak Luna wychyliła głowę z kręgu, więc odetchnąłem z ulgą.
- Powinniście to zobaczyć. I weźcie ze sobą pałkę Leszego, chcem coś sprawdzić - powiedziała i znów znikła.
Spojrzeliśmy na siebie wszyscy, Ann Maria, Gabi i Domino zbliżyły się do kręgu, Baby od razu tam wyskoczyła, a ja sięgnąłem jeszcze po pałkę i razem z resztą weszliśmy w krąg.
Kiedy stanęliśmy po drugiej stronie otoczyła nas biel. Cała przestrzeń składała się z podłoża i nieba, a oba były idelanie białe i w tym samym odcieniu, przez co nawet nie można było dostrzec granicy horyzontu.
Obok nas stały Baby, która patrzyła na wszystkie strony i Luna, która kucała dotykając podłoża.
- Niesamowite... jest jak ziemia, ale płaska i nie można zrobić na niej żadnych skaz, ale za to można w nią wbić różne rzeczy i inne tym podobne. To niezwykłe.
- Biało tu - odezwała się Gabi.
- Ale czuć te wielkość. Możnaby tu zrobić gigantyczne łóżko i urządzić... - zaczeła Ann Maria, ale jej spojrzenie stanęło na Gabi i się zawachała - Eee... nocowanie!
- I ja tu mogę składować różne rzeczy? - chciałem się upewnić.
- Tak. Właśnie, pokaż mi pałkę - poprosiła. Podałem jej ją, a ona odeszła na pieć kroków i położyła ją na ziemi - Teraz pomyśl sobie, że chcesz ją złapać.
Zrobiłem tak, a pałka sama wleciała mi w dłoń.
- Wow! Jak młot Thora - powiedziałem.
- Działanie skrytki, w mniejszej formie, powoduje, że zawsze wyciągniesz z niej to czego chcesz. Jak widać przekłada się to na tego giganta, który włoży ci do ręki to, czego potrzebujesz, a co się tu znajduje - wyjaśniła Luna.
- Super. W takim razie, trzeba to miejsce jakoś zapełnić. Ej zaraz, a czy ja mogę to otwierać i zamykać w dowolnym momencie?
- Teoretucznie tak. Czujesz krąg? W sesnie, czujesz jakby był częścią Ciebie?
- Coś takiego.
- A więc tak. Musisz po prostu o tym pomyśleć i wykonać odpowiedni ruch.
- Mhm - nagle krąg za naszymi plecami zniknął. Następnie wykonałem ręką pełen obrót i otworzył się następny, tym razem przedemną - Działa. To znaczy, że mogę go otworzyć w każdym miejscu, a nawet zamknąć się wewnątrz.
- Podobnie jeśli chodzi o nas. Można się tu ukryć lub coś w tym stylu - powiedziała Baby. To mi podsuneło myśl.
- Czy jest opcja, aby nadać innym dostęp do tego miejsca? Tylko wybranym? - zapytałem Luny.
- Hm... wiesz, pierwszy raz mam doczynienia z... tym. Ale wspólne skrytki istniały, więc chyba da się coś zrobić w tym temacie.
- Świetnie! Więc będzie musieli się tum zająć. Mam w sumie fajny pomysł na zagospodarowanie tego miejsca. Ale na razie... chodźmy z tąd - powiedziałem odkładając pałkę na ziemi i stając koło kręgu.
Poczekałem, aż dziewczyny przejdą i poszedłem za nimi, po czym zamknąłem krąg. Zamierzałem popytać Lunę o działanie tego udostępniania, ale chciałem jeszczs jedną rzecz załatwić.
- Hej, Ann Mario?
- Tak? - zapytał sukkub stając i odwracając się do mnie. Od raz też przybrała uwodzicielską pozę i zaczęła powolutku zmniejszać dystans między nami.
- To święto w twojej Krainie kończy się za jakieś dwa dni, prawda?
- Tak, czemu pytasz? - porzuciła swoją pozę i przechyliła głowę.
- Jak powiedziałem, te Skrytkę trzeba czymś wypełnić, więc może w następnym tygodniu pójdziemy zwiedzić twój dom? Oczywiście liczę, że będziesz dla nas przewodnikiem.
- Co? Już chcesz tam iść? To znaczy, nie ma sprawy, ale czy to dobry pomysł? Eee... Gabi na przykład...
- Ona zostaje z Ojcem, nie zamierzam brać tam dziecka. Jednak sam jestem zainteresowany, jak może wyglądać takie miejsce. Są tam jakieś sklepy?
- No są, sklepy i księgarnie i lombard, prawie wszystko jednak w tematyce seksualnej, więc raczej nie znajdziesz tam nic dla siebie. Więc może...
- Prawie, nie znaczy wszytsko, pójdziemy, zobaczymy, wrócimy. Poza tym, chyba powinnaś wyjaśnić rodzinie, dalczego Cię tam nie ma, prawda?
- Wysłałam już serduszko, znaczy się, wiadomość do matki, poza tym ona pewnie będzie chciała spotkać całą grupę, kiedy tylko dowie się, że jesteśmy w Krainie.
- To problem?
- Nie!!! Po prostu... em...
- Krępuje Cię coś?
- Mnie? Nie, wcale. Wiesz, dobrze, będę dla was przewodnikiem, ale trzymaj się blisko mnie, bo jeszcze się zgubisz, mój Królu... - powiedziała, jednocześnie przytulając się do mojego ramienia i ponownie robiąc uwodzicielską pozę.
Miałem się już odsunąć, kiedy nagle usłyszałem głos Gabi, która złapała Ann Marie za ogon.
- Hej Ann, pomożesz mi przy czymś? - zapytała niewinnie, przez co sukkub zgubił rytm.
- G-gabi? Em, mogłabyś chwilę poczekać, teraz rozmawiam z AU, mój ogon! - powiedziała gdy Gabi zaczęła ją ciągnąć.
- No chodź, później sobie pogadasz.
- AU, no dobra, puść mnie! - zaczęła krzyczeć Ann Maria i szybko się odemnie odkeliła i zrezygnowana poszła za Gabi.
Patrzyłem jak Gabi zwalnia, żeby zrównać się z nią w kroku i uznałem ją za uroczą i niewinną, a ona nagle odwróciła lekko głowę i puściła mi oczko.
...
Zaraz czy ona... ona zdawała sobie sprawę co próbuje zrobić Ann Maria i specjalnie ją odciągneła? Ona to zrobiła z premedytacją? Ja mam się cieszyć czy niepokoić?
Zaraz, a może to sprawka Luny lub Baby? Może wysłały mi ją na pomoc? Albo żeby pożartwać z Ann Mari? Gdzie one są i tak miałem przecież pogadać z Luną, zapytam, czy to ich sprawka.
I z tą myślą, poszedłem szukać swoich Grimoire, wiedząc, że w przyszłym tygodniu czeka nas wycieczka do Krainy Sukkubów.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top