Zwierciadło duszy

Oczy. Wszędzie oczy. Czarne jak smoła źrenice. Kolorowe tęczówki. Wszędzie. Gdzie tylko się odwróci, widzi tylko je. Pełne emocji. Pełne wszystkiego. Bo to oczy. A oczy są zwierciadłem duszy ludzkiej. One mówią. Nie potrzeba ust. Nie potrzeba ruchów. Nie potrzeba niczego, zostają tylko one. Para oczu. One wszystko powiedzą.

Nie wiedział od kiedy je widzi. Nie zdawał sobie sprawy od kiedy to one stały się dla niego ludźmi. Nie były częścią ludzkiej twarzy. Nie były częścią człowieka. Były osobnym bytem, które dla niego był całym światem. Sam też nie był niczym innym niż dwoma białymi gałkami. Bo tu, w tym świecie, w jego świecie, istnieją tylko one. Samo zwierciadło emocjonalne człowieka.

Nie znał tego przyczyny. Nigdy się nad tym nie zastanawiał, a może po prostu tego nie pamiętał. Przyjął to i z tym żył. A razem z nim setki par oczu, które przesyłały mu wiele słów. Może i było to trochę uciążliwe. Często mylił swoich bliskich. Wiele ma ten sam kolor. Wiele może w danej chwili odczuwać to samo. Lecz po chwili już wie. Wie, że trafił na prawidłowy wzrok. Spojrzenie, kilka sekund mu to mówiło. Tylko te jedne oczy patrzyły na niego w taki znany i dający poczucie przynależności sposób.

Z początku fascynowało go to zdarzenie. Chciał się dowiedzieć dlaczego tak wygląda jego świat. Chciał wiedzieć jakim cudem widzi tylko oczy pośród ciemności. Zdążył się już przyzwyczaić i ta fascynacja osłabła, bo nie wiedział jak się tego dowiedzieć. Oczy nie mówią. One tylko przesyłają emocje i historię. Jeśli są oczy, to nie ma słów, ruchów, mimiki. Niczego. Tylko para białych naznaczonych czerwonymi nitkami gałek z czarną źrenicą i kolorową tęczówką.

Ten świat był czymś, co go czasem mieszało. Miał świadomość, ze to tylko jego rzeczywistość. Że inni ludzie widzą to inaczej. Widzą całą cielesność człowieka, słyszą ich głosy i czują dotyk. Tylko mu jednemu dano w świecie oczy. Dlatego nie raz miał poczucie braku miejsca we wszechświecie. Nie raz padały na niego zdenerwowane spojrzenia, mówiące że takie żarty i reakcje są niepoprawne społecznie. Ale nic mu to nie mówiło. Nie wiedział o niczym innym. Tylko spojrzenia miały dla niego znaczenie, więc postanowił się tym nie przejmować.

Mimo braku zrozumienia u innych, odnalazły się w jego ciemnym życiu oczy, które dały mu akceptację i jakieś zrozumienie. Kilka par oczu, wyjątkowych jak uznawał. I kochał je ponad wszystko. Miał nadzieję, ze widzą to nie tylko w jego oczach. Miał nadzieję, że niewidzialnymi dla siebie gestami przekazuję im tą miłość i przyjaźń. Obserwując więc uczucia skryte za źrenicami, odkrywał to, iż go rozumieją.

Doznał również innego uczucia, które zesłały na niego spojrzenia. Była nim nienawiść. Jedna para oczu, których nigdy nie potrafił znaleźć, gdy chciał. Których nie widział w normalnym obrocie ciemności. Które go widziały zawsze. Gdy one chciały, widział je. Ale tylko po to, by doznać od nich tej zachłannej nienawiści. Dziwiło go to, ponieważ nie przypominał sobie, by komuś coś zrobił. By ktoś miał powód do nienawidzenia go. A tym bardziej by w jakiś inny sposób, przez coś innego, poznał te czarne, nienawistne oczy.

Często nie rozumiał tego świata. Przytłaczał go swoim brakiem. Swoim minimalizmem, który daje więcej niż można by pomyśleć. Ale to czasem za wiele. Widząc w oczach innych każdą emocję, czuł jakby i oni wszystko czytali z jego tęczówek. A to było czymś, czego nie zawsze chciał. Tylko nie sposób było się temu całkowicie oderwać. Mógł zamknąć w swoim mniemaniu oczy. Zasunąć je niewidzialnymi powiekami, udając i utwierdzając się w tym, ze nie widzi nikogo. Ale dla nich, w jego świecie, wciąż był. Czuł te osądzające spojrzenia i to go najbardziej przerażało. To było coś, co szybko pojął. Z tego świata nie da się w żaden sposób uciec, ani od niego odciąć.

Czas jednak sprawił, że to już mu tak nie przeszkadzało. Zaczął nawet doceniać to, co mu oferował. A było nim czyste, bezsprzeczne zobaczenie i zrozumienie emocji. Czuł, że właśnie taka forma życia była w jakimś rodzaju piękna i za to ją kochał. Dlatego mógł w niej dalej trwać i żyć. Wiedział, że inne światy mu tego nie dadzą. Nikomu tego nie dadzą na dłoni. Tylko nielicznym, dla nielicznych, od nielicznych.

Właśnie z tego powodu nazywał ten świat, oczy w ciemności „Zwierciadłem Dusz". 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top