Nie umiesz się bawić
Przez resztę tygodnia w życiu licealistów nastał spokój, różniący się zdecydowanie od dosyć burzliwych pierwszych dni, które to na pewno dały w kość Hanowi. Poznanie części drużyny jego brata zaburzyły mu jego znajomą rutynę co niezbyt mu się podobało, jednak jak pokazały późniejsze dni nie było to długoterminowe.
Lee Minho nadal go raz na jakiś czas zaczepił, ale kończyło się to tylko na krótkim tekście w stylu "Hej kujonie" czym Jisung odpowiadał mu zawsze środkowym palcem po czym odchodził słysząc tylko śmiech starszego. A jak czasami się odwracał to już widział chłopaka zarywającego do kogoś.
Takie obserwacje mocno mieszały mu w głowie, bo nie szło mu zrozumieć jaki dokładnie był Minho. Pierwszym jego wrażenie nie należało na pewno do najlepszych, bo widział w nim dziwaka, który nie powinien mieć kontaktu ze społeczeństwem. Idąc dalej dodał do tego zbyt wybujałe ego, które już nawet wiedział skąd się bierze biorąc pod uwagę cały wianek osób, które za nim podąża. Był w mniemaniu Hana też na pewno denerwujący.
Wszystko to razem powinno kompletnie zrazić chłopaka do drugiego i pewnie by tak było gdyby nie jego brat. A bardziej to że przez niego Jisung mógł zobaczyć starszego trochę od innej strony. Przez ich przedłużające się treningi chłopak był zmuszany wchodzić na sali i patrzeć na te bandę zwierząt, rzucających się po całej sali. Felix oczywiście też w tym uczestniczył, więc Jisungowi nie zostawało nic innego jak patrzeć i czekać aż wszystko się skończy. Mimowolnie chłopakowi zdarzało się popatrzeć na Minho. No i ten widok sprawiał, że nawet Han uśmiechał się lekko bo w towarzystwie swoich przyjaciół starszy wydawał się inny. Nie raz mógł zobaczyć jak to pomaga kolegom z zespołu, jak troszczy się o Chana i Changbina i jak żartuję z nimi, ale nie w ten denerwujący sposób który to dał poznać młodszemu. W takich chwilach do głowy wracał mu moment gdy to zobaczył go w zaułku z kociakami. To wszystko razem dawało mu zupełnie przeciwny obraz od tego co widzi na korytarzu szkolnym.
Ciężko, więc szło mu podsumować jaki był Lee Minho. Nie to, że w ogóle powinien się bardziej na tym zastanawiać bo po ich paru wspólnych lekcjach dodatkowych to ich kontakt urwie się i wrócą do punktu wyjściowego. Starszy zmiesza mu się wtedy z innymi kolegami z drużyny Felixa.
"Tak będzie"
Pomyślał przewracając kartkę w swojej książce, poprawiając się przy tym na fotelu na którym to siedział. Własnymi myślami wracał już powoli do fabuły książki, zostawiając tą dla niego mniej istotną kwestię siatkarza gdzieś za sobą. Nie będzie mógł tego zrobić na długo, bo jako że jest piątek to za dwie godziny ten pojawi się u niego w progu. Jest to jednak zmartwienie na później.
Z lekkim więc uśmiechem czytał o dalszych losach bohaterów, będąc coraz bardziej zaintrygowany tym co dalej będzie się działo w książce. Cieszył się on dobrą literaturą i spokojem, który jak się okazało niestety nie mógł trwać wiecznie
-Mecz!Mecz!
Przewrócił oczami na sam dźwięk głosów jego taty i brata, jednak starał się to zignorował, będąc aż nazbyt ze znajomionym z ich ekscytacją względem meczów siatkówki. Sam Han dawno temu przestał je oglądać, bo w ogóle nie widział w nich ciekawego. Jedynymi meczami jakie był w stanie oglądać były mecze jego brata, które faktycznie go interesowały, ale poza nimi to żaden inny nie wchodził w grę. Nie był więc zadowolony, gdy to wspomniana wyżej dwójka wtargnęła do salonu w którym był i włączyła telewizor, widocznie mając kompletnie gdzieś że tu był i próbował czytać.
-Tato
Zaczął, bo nie zamierzał tak po prostu oddać im dostępu do salonu
-Tak?
Spytał nawet na niego nie patrząc, będąc skupionym na telewizorze i pilocie w ręku, Felix też z uśmiechem patrzył na telewizor, bujając się z ekscytacji na boki
-Próbuję czytać jakbyś nie zauważył
Na te słowa ojciec chłopców na chwilę zerknął na swojego syna a potem na książkę w jego ręku
-Okej, nie będziesz nam przeszkadzał, tylko nie czytaj na głos
Han na to uniósł brwi bo mężczyzna chyba sobie właśnie z niego żartował
-Ale wy mi będziecie przeszkadzać
-No to idź czytać do swojego pokoju, jaki to problem
-Byłem tu pierwszy
Dalej argumentował, jednak po samym tym jak jego tato na niego nie patrzył to wiedział że ten ma to kompletnie gdzieś
-Słuchaj książkę możesz czytać wszedzie a my mamy tu mecz, półfinały
-Tutaj jest najlepsze światło i byłem tu PIERWSZY
Podkręślił, marszcząc brwi i odwracając wzrok w stronę brata, licząc że chociaż on stanie po jego stronie
-Lix możecie przecież obejrzeć mecz na laptopie
-Cóż to prawda...
-Na laptopie będzie o wiele gorszy obraz, przestań się kłócić jak dziecko
Mężczyzna wtrącił się i po tym jak włączył odpowiedni kanał odłożył pilota i usiadł obok Felixa, patrząc wreszcie na Hana
-Jeśli więc nie chcesz oglądać to weź swoją głupią książkę i pójdź gdzieś poza ten salon
-Tato!
-Czy możecie przestać krzyczeć!
Wychodząc ze swojego gabinetu matka chłopców popatrzyła to na syna to na męża
-Mam dość waszych wszasków, próbuję pracować
-Ale to...
-To twój syn robi mi awanturę z niczego
Na te słowa ojca, Jisung przegryzł wargę i bez żadnego już słowa chwycił książkę i poszedł na górę. A nim jeszcze zatrzasnął drzwi do swojego pokoju usłyszał jeszcze jak mężczyzna mówi
-Wreszcie spokój
To jeszcze bardziej go wkurzyło, więc rzucił swoją książkę na biurko, mając gdzieś nawet czy ta tam wylądowała po prostu opadł ciałem na łóżko. Potrzebował na ten czas się wyciszyć, sięgnął więc ręką po słuchawki z szafki nocnej a drugą ręką wyjął telefon. Łącząc się, włączył pierwszą lepszą jego playlistę i zamknął oczy, odcinając się tym od rzeczywistości.
No i będąc wygłuszonym od krzyków ekscytacji z dołu, sam nawet nie wiedział kiedy zasnął.
Uświadomienie tego doszło do niego jak wyrywając się z niego, poczuł jak ktoś potrząsa jego ramieniem. Otwierając oczy był zdezorientowany, dopiero jak mu się wzrok wyostrzył to mógł zobaczyć swojego brata, który się do niego uśmiechał lekko
-Budzimy się budzimy, bo ktoś na ciebie czeka
-Czeka?
Han przetarł oczy, podnosząc się do siadu i odblokowując swój telefon, widząc już od dawna zatrzymaną muzykę jak i godzinę, która od razu przewróciła go na Ziemie
-Korki
Powiedział już przebudzony na co jego brat się zaśmiał
-Dokładnie, Minho już jest
Na te słowa chłopak rozejrzał się czy ten gdzieś nie stoi z tym swoim złośliwym uśmieszkiem, jednak starszego zdecydowanue nie było w jego pokoju co go ponownie zdezorientowało a widząc to Felix śmieszył z wyjaśnieniem
-Tato go zatrzymał jak tylko dowiedział się że jest ze mną w drużynie
-I jest atakującym
Powiedzieli jednocześnie, śmiejąc się po tym wiedząc jak ich tato umię wymęczyć o to, bo sam też grał na tej pozycji
-On jest niemożliwy
Odparł Han podnosząc się z łóżka i przeciągając się, zerkając przy tym na brata i unosząc brew, widząc jak ten się odstawił
-A ty gdzieś idziesz?
-Co?A tak...Honey napisała że siedzą z Moon i Seungminem w parku, nie chcę być piątym kołem
-Od kiedy Seungmin taki towarzyski się stał?
Felix tylko wzruszył na to ramionami, też wstając
-Nie wiem, ale mógłbyś wziąć przykład ze swojego przyjaciela
-Nie pójdę na tą imprezę jeśli znów próbujesz to zrobić
-Warto było spróbować
Zaśmiał się po czym uściskał brata na pożegnanie, trzymając jednak go trochę dłużej co już Han chciał skomentować jednak Felix go ubiegł
-Nie przejmuj się tatą, on czasami sam nie wie co mówi
-Taaa wiem
Odrywając brata od uścisku uśmiechnął się do niego by ten się nie martwił, bo nie było czym. Han już był przyzwyczajony do takiego zachowania ich taty
-Idź się dobrze bawić, pozdrów ich odemnie
-Zrobię to, ty też się dobrze baw, ale nie za dobrze, wiesz jeszcze nie chcę być wujkiem
Zaśmiał się i od razu wybiegł
-Lee Felix!
Krzyknął za nim biegnąc jednak Felixa już nie było, a będąc w progu swojego pokoju niemal wpadł na Minho, który to nie wiadomo kiedy wszedł na górę
-A jednak na mnie lecisz
Starszy uśmiechnął się tym swoim cwanym sposobem na co Han westchnął, wiedząc że to będzie długie półtorej godziny
No i nie wiele się mylił, bo jak już usiedli do nauki po tym oczywiście jak jeszcze Minho musiał z dwadzieścia razy zmienić temat, obejść jego pokój i skomentować wszystko co możliwe to przy robieniu zadań też mu się usta nie zamykały
-Skup się na robieniu zadania
Powiedział już po raz któryś, będąc wkurzonym postawą starszego, który to drażnił go jak zwykle nazywając go "kochanie" to jeszcze tyle razy ile musiał wspomnieć coś o tym jak ten pokój jest idealny dla takiego kujona jak Jisung to po prostu chłopak nie zliczy
-No przecież robię je
-Rób je w ciszy
-Przecież sam teraz zacząłeś rozmowe kochanie
Uśmiechnął się do niego, odrywając wzrok od zeszytu
-Po prostu przyznaj że nie możesz mi się oprzeć
Przybliżył się do twarzą do młodszego, na co ten z kompletnie obojętnym wyrazem twarzy, przycisnął mu do twarzy otwarty podręcznik
-Zadania hyung
-No już, boże w ogóle nie jesteś zabawny
Prychnął i wrócił do zadania
-Mam cię uczyć Minho a nie zabawiać
-Póki co to mnie zanudzasz tymi wszystkimi wzorami i terminami
-Chcesz jechać na obóz treningowy?To niestesty będziesz musiał to jakoś znieść
Minho westchnął tylko na to, bo doskonale to wiedział. Nie mniej miał już dość i jedyne co chciał to by czas ich nauki minął by to mógł wrócić do domu, ogarnąć się i wyjść gdzieś z Chanem i Changbinem
Kierując się więc tą myślą, wreszcie skupił się na zadaniu i gdy tylko je skończył, odrzucił zeszyt w stronę Hana
-Sprawdź, idę się odlać
-Bez szczegółów proszę
Mruknął tylko i machnął mu tylko ręką by już sobie poszedł, zajmując się już sprawdzaniem
"Jaki nudny"
Pomyślał starszy nim to wyszedł z pokoju, a Han zostając na chwilę samemu mógł chociaż na chwilę odetchnąć
-Co za idiota
Mruknął mając go dość, był on bowiem przekonany że z taką postawą to na tych korepetycjach on tylko marnuję swój czas.
A tak przynajmniej myślał dopóki nie przejrzał dokładniej zadań, które zrobił starszy. Będąc w coraz większym szoku gdy to w zeszycie pojawiało się coraz więcej czerwonyh plusów, które stawiał. Minho pomimo swojej postawy jaką pokazywał to zdecydowanie słuchał Hana i tego co mówił, bo zadania w większości były zrobione dobrze
-Jesteś taki dziwny
Zaśmiał się cicho bo naprawdę nie umiał zrozumieć siatkarza, pokazywał mu jedno ale robił coś kompletnie odwrotnego. Co tym bardziej młodszy mógł zobaczyć jak to przy sprawdzaniu, pomiędzy stron zeszytu wyleciały przygotowane przez Hana notatki, które poza tym co zapisał on, były teraz uzupełnione dodatkowymi podkreśleniami, komentarzami Minho na zasadzie
"Spytaj o to Jisunga podczas korepetycji"
Starszy zdecydowanie korzystał z tych notatek co z jakiegoś powodu naprawdę uszczęśliwiało Jisunga, tak bardzo że nawet nie wiedział kiedy to zaczął się uśmiechać
-I co się tak szczerzysz?
Dopiero ten lekko szyderczy ton wyrwał go z tego stanu i przez to że Jisung się nie spodziewał że Minho tak szybko wróci to aż podskoczył gdy go usłyszał
-Naprawdę z nich korzystałeś
Stwierdził odkładając notatki na biurko na co Minho uniósł brew nim to spojrzał na to co wcześniej było w rękach młodszego
-No tak, w końcu zależy mi na tym by poprawić oceny
-Naprawdę?
Minho popatrzył lekko urażony na to pytanie, bo jasne że mógł trochę sobie żartować, ale to nie zmieniało tego że jego priorytetem była drużyna i dla niej był gotowy dać z siebie 100% nawet jeśli nudziła go nauka
-Muszę pojechać na ten obóz treningowy
Powiedział bez żadnych żartów, podnosząc jedną nogę na krzesło i obejmując ramionami, zgietą nogę w kolanie
-Poza tym poświęciłeś swój czas by je przygotować
-A od kiedy obchodzi Cię mój czas?
-Doceniam to co robisz Jisung
-Już nie "kochanie"?
Zaśmiał się młodszy, pokazując palcami cudzysłów
-A co już ci tego brakuję?
Minho uśmiechnął się jedną stroną na co Jisung przewrócił oczami
-Lepiej wróć do poprzedniej postawy
-Dalej nie umiesz się bawić kochanie
Starszy śmiejąc się obrócił się na krześle o 180 stopni a Han na jego słowa dopełnił obrotu by ten na niego popatrzył
-Umiem, po prostu mnie bawią inne rzeczy
-Jak czytanie książek?
-Na przykład
-NUDY!
Krzyknął mu starszy na co na twarz młodszego wskoczył grymas
-Dla mnie jest to ciekawe
-I tylko dla ciebie, bo inni zamiast tego wolą wyjść i spędzić czas z przyjaciółmi, zwłaszcza jak jest piątkowy wieczór
-Nadal boli cię dupa o to że zabieram ci początek weekendu?
-Bardziej boli bo sam sobie zabierasz to, ja jeszcze wyjdę dzisiaj a jutro dopełnie to imprezą, a tobie zostaję tylko ta impreza
-Nie idą na nią
Na te słowa Minho uniósł brew, bo nie myślał że istnieje choćby jedna osoba która chciałaby ominąć tą imprezę, a jednak ten jak zwykle umiał go zaskoczyć
-I dalej chcesz się kłócić, że umiesz się bawić?
-Nie każdy musi lubieć imprezy
-Tak mówią przegrywy, które nie są na nie zapraszani
-Nie każdy musi lubieć to samo
Jisung zmarszczył brwi bo nie podobało mu się już przebieg tej rozmowy
-Lepiej skończmy już resztę zadań
Powiedział więc by ją przerwać i Minho choć tego nie skomentował to w głowie zrodził mu się nowy pomysł by udowodnić, że młodszy nie ma racji, ale to już był plan na jutrzejszy dzień, teraz skupił się na dalszych wyjaśnieniach Hana względem tego co zrobił źle w zadaniach
No i gdy Ci kontynuowali swoją naukę to w parku dwójka przyjaciół szła obok siebie, śmiejąc się z losowych rzeczy. Ciesząc się swoi towarzystwem i pięknym nocnym niebiem.
-Ale mu mówiłem by zatkał sobie słomkę od góry a ten swoje
Felix śmiał się przypominać sytuację z przed godziny gdy to Seungmin wylał niemal całe bubble tea nim to w ogóle zdążył by tgo spróbować
-Ja tam wciąż niedowierzam, że on nigdy nie pił bubble tea
Honey śmiała się wraz z chłopakiem, będąc szczęśliwą że ten do nich dołączył, bo jednak wychodzenie z samą parą to momentami nie jest super pomysł. Dzięki Felixowi zdecydowanie lepiej minął jej ten czas, tym bardziej się cieszyła teraz gdy to zostali sami, tylko we dwójkę po tym jak chcieli dać parze trochę prywatności. A samemu wybrali się na spacer po parku
-Mówię Ci Moon trzyma go pod kamieniem
-Ale są słodką parą
-Lubię romanse więc się zgodzę
Felix uśmiechnął się zatrzymując się na chwilę po czym wskazał w stronę stawu
-Chodźmy na pomost i poobserwujmy gwiazdy
-Ma to udowodnić twoją miłość do romansów?
Spytała patrząc mu prosto w oczy
-Nie, po prostu już mnie nogi bolą
Zaśmiał się
-Chodź!
Złapał ją za rękę i pociągnął ją w stronę pomostu, nie przerywając się przy tym śmiać a dziewczyna dołączyła w tym śmiechu do niego, będąc coraz bardziej zadowoloną z przebiegu tego spotkania
-Jesteś niemożliwy Lix
Powiedziała gdy to już usiedli na pomoście
-Wiem, ale taki mój urok
-A myślałam, że piegi to twój urok
-Kto powiedział że mój urok jest tak ograniczony?Mam wiele zalet
Uśmiechnął się patrząc w stronę gwiazd, Honey zamiast tego patrzyła na niego, bo był on dla niej piękniejszy niż każda pojedyncza gwiazda na dzisiejszym nocnym niebie
-To prawda, masz ich naprawdę dużo
-Ty też Honey
Odparł odrywając wzrok od nieba by na nią popatrzeć by potem dotknąć wierzchu jej dłoni na co ta lekko się zarumieniła, co w razie czego zwaliła by na to że robiło się chłodniej o tej porze
-Dzięki, że mnie zaprosiłaś, naprawdę super się bawię
Na te słowa Honey zmarszczyła brwi, bo niezbyt rozumiała o co chodzi
-Jak to?
-No dzięki za wiadomość o spotkaniu
-Ale ja ci nic nie wysyłałam
Oboje przez chwilę patrzyli na siebie zdezorientowani tą sytacją, jednak Felix w pewnym momencie przerwał cisza która po tym nastała
-Jakby nie było, to po prostu cieszę się że tu jestem
-Też się cieszę Lix
Siedzieli więc tak uśmiechając się do siebie, kompletnie zapominając o gwiazdach jak i o ręku Felixa która nadal była na ręku Honey
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top