Cycki i dupa

To był długi dzień dla Minho. Wiele rzeczy nie ułożyło się dla niego tak jak miało, chciał on tylko mieć spokój od kujona, którego sam na siebie sprowadził. A tu musiał dalej użerać się z nim i to dodatkowo w towarzystwie matematyki. Nie tak miało być, pomyślał wzdychając gdy to przechodził przez park wraz  z Changbinem po tym jak im odwołali trening.

Oboje nie mieli nic lepszego do roboty, więc postanowili pójść na spacer podczas którego Minho wyjaśniał wszystko swojego przyjacielowi

-Do dupy sytuacja, ale patrzmy na plusy

Powiedział próbując go jakoś pocieszyć na co drugi tylko zmarszczył brwi, bo w tym wszystko nie było plusów. Utknął w piątkowy wieczór z dzieciakiem z którym nie mieli nic wspólnego. Jedynym jego ratunkiem w tym wszystkim był dla niego Felix do którego Minho miał nadzieję, że będzie przychodził do nich by im przeszkadzać jak to młodszy często robił. Było to czasami irytujące, ale w tym przypadku bardzo potrzebne do tego by Minho nie umarł tam z nudów i rozpaczy nad tym jak beznadziejnie będzie wchodził w weekend.

-Dla Chana są bo jednak okazałeś się kompletnym debilem

-Nawet bez rozpisywania tych ciągów, Chan mnie za niego uważał

-To fakt

Changbin zaśmiał się głośno, opadając na ławkę a Minho po przewróceniu oczami i chwili dąsania się, dosiadł się obok niego

-Gdyby nie ten jebany zakład miałbym święty spokój

-Sam się na niego zgodziłeś

-Ale to ty dałeś mi go za cel, nie sprawdzając tak istotnej rzeczy kto do chuja jest jego bratem

Na te słowa Changbin uniósł ręce w geście obrony

-Ej z tego co zauważyłem to mało osób w ogóle wie o tym, ani ty ani Chana informatorzy jakoś też do tego nie doszli

-Bo ten dzieciak ledwo co istnieje w social mediach, szok że w ogóle dowiedziałem się jak wygląda

-Nie możesz więc na mnie krzyczeć 

Minho westchnął bo wiedział, że jego przyjaciel miał rację. Nie mógł go obwiniać za to, bo sam mógł lepiej go sprawdzić nim się za niego zabierze. Chciał on jednak jak najszybciej odebrać swoją nagrodę za poderwanie go, kto by się jednak spodziewał, że Han będzie wychodził poza wszelkie znane Minho schematy przez co poderwanie go było o wiele cięższe. Potem doszła jeszcze informacja o bracie i boom Minho był w kropce.

Obecnie jedyne co go ratowało to świadomość tego, że w sobotę będzie impreza i to na niej będzie mógł się rozerwać, zapominając o swoich porażkach z tego tygodnia. Będzie mógł również zająć się nowym celem, dzięki którego odbije się również na kasie jak tylko Chan i Changbin dadzą mu pieniądze za wygraną.

-Za ile w ogóle Chan będzie?

Spytał rozglądając się czy ten już może nie idzie, bo miał on do nich dołączyć po tym jak omówi strategię na ich zbliżający się mecz

-Pisał, że za pół godziny powinni skończyć

Odparł pokazując Minho telefon z chatem jego i Chana, na co drugi uniósł brwi

-Powinienem się martwić, że napisał to na zdjęciu przedstawiającego tyłek trenera?

-A dziwi cię to jeszcze?To typowe dla niego

-Typowym dla niego jest zostawianie ludzi na odczytanym a potem przepraszaniu gdy odpiszę po tygodniu

-Prawda

-To jest totalnie Chanowe

Changbin zgodził się od razu, bo przez tyle lat znajomości to się nigdy nie zmieniło i już nawet chciał coś jeszcze dodać, jednak przerwała mu ręka na ramieniu

-Co jest totalnie Chanowe?

Nagły głos ich obu zaskoczył, że aż podskoczyli na co Chan, sprawca tego wszystkiego zaczął się głośno śmiać

-Co ty tu robisz?Miałeś być za pół godziny?

-Tia powiedzmy że trener mnie wypierdolił z sali

Odparł przeskakując przez ławkę by usiąść pomiędzy nimi a dwójka uniosła na to brwi, czekając aż ten będzie kontynuował

-Zrobiłem o jedno za dużo zdjęcia jego tyłka

Wyjaśnił na co Minho głośno się zaśmiał, Changbin za to patrzył dalej na niego czując, że to nie wszystko

-Chan?

-No dobra, możliwe że gdy robiłem zdjęcia on pomyślał, że robię zdjęcia cycków Moon, na co ja odparłem, że nie mogę robić zdjęć czegoś czego nie ma

-Jesteś niemożliwy

-A niby taki poważny, nie?

Dwójka z nich śmiała się z niego i już wyobrażali sobie jakie piekło mu zrobi Moon jak go już dopadnie

-Możliwe że nie dożyję do następnego tygodnia, więc wiedzcie, że ty wisisz mi dychę

Wskazał na Changbina

-A ty dwie, więc oddajcie mi to przed moją śmiercią

-Aha?Liczyłem że wyskoczysz z czymś w stylu "to zaszczyt było was poznać" czy coś

Najstarszy na to popatrzył na niego jak na idiotę 

-Było miło ale nie ładnie wchodzić na pogrzeb z długiem

Oboje na to walnęli go w ramiona na co ten się skrzywił i ze śmiechem, masował miejsca w które go uderzyli

-Dobra zapomnijmy już o głupocie Chana i proponuje jak już jesteśmy w trójkę wejść w nowe zakłady

-Przecież ty już masz jeden

-Ja tak, ale co z wami?

-Zapomniałeś o części że nie dożyję następnego tygodnia?

Spytał go Chan na co Minho uniósł jedną brew

-Mówię poważnie ludzie

Chan i Changbin na to spojrzeli na siebie po czym Chan machnął rękami przed sobą, opadając plecami o ławkę

-Ja odpadam, mam teraz za dużo na głowię w związku z zawodami i meczami

-No to Changbin!

Minho klasnął w dłonie na co jego przyjaciel na chwilę zagryzł wargę po czym wymusił uśmiech na twarzy

-Tak no jasne!To dawaj kogo mam poderwać!

Z udawaną ekscytacją wstał z ławki patrząc na Minho, który to na tą reakcję zaczął się rozglądać po parku aż do momentu jak jego wzrok nie zatrzymał się na jednej z dziewczyn przy stawie, gdzie to stała z innymi przyjaciółkami, najwyraźniej próbujac nakarmić kaczki

-To  może dla sprawdzenia czy nie wyszedłeś z prawy, zdobędziesz numer od tamtej dziewczyny

Wskazał na nią na co Changbin skinął głową i po prostu ruszył przed siebie a każdemu jego ruchowi bacznie przyglądali się jego przyjaciele

-Daję dychę że dostanie liścia od niej

Powiedział Minho na co Chan chciał już odpowiedzieć jednak widząc co się działo kawałek dalej aż zaniemówił, bo dziewczyna już wyciągała kartkę i coś na niej pisała

-Chyba właśnie mi wisisz trzy dychy

Zaśmiał się Chan patrząc jak Minho z szokiem patrzy na to wszystko i gdy tylko ten już blisko ich ławki, ten rzucił się na niego wyrywając mu kartkę

-Jak tak szybko?!

Patrzył z niedowierzaniem to na przyjaciele to na kartkę, czując jak jego ego dostaje kopniaka bo on przy ostatniej próbie podrywu został kompletnie olany

-Dzwoń!Pewnie to fałszywy numer

-Okej

Changbin wyciągnął telefon i wpisał numer a gdy wybrał opcję dzwonienia, po chwili kawałek dalej dało się usłyszeć dźwięk dzwonka , cała trójka więc odwróciła tam wzrok, widząc jak dziewczyna patrzy na swój telefon a potem macha do Changbina

-Nie ma mowy

-No cóż ma się ten urok

Zaśmiał się chłopak odmachując, po czym objął przyjaciela ramieniem

-Chodź na pocieszenie wezmę cię na lody

-A ty weźmiesz mnie za pieniądze które mi wisisz

Chan objął Minho z drugiej strony, śmiejąc się wraz z drugim gdy to ich przyjaciel tylko jęczał z rozpaczy, dając się im ciągnąc do lodziarni. Nie mogąc wciąż uwierzyć w to co się stało.

No i choć nie wiedział to w tym wszystkim miał trochę racji, bo to co było widoczne na pierwszy rzut oka z bliska wyglądało trochę inaczej....

Chwilę wcześniej....

Podchodząc do dziewczyn Changbin przełknął głośno ślinę, a wszystkie od razu się odwróciły do niego gdy tylko wyczuły obecność chłopaka

-Hej dziewczyny

Powiedział ze słabym uśmiechem na co te zmarszczyły brwi, będąc od razu do niego nie ufnę

-Posłuchajcie nie będę owijał w bawełnę dostałem wyzwanie by dostać twój numer

Odparł wskazując na jedną z nich

-I liczysz że za szczerość tak po prostu ci go dam?Nie ma mowy

Dziewczyna skrzyżowała ramiona na piersi, kompletnie nie zamierzając tego robić

-To nie tak, znaczy....

Changbin przegryzł wargę z rumieńcem na twarz, po czym westchnął bo wiedział by z tego wybrnąć musi być szczery z nimi

-Posłuchajcie, ja nie chciałem tego robić,ale musiałem

-Bo?

-Bo by pytali dlaczego?Ja zazwyczaj jestem za takimi wyzwaniami, więc dziwne by było gdybym odmówił

-Skoro jesteś taki za to co teraz się zmieniło?

Spytała inna będąc trochę zniesmaczona, że chłopak kiedykolwiek mógł uważać takie wyzwania za coś dobrego

-Ja...lubię kogoś, ale nie mogę im tego powiedzieć

Przez chwilę panowała między nimi cisza, jednak przez spojrzenie jakie rzucał jej chłopak ta uległa

-Nie powinnam, ale kiedyś byłam w podobnej sytuacji

Powiedziała z westchnięciem, pisząc numer na kartce i po skończeniu wzięła mu poddała kartkę

-Proszę, ale radzę ci to wyznać, trzymanie tego nie jest dobrym rozwiązaniem

-Kiedyś to zrobię

Oboje uśmiechnęli się do siebie po czym Changbin odszedł w stronę przyjaciół, widząc ich zszokowane miny

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top