Rozdział 13

Will właśnie pomagał Malcolmowi przygotowywać kolację, kiedy do chatki wbiegł zdyszany Horacy. Na jego zroszonym czole pojawiło się mnóstwo zmarszczek.

- Malcolmie, Aleks potrzebuje pomocy. Żyje, ale strasznie krwawi. Położyłem go na zewnątrz.

Malcolm wytarł dłonie w fartuch i wywinął ręką niedbały gest. Jego twarz wyrażała zdenerwowanie, które z całych sił starał się ukryć. Jako lekarz, musiał zachować zimną krew. 

- Przynieść go - powiedział i pobiegł otworzyć drzwi jednej izby, przy okazji składając multum ziół i czystych bandaży co niemiara.

Horacy na powrót wybiegł na zewnątrz, aby przynieść do chaty rannego chłopca i już po chwili był z powrotem.

Will widząc jego rany, zdumiał się na wieść o tym, iż pomimo tak krwawiących okaleczeń, nie umarł.

Horacy położył chłopaka na łóżku, a potem odsunął się, robiąc uzdrowicielowi dostęp do rannego. Odwrócił się, czując na swoim barku dotyk przyjaciela.

- Co się stało? - spytał Will.

Horacy zamknął oczy i wyglądało na to, iż wypowiedzenie tego, co przeczuwał, sprawiało mu trudność.

- Wszędzie ich pełno - powiedział, zaciskając zęby, a ja jego twarzy pojawiło się mnóstwo zmarszczek. - Nie wiem, co się dzieje. Ale tym Kosiarzom Umysłów już nie zależy tylko na tobie. Tu chodzi o coś więcej.

- Rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć. - Will uzmysłowił sobie wreszcie. Był spokojny, gdy zaczynał myśleć o tym, aby się wreszcie poddać temu, co nieuniknione. Był niemalże całkowicie pewny, że tylko jego śmierć spowodować, że mężczyźni w czarnych płaszczach zaprzestaną cichych morderstw. - Prawie byłbym zapomniał o tym, co robią.

Horacy patrzył się na Willa, nie wiedząc o czym młody zwiadowca myślał. W końcu wydawał się być pogodzony ze wszystkim, co usłyszał. A tak nie powinno być.

- Horacy, mógłbyś mi pomóc? - zawołał Malcolm z sąsiedniej izby.

- Już idę, Malcolmie - odparł Horacy, rzucając ostatnie surowe spojrzenie na przyjaciela. Miał cichą nadzieję, że Will nie zrobi nic odznaczające się jako głupie. Chociaż przy skłonnościach młodego zwiadowcy, w dodatku biorąc pod uwagę obecną sytuację, należało spodziewać się wielu nieprzemyślanych decyzji.

Will wybiegł z chaty. Kiedy później rozmyślał o wszystkim, co usłyszał od przyjaciela, spostrzegł łańcuch przyczyn i skutków rozciągający się od pierwszego spotkania z Kosiarzami Umysłów.

Opornie idzie, ale cóż za to mogę? Chociaż następny rozdział też jest już prawie skończony. I jeszcze kolejny.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top