🎵 - Rozdział 19 - 🎵
~ POV Ranboo: ~
Otworzyłem oczy. Leżałem na łóżku. Obok mnie spała Y/n. Spojrzałem na nią zmartwiony. Martwiłem się o nią. Co jeśli coś jej się przeze mnie stanie? Już dwa razy prawie ją zabiłem... To wszystko wina Dream'a! To on mnie do tego zmuszał. Zacisnąłem wargi. Miałem ochotę mu porządnie przyłożyć. Za to wszystko co zrobił mi, Y/n i chłopakom. Techno obiecał, że od dziś będzie pomagał nam w treningach. Możliwe, że jeszcze w tym tygodniu staniemy do walki z Dreamem.
Westchnąłem cicho i pogładziłem Y/n po włosach. Ta zamruczała cicho i obróciła się, spoglądając na mnie zaspanym wzrokiem. Uśmiechnęła się lekko.
R: Obudziłem cię?
Y/n: Nie. Jakiś czas nie spałam. Po prostu leżałam z zamkniętymi oczami - ziewnęła - Dziś pierwszy dzień treningów z Techno, co nie?
R: Taa.
Y/n: Wtedy pokonamy Dream'a.
R: Mam nadzieję - odparłem - Mam nadzieję...
~ POV Dream: ~
D: Nareszcie znalazłem, Sapnap! - krzyknąłem do niego z drugiego końca ogromnej biblioteki. Trzymałem w rękach ogromną, zakurzoną księgę. Wreszcie znalazłem zaklęcie, dzięki któremu będę mógł przywrócić George'a do życia.
S: To super! - odkrzyknął kierując się w moją stronę - I co? Kiedy zamierzasz to zrobić?
D: Dziś wieczorem, Sapnap.
Kiwnął głową, a ja wróciłem do swojej komnaty, studiując księgę. Dziś, mój drogi George, znów będziesz żył. Już ja się o to postaram.
~ POV Y/n: ~
Zjedliśmy wszyscy śniadanie i wyszliśmy na dwór, gdzie mieliśmy rozpocząć treningi. Najpierw Techno uczył nas strzelania z łuku, a potem rzucania nożem. Pod wieczór pokazał nam kilka manewrów mieczem, a jutro powiedział, że będziemy to powtarzać i przy okazji uczyć się uników.
T: Dobra, ostatni ruch na dziś, a mianowicie rozbrajanie. Will, chodź tu.
Wilbur podszedł do Techno i obydwoje chwycili za miecze. Technoblade sprawnym ruchem nadgarstka wytrącił Wilburowi miecz z dłoni, łapiąc go przy okazji w powietrzu.
T: I pamiętajcie, wygra najbardziej giętki nadgarstek. Musicie wygiąć nadgarstek o tak - zademonstrował ruch - Bo jeśli tego nie zrobicie, to możecie doznać kontuzji nadgarstka - dodał - Dobra, dawać. Dzielcie się w pary i próbujcie.
Tak też zrobiliśmy. Walczyliśmy w parach, a Techno przechadzał się między nami oceniając naszą pracę, niczym jakiś nauczyciel. Muszę przyznać, że dobrze mu to szło. Nawet spodobały mi się te treningi. Coraz lepiej szło nam w walkach i niedługo będziemy już całkowicie gotowi.
T: Tommy, co ja mówiłem? Masz zginać ten nadgarstek! Jeszcze raz.
Blondyn ponownie spróbował rozbroić Tubbo i tym razem mu się udało.
T: No, zdecydowanie lepiej.
Po godzinie zakończyliśmy trening i wróciliśmy do domu, by zjeść kolację.
Tb: Dobra, zrobimy smażone kiełbaski. Tommy dawaj te kiełbasy z lodówki!
Tm: Już, już.
W: Boże obyśmy nie spalili kuchni, tak jak prawie ostatnio...
P: CZEKAJ CO?!-
W: Ależ nic, nic... Heh...
P: Boże...
Techno tylko wzruszył ramionami i jednym gestem zaprosił Ranboo, mnie i Phila do swojego pokoju. Zamknął drzwi i usiadł na sofie.
T: Dobra, trzeba coś z tobą zrobić, Ranboo.
R: Huh?
T: W tym sensie, że chcę cię bardziej uodpornić na te ataki Dream'a.
Y/n: Jak chcesz to zrobić? - zapytałam zaciekawiona.
T: Sugerowałbym większy opór i przede wszystkim, masz być skupiony. Nie wiem, siłą umysłu go stamtąd wywal.
Ranboo zamrugał.
R: No w sumie.. to następnym razem spróbuję...
T: Dobra i w sumie to możesz..-
I nie do kończył, bo przerwał mu wrzask Tommiego z kuchni.
Tm: AAAAAA KUCHNIA SIĘ PALI!!!
P: JEZUS MARIA! - Philza z hukiem otworzył drzwi i wparował do salonu.
Połowa kuchni zajęła się ogniem.
Y/n: BOŻE ŚWIĘTY JAK WY TO ZROBILIŚCIE?!
Tb: Tommy włączył za mocny gaz i Wilbur chciał zgasić ogień ścierką, ale finalnie ona też się podpaliła, a potem poszło lawinowo ;-;
Ja i Ranboo parsknęliśmy śmiechem.
Tm: No co?
Phil poszedł po gaśnicę i razem z Techno ugasili ogień.
Tm: No i kiełbaski się zjarały...
T: Zjaraliście je, to teraz je jedzcie.
W: Kiedy z nich węgiel został-
T: Trudno, nie marnuj jedzenia.
Tm: No to ty też masz je zjeść.
T: Ja ich nie spaliłem.
Tm: No i?
T: No i to, że wy macie je zjeść, a my zrobimy se tosty.
P: Mi pasuje.
Y/n: Też.
R: Tak.
Tm, W, Tb: Nie Fair!
R: Życie nie jest fair.
No i tak oto chłopaki musieli zjeść spalone kiełbaski a my jedliśmy tosty.
Po kolacji zaczęliśmy wracać do pokoi.
Tm: Fuuuu, czuję się jakbym zjadł węgiel...
W: Bo żeś go zjadł.
Tb: Czemu diabeł zesłał mi akurat was..? - jęknął.
Tm, W: Bo w piekle nas nie chcieli.
P: Nie dziwię się.
~ POV Ranboo: ~
Następnego dnia od razu z rana poszliśmy na kolejny trening. Z półtora godziny powtarzaliśmy poprzednie manewry a resztę czasu poświęciliśmy na uniki.
T: Dobra Tommy, Will, Tubbo, Phil wy powtarzajcie narazie te uniki co wam pokazałem - poinstruował.
Potem zwrócił się do nas.
T: Wy za to, macie więcej możliwości. Ranboo, ty możesz się teleportować, a Y/n zmieniać w kota. Dobra, - chwycił za drewniany miecz - pokaż na co cię stać, Ranboo.
Technoblade poszarżował na mnie. Przeteleportowałem się za niego, on jednak obrócił się i sprzedał mi kopa takiego, że aż mi dech zaparło.
T: Przewidywalne. Jeszcze raz.
Znów spróbowałem tego samego, jednak w porę uchyliłem się przed jego ciosem i potem zwinnym ruchem pozbawiłem go równowagi. Szybko jednak ją odzyskał i znów oberwałem. Więc powtórzyłem manewr i gdy próbował odzyskać równowagę, wykopałem mu miecz z ręki i chwyciłem go, celując w jego gardło.
T: No, zdecydowanie lepiej - stwierdził.
Y/n: Teraz moja kolej?
T: Ta.
Techno zamachnął się na nią, a ona zmieniła się w kota, odturlała na bok, i wskoczyła na jego bok, wspinając się jeszcze wyżej. Zasłoniła mu pole widzenia ogonem i zaczęła bić łapami. Gdy próbował ją dosięgnąć, wybiła się i w powietrzu zrobiła salto i wylądowała na ziemi, tuż za nim. Wróciła do swojej postaci i kucnęła jednym ruchem nogi pozbawiając go równowagi. Wtedy wyrwała mu miecz z rąk.
T: No, to było dobre. Dawaj jeszcze raz.
W oczarowaniem wpatrywałem się w nią. Była taka piękna. Ponownie przeszyła mnie myśl, że mogłem ją stracić. Pokręciłem głową odganiając te myśli. Nie. Uda nam się. Pokonamy Dream'a.
Do późnego wieczora trenowaliśmy ataki i uniki. Szło nam coraz lepiej. Po pięciu dniach solidnych treningów, byliśmy znacznie silniejsi. Dziś Techno oznajmił, że jesteśmy gotowi. Dobyliśmy mieczy i łuków, ubraliśmy zbroje i gotowi do bitwy wyruszyliśmy w stronę bazy Dream'a...
------------------------------------------------------------
1034 słowa.
Coraz bliżej końca książki... Coraz bliżej...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top