Epilog

- Kochanie, Oliwia...


POV. PIOTRKA

Ocieram pojedynczą łzę, która spływa mi po policzku i skręcam w jedną z bocznych alejek. Wchodzę na wydeptaną dróżkę i próbując powstrzymać płacz staję przed marmurowym nagrobkiem. Widząc imię i zdjęcie mojej ukochanej nie potrafię się opanować i zaczynam płakać jak małe dziecko. Jestem tutaj prawie codziennie, ale i tak za każdym razem dostrzegam coś nowego. Tym razem zauważam maleńkiego pluszaka, który leży w bukiecie kwiatów. Mimowolnie uśmiecham się lekko. To dobrze, że Przemek przyprowadza tutaj Leona, ale straszna szkoda, że mały nie miał okazji poznać Oliwii. Na pewno by się polubili. Ona była...Wzdycham głęboko i przecieram oczy, w których na dobre zagościły łzy. Nie chcąc jeszcze bardziej się dołować, podchodzę do nagrobka i odgarniam z niego śnieg. Nastała już zima, a ja nadal nie potrafię dojść do siebie. Zapalam znicz i kładę go obok kwiatów, a następnie wyciągam z kieszeni kurtki małą, zgiętą na pół karteczkę. Tyle trudu przysporzyły mi te słowa. Ale poniekąd, trochę pomogły. Oczywiście, jeśli można mówić o poprawie nastroju w takiej sytuacji. Wkładam kartkę w bukiet, obok zabawki Leona i rzucając ostatnie spojrzenie na nagrobek, odchodzę w kierunku wyjścia z cmentarza, mając w głowie słowa zostawionego przeze mnie listu:


Kochana Oliwio! Minęło już tyle czasu, wszyscy starają się żyć w miarę normalnie. Ale ja nie potrafię, może dlatego postanowiłem napisać do ciebie ten list. Mam nadzieję, że w jakiś nadzwyczajny sposób będziesz mogła go odczytać tam, gdzie teraz jesteś. Ogromnie za tobą tęsknię, za twoim uśmiechem, za żartami, wspólnymi chwilami. Nie potrafię zrozumieć tego, że ciebie już tutaj nie ma. Nigdy się na mnie nie obrazisz, nigdy mnie nie pocałujesz. To wszystko naprawdę dobija. Ale wiem, że muszę żyć. Zapewne nie wybaczyłabyś mi, gdybym sobie coś zrobił. Dlatego staram się teraz jeszcze bardziej, bo ty dodajesz mi siłę. Liczę na to, że kiedyś się jeszcze spotkamy, a wtedy nie pozwolę ci już odejść.


Zawsze będę cię kochał

Twój Piotrek




Moi drodzy, nadszedł koniec książki! Żegnamy się z Piotrkiem i Oliwią. Mam nadzieję, że zakończenie przypadnie wam do gustu, tym bardziej, że pisałam je po tak długiej przerwie. Z całego serca przepraszam was, że rozdział pojawia się tak strasznie późno, ale naprawdę nie miałam ani weny ani chęci do pisania. Ale cóż, wróciłam i mam nadzieję, że tym epilogiem was nie zawiodłam. Chciałabym również ogromnie wam podziękować za ilość gwiazdek i wyświetleń, bo zdecydowanie przekroczyły moje najśmielsze oczekiwania. No dobrze, ja już się przymykam, niedługo być może pojawi się kolejne opowiadanie, ale na razie muszę wymyślić do niego fabułę. Także, mam nadzieję, że niedługo znowu się spotkamy. Do następnego!


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top