Rozdział 41
Rozdział z wątkiem erotycznym 18 + Czytacie na własną odpowiedzialność 😉
---------------------------------------------------------
Po zakończonej bitwie, każdy ruszył do swojego małego domku. Lucy Od razu wbiegła pod prysznic, chcąc zmyć z siebie ślady po brudnych łapskach Jakku. Nie czuła żadnej traumy, strachu, czegokolwiek. Tak jakby faktycznie dzięki konfrontacji ze swoim oprawcą, mogła iść dalej. Zresztą nie miała zamiaru głębiej się nad tym zastanawiać. Jej myśli już pobiegły w zupełnie innym kierunku. Musiała przeprosić Natsu. Tego dnia wreszcie do niej dotarło, jak bardzo musiały zranić go jej słowa. Wcześniej nie rozumiała jego gwałtownej reakcji. Aż do dziś. Musiała przyznać, że Dragneel miał rację i prawdopodobnie na jego miejscu, postąpiłaby dokładnie tak samo. Poza tym chciała mu podziękować za to, że po raz kolejny ją uratował. Ubrała się i związała wilgotne jeszcze włosy w kucyk. Z mocnym postanowieniem by nie stchórzyć, ruszyła do sąsiedniego domku. Natsu nadal w pamięci odtwarzał słowa, jakie powiedziała Lucy i nawet nie zauważył, że Happy ulotnił się do Graya. "Natsu nie jest jedną z opcji! To mój wybór" to zdanie cały czas kołatał się w jego głowie nie dając mu spokoju. Usłyszenie z jej ust tych słów sprawiło, że był w stanie najpierw rozszarpać Jakku a potem, wziąść Lucy na ręce i zanieść prosto do siebie.... Wtem do jego nozdrzy dotarł świeży zapach Heartfili, który dobiegał od strony drzwi. Natsu zaczął błagać Lucy w myślach żeby odeszła. Tym razem nie był pewny, czy zdoła się opanować jeśli blondynka wejdzie do tego pomieszczenia. Zbyt długo walczył ze sobą, ze swoimi pragnieniami by wiedzieć że osiągnął swój limit. Usłyszał jej ciche westchnienie, jakby próbowała dodać tym sobie otuchy, a potem zapukała cicho do drzwi. Smoczy Zabójca zamarł. Rozważał nawet czy nie udawać, że go nie ma, jednak po chwili uznał, że Lucy i tak by w to nie uwierzyła. Podszedł do drzwi i wpuścił ją do środka. Jej odurzających zapach lawendy i stokrotki, wdarł się do pomieszczenia wystawiając jego ciało na nie lada próbę. Co ta dziewczyna z nim robiła? Jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak spragniony. Zamknął za nią i przejechał wygłodniałym wzrokiem po jej ciele, czego na szczęście jeszcze nie zauważyła. Była taka piękna i seksowna. Jej długie nogi wystawały spod Białej spódniczki sięgającej kolan. Niebieska bluzka odsłaniała przepiękne plecy, które miał ochotę całować centymetr po centymetrze. Cholera! Musi się uspokoić bo ta wizyta może się źle skończyć. Zgrabnie ją wyminął stając pod oknem w pokoju, plecami do niej. Przełknął głośno ślinę czując, że dziewczyna podchodzi bliżej. Lucy czuła jak atmosfera w pomieszczeniu nagle zgęstniała. Na jej policzkach wystąpiły rumieńce a serce przyspieszyło. Zobaczyła jak mięśnie Natsu drgały gdy zaciskał dłonie w pięści. Tak bardzo chciała rzucić się w jego silne ramiona, przejechać dłonią od jego policzka po przez szyję, aż do okazałej klatki piersiowej. Przygryzła wargę w zakłopotaniu. Nie przyszła tu po to, by się nim zachwycać.
- Chciałam przeprosić - zaczęła - Ja... Wtedy... Miałeś rację. Nie jesteś jedną z opcji...
- Lucy. Proszę nie - usłyszała tembr jego głosu, który był tak seksowny, że aż się zachłysnęła wciąganym powietrzem, gdy odczuła jego wibracje w podbrzuszu a nawet niżej... Jej serce ruszyło galopem. Czuła to napięcie między nimi które aż iskrzyło. Jej ciało wołało właśnie o niego. Oddech Lucy przyspieszył kiedy wreszcie powiedziała z cichym westchnieniem:
- Natsu...
Jedno słowo. Zlepek kilku liter. Jego imię wypowiedzianej jej głosem zadziałało jak zapalnik. Natsu odwrócił się do niej z długo skrywanym głodem w oczach. Nie mieli pojęcia kto ruszył pierwszy. Jakaś nieznana siła przyciągnęła ich do siebie, kiedy wpadli z impetem w swoje ramiona odnajdując na wzajem swoje usta. Natsu przyciągnął ją do siebie a Lucy, zatopiła palce w jego różowych kosmykach. Gdy tylko Dragneel poczuł smak jej malinowych miękkich ust wiedział, że tym razem już nie było odwrotu. Sięgnął dłonią jej nagich pleców, wytyczając na skórze ścieżkę a Lucy westchnęła w jego usta. Po chwili naparła na niego wdzierając się językiem między jego wargi, na co zamruczał z przyjemności. Przejechała dłońmi po jego torsie i umięśnionym brzuchu sunąc aż do paska jego spodni. Natsu Warknął gardłowo i poderwał Blondynkę do góry a dziewczyna, instynktownie objęła go nogami w pasie. Runęli na łóżko w pokoju a Natsu wbił się w jej opuchnięte od pocałunków usta. Uwolnione od gumki włosy, rozsypały się po poduszce. Wsunął dłoń pod jej koszulkę i powoli sunął ku piersiom. Lucy drżała z ekscytacji i podniecenia które czuła i pragnęła tylko więcej. Więcej JEGO. Pod dotykiem palców Smoczego Zabójcy płonęła żywym ogniem. Jego dłoń objęła pierś i zaczęła ją delikatnie pieścić na co Heartfilia jęknęła i zdjęła zniecierpliwiona ubranie Natsu, rzucając nim o podłogę. Różowo włosy kusicielsko się zaśmiał i z błyskiem w oku, szybko pozbawił zarumienioną Lucy bluzki i spódniczki. Zachłysnął się na widok prawie nagiego ciała Blondynki. Była piękniejsza niż się spodziewał. Zaczął sunąc wargami po jej szyi i dekolcie aż wziął w usta sutek i zaczął go ssać. Lucy wciągnęła głośno powietrze do ust i wygięła się w łuk z przyjemności, jaką dawała jej ta pieszczota. Poczuła na sobie jego twardą męskość co tylko wzmogło jej podniecenie. Czuła jak robi się wilgotna. Jej dłoń odnalazła wypukłość na jego spodniach i musnęła delikatnie, w odpowiedzi na co z ust Natsu wydobył się gardłowy charkot. Dragneel nie pozostał jej dłużny. Zsunął koronkowe majteczki i zanurzył w jej wnętrzu palce. Zaczął nimi poruszać jednocześnie muskając kciukiem wrażliwy guziczek. Lucy stanęła w ogniu. Zaczęła jęczeć i wić się z rozkoszy.
- Natsu... - Wyjęczała na co chłopak uśmiechnął się z satysfakcją. On chciał ją dotykać całą a ona, chciała czuć go wszędzie. Wreszcie pochylił się nad jej rozsuniętymi nogami. Powoli się w nią wsunął. Gdy napotkał delikatny opór spojrzał w jej oczy pragnąc uzyskać pozwolenie. Lucy z błyszczącymi oczami i rumianymi policzkami uśmiechnęła się lekko kiwając głową. To własnie tego pragnęła od bardzo dawna. Dragneel jednym mocnym pchnięciem wszedł w nią, tłumiąc pocałunkiem jej jęk wywołany chwilowym bólem. Zamarł na moment a gdy Blondynka się rozluźniła kontynuował. Była taka ciepła, wilgotną i przyjemnie ciasna w środku. Każdy ruch zalewał go falą nieopisanej przyjemności. Wreszcie na tę krótką chwilę stali się jednym. Lucy zaś dyszała wydając z siebie coraz głośniejsze dźwięki, będące muzyka dla jego uszu. Zaciskała dłonie na pościeli czując, że już dłużej nie jest w stanie znieść tej przyjemności. Zalała ją fala gorąca a Natsu przyspieszał swoje ruchy. Lucy osiągnęła spełnienie szepcząc jego imię ze łzami w oczach. Dragneel słysząc to z uśmiechem doszedł kilka sekund później. Różowo włosy opadł na nią zmęczony, kładąc twarz na jej piersi. Lucy z czułością odsunęła wpadające mu do oczu wilgotne pasemka włosów. Ich serca biły mocno jednym rytmem. Heartfilia już dawno nie była taka szczęśliwa. Wiedziała, że już zawsze będzie należeć tylko do niego, niezależnie od tego co przyniesie im los. Natsu podniósł sie i złożył na szyi Lucy pocałunek lekko ją szczypiąc zębami. zaciągnął sie zapachem jej ciała i z uśmiechem oparł na łokciu podziwiając widoki. Lucy spojrzała w jego uśmiechniętą twarz i pogładziła dłonią gładki policzek, na co Natsu zamruczał z opuszczonymi powiekami. Gdy spojrzał na nią swoimi roziskrzonymi oczami, Lucy utonęła w jego zielonych tęczówkach. Przysunęła się bliżej i bez skrępowania pocałowała go czule w usta czując jak się uśmiecha.
- Czyżby ktoś tu miał ochotę na więcej? - wymruczał sunąc nosem po jej szyi gdy wreszcie się od siebie oderwali.
- Być może, mój Smoczy Zabójco - odparła zadziornie Blondynka z kuszącym uśmiechem, błąkającym się na jej ustach.
- A myślałem, że to tylko ja już dłużej nie mogę utrzymać rąk przy sobie - zaśmiał się rozbawiony i musną palcami po jej biodrze, obserwując pojawiającą się gęsią skórkę. Długie blond włosy spływały na jej ciało, zakrywając jej piersi co tylko sprawiało, że Natsu znowu poczuł rosnące w nim pożądanie. Nie musiał długo czekać na jej reakcje bo gdy tylko to poczuła, zaczęła powoli i namiętnie obsypywać jego ciało pocałunkami, przejmując jednocześnie inicjatywę. Nienasyceni swoich ciał i bliskości podjęli kolejny wspólny taniec po którym zasnęli w swoich objęciach. Rankiem Lucy obudziły wpadające przez okno promienie słoneczne. Natsu jeszcze spał obejmując ją w pasie ręką. Lucy delikatnie wysunęła się z łózka tak, żeby go nie obudzić i zarumieniła się na widok kilku plamek krwi na pościeli, które były dowodem tego co robili minionej nocy. Z lekko bolącym podbrzuszem weszła pod gorący prysznic, by rozluźnić napięte mięśnie. Założyła ubrania w których przyszła zeszłego wieczora i przejrzała się w lustrze. Miała wrażenie jakby każdy, kto na nią spojrzy doskonale wiedział, że tej nocy z dziewczyny stała się świadomą swojego ciała kobietą. Wróciła do pokoju. Natsu już nie spał i obrócił się na bok, gdy kątem oka zobaczył, że jego bogini wychodzi z łazienki. Heartfilia uśmiechnęła się do niego nieśmiało łapiąc się na tym, że w świetle dnia nie była już tak odważna jak w nocy. Natomiast Natsu bez skrępowania wyszedł nagi z łóżka. Założył spodnie i podszedł do niej by ją delikatnie pocałować.
- Mam nadzieję, że nie żałujesz - powiedział cicho gładząc ją po policzku.
- Nigdy nie będę tego żałować - powiedziała pewnie z uroczymi rumieńcami na policzkach - Chciałam tego od dawna i było nawet lepiej, niż mogłabym sobie wyobrazić - dodała speszona odwracając wzrok.
- Ja też lepiej bym sobie tego nie wyobraził - zaśmiał się cicho unosząc jej podbródek do góry, by na niego spojrzała. Wtedy Natsu zamarł czując znów TEN zapach. Tym razem jednak był bardzo intensywny, a nawet za bardzo. Po chwili gdzieś nad ich głowami rozniósł się głośny ryk bestii. Natsu i Lucy natychmiast na siebie spojrzeli z przerażeniem w oczach. Dragneel szybko wciągnął na siebie resztę ubrania i wraz z Heartfilią wybiegł na zewnątrz. Zobaczyli ogromne pasma ognia pochłaniające rosnące na polach zboża. Ludzie w panice wybiegli na podwórza. Niektórzy chowali swoją trzodę do budynków inni, próbowali ugasić płonące domy.
- Co się dzieje? - zawołał Gray a tuż za nim, pojawiła się Erza z mieczem w dłoni gotowa w każdej chwili zaatakować intruzów. Wtem po raz kolejny usłyszeli potężny ryk a gdy zadarli głowy do góry, ich oczom ukazał się ziejący płomieniami czerwony smok.
================================================================================
Rozdzialik trochę krótki ale grunt, że w ogóle jest 😊 jeszcze taka mała informacja na koniec. Przed nami tylko prawdopodobnie dwa rozdziały tego opowiadania plus krótki epilog. Więc zbliżamy się niestety do finału tej książki. Trzymajcie się ciepło ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top