2. Wypadek i lekcja
Data:13.08.2018 rok. Dzień 2
Dziś Green Flash opowiedział mi różne historie o jego planecie. Nazwałam je mitami, a on zapytał się co to są te “mity„. Powiedziałam, aby poczekał w szopie, a ja pobiegłam do ruin domu. Pamiętałam, że tata miał książkę o mitach greckich. Znalazłam ją pod kawałkami szafy, po czym znowu pobiegłam do niego. Weszłam do szopy i zaczęłam mu tłumaczyć co to za książka. On powiedział, że będziemy mogli na niej uczyć go czytać. Uznałam to za dobry pomysł i dałam mu książkę. Zapomniałam wspomnieć, że w tym dniu dostałam...no, byłam niedysponowana. Flash mi się nie wtrąca, ponieważ schowałam się na strychu szopy. W starym domu pachnie stęchlizną i jest mały przewiew, a w szopie jest idealnie. Ani gorąco, ani zimno i nie pachnie stęchlizną. Gdy on zaczął czytać mit o "Korze i Demeter", ja poszłam do łazienki w sprawach tylko mi znanych. Gdy wróciłam, poprosiłam, by opowiedział mi o co w tym micie chodzi. Zaczął mi opowiadać, gdy nagle...
- Iza, gdzie jesteś?! - krzyknął Flash.
- Na strychu szopy! - okrzyknęła.
- Przeczytałem już wszystkie mity, lepiej ci? - zapytał. Zrobiłam się cała czerwona. No właśnie miałam napisać, że idąc z łazienki wyszło na to, że on ten mit nie przeczytał, tylko zerknął na streszczenie z tyłu. Wrzasnęłam na niego i tupnęłam nogą. Był to wielki błąd. Miałam dziś krótkie spodenki i gdy tylko uniosłam nogę, moja prowizoryczna podpaska z papieru toaletowego wypadła mi ze spodni i zaczęła mi przeciekać krew. Popatrzył się na mnie i zrobił zmartwioną minę.
- Izabella co ci jest? Boli cię coś? Co się stało? - zapytał zmartwiony. - chodź, opatrzę cię. - podszedł do mnie i chciał mnie dotknąć...no nie ważne, wiecie o co mi chodzi. Ja się odsunęłam i uciekłam krzycząc:
- To tylko krew, mnie to nie boli i został mnie zboczeńcu - krzyknęłam wystraszona, ale on szedł za mną, więc ja się zatrzymałam i zaczęłam mu tłumaczyć co się ze mną dzieje. On słuchał i czasem mówił coś w stylu "ludzie są naprawdę dziwni" lub "jak dobrze, że nie jestem dziewczyną". No i on powiedział, abym poszła się przebrać i że będzie teraz czytać tak jak należy. Więc przebrałam się i poszłam na strych. Ciekawe, czy naprawdę przeczytał te mity. Schodzę do niego.
Już jestem. Flash przeczytał całą książkę i wyrwałam streszczenie, więc nie miał jak przeczytać spisu. Znalazłam też toster i zrobiłam tosty z keczupem. Zaglądał cały czas przez okno i zadawał pytania o greckich bogach oraz innych nimfach i satyrach. Zapytał się mnie o to, dlaczego Zeus był najważniejszym bogiem. Nie wiedziałam, jak odpowiedzieć, więc opowiedziałam mu mit o Kronosie i o Zeusie. Bardzo mu się spodobał fragment o walce. Zadawał mi pytania, jak ona wyglądała, ale przecież nie wiedziałam. Potem opowiedział mi historię o Optimusie Prime. Zauważyłam, że gdy o nim mówił, usłyszeć można było wręcz cześć w jego głosie. Gdy o nim opowiadał, powiedziałam, że przypomina mi on Zeusa, a reszta inne bóstwa. Potwierdził to skinieniem głowy i zapytał się mnie, co gotuję. Powiedziałam, że tosty.
- A tak właściwie to skąd mamy prąd? - zapytałam.
- Jestem przecież elektronikiem, co nie? - powiedział
Wiecie, wygląda on jak nastolatek i jest nawet przystojny, jak na maszynę, ale tego się nie spodziewałam.
- Wiesz, nie spodziewałam się czegoś takiego, ale spoko. Przypomniało mi się, że czytałam taką książkę “Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Jest to powieść przygodowa i pewnie by ci się spodobała, bo jest dużo walki. A części jest pięć. Mogłabym pojechać z tobą do miasta i coś byśmy wypożyczyli w bibliotece. Ok? - zapytałam. Potrząsnął głową na znak zgody.
- Tak w ogóle to jesteś bardzo spokojny, coś się stało? Zrobiłam coś nie tak? Może jesteś głodny? - pytałam ciekawa, czy Autoboty coś jedzą.
- Nie dzięki, wiesz, jestem taki spokojny, ponieważ... wczoraj w nocy zaczęłaś płakać przez sen. A ja rozmyślałem o tym, że muszę pojechać do innych autobotów i opowiedzieć co się stało i dlaczego się tobą zajmuje. -powiedział lekko zmieszany
- A, Autoboty nie jedzą i nie piją? - zdziwiona tymi słowami popatrzyłam się na niego. Otworzyłam usta i chciałam coś powiedzieć, ale on mnie ubiegł.
- Czy tosty ci się nie palą? - zapytał z lekką nutą śmiechu. Podbiegłam do tostera, otworzyłam pokrywę i zobaczyłam wspaniałe przypieczone tosty. Chciałam mu się pochwalić, ale on już pojechał. Tak jakby nie chciał ze mną rozmawiać. Koniec wpisu, została mi do zjedzenia reszta tosta. Mniam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top