Kazemaru x Reader
Kazemaru przemierzał ulice miasta, rozglądając się za swoimi przyjaciółmi. Nie wiedział, że ten dzień może przynieść dla niego taką niespodziankę. Wszedł do sklepu, kupił sobie Coca cole i wyszedł z puszką w ręce. Postanowił iść nad rzekę, pomyślał, że tam zazna spokoju.
W połowie drogi wpadł na dziewczynę.
-Przepraszam bardzo, to było nie zamierzone- powiedział zmieszany, trzymając puszkę napoju w ręce.
-Nic się nie stało, ale mi się wydaje, że my się znamy- uśmiechnęła się dziewczyna, patrząc na niego swoimi oczami K/O.
-Chwila... To ty Reader! Jak mogłem Cię nie poznać! -krzyknął Kazemaru uśmiechając się od ucha do ucha.
-Tak to ja Kazemaru... Dokąd się wybierasz? Przyjaciółki nie poznajesz? Tyle lat się przyjaźnimy... - odparła Reader poprawiając włosy K/W szczotką do włosów.
- Wybacz. Zamyśliłem się... Idę nad rzekę. Chcesz iść z mną? - spytał Kazemaru zmieszany.
-Jasne, że pójdę z Tobą. -odparła Reader chowając szczotkę do włosów.
Ruszyli razem nad rzekę śmiejąc się z swoich dawnych przypałów.
Dochodząc nad rzekę nikogo nie zastali. Usiedli na brzegu i spojrzeli na siebie.
-Co tam u ciebie? -spytał zarumieniony Kazemaru.
-Dobrze, a u ciebie buraczku? - zaśmiała się Reader patrząc na Kazemaru.
-Dobrze, gram w Raimonie i idziemy na szczyt w turnieju - odparł z uśmiechem na twarzy.
-Ty to masz dobrze- powiedziała Reader lekko dotykając jego dłoni.
Kazemaru w tym momencie zrobił się czerwony jak burak.
Reader wybuchnęła śmiechem patrząc na niego.
-Słodki jesteś - odparła patrząc na niego.
-Niby czemu? - spytał cały czerwony, podając jej batona z kieszeni.
-Dziękuję, po prostu - Reader wzięła batona i zaczęła jeść.
Siedzieli teraz nad rzeką i patrzyli w wodę jak wolno płynie. Reader oparła swoją głowę o ramię Kazemaru.
Obydwoje byli teraz szczęśliwi.
Szum wody powodował u nich to, że byli spokojni i mogli myśleć lepiej niż dotychczas.
-Kazemaru? - Spojrzała Reader na Kazemaru.
-Tak? - spytał, patrząc w jej oczy K/O.
-Chce by ta chwila trwała wiecznie i tylko z tobą - odparła po dłuższej chwili ciszy.
- Ja tak samo - uśmiechnął się do niej Kazemaru i przytulił ją mocno do siebie.
-Jesteś kochany- Reader się uśmiechneła i pocałowała Kazemaru w policzek, ten natomiast zrobił się czerwony jak burak.
-Dziękuję, Ty też. Chodź odprowadzę cię. Jeszcze pamiętam gdzie mieszkasz. -zaśmiał się wstając, wziął na ręce Reader i się uśmiechnął.
-Czuje się jak królowa- zaśmiała się Reader i spojrzała na Kazemaru.
-To dobrze czy źle? - spytał, poczuł się trochę niezręcznie.
-Dobrze- wtuliła się w Kazemaru, ten się zaczerwienił.
Zaczął iść w stronę domu Reader niosąc ją na rękach. Po piętnastu minutach doszli na miejsce. Postawił ją przed jej domem na nogi i spojrzał głęboko w jej oczy K/O. Pocałowała go w policzek na pożegnanie i weszła do domu.
Kazemaru poszedł do siebie. Wszedł do domu, wziął prysznic i poszedł do łóżka położył się w łóżku. Napisał sms'a do Reader o następnym spotkaniu i patrzył w sufit. Reader go odczytała i uśmiechneła się do siebie. Obydwoje zasnęli w niedługim odstępie od siebie.
Następnego dnia Kazemaru poszedł w umówione miejsce.
Reader szybko się tam pojawiła. Obydwoje się do siebie przytulili, Kazemaru podniósł z radości Reader. Znowu wybrali się nad rzekę tym razem z kanapkami i ciastem. Usiedli nad rzeką i zaczęli pić sok. Reader wzięła kawałek ciasta i włożyła Kazemaru do ust ten go zjadł z uśmiechem. Przybliżyli się do siebie i spojrzeli sobie głęboko w oczy. W pewnym momencie obydwoje się pocałowali. Kazemaru zamknął oczy tak samo Reader. Zaczęli się namiętnie całować. W końcu gdy się oderwali od siebie spojrzeli na siebie.
-Ja muszę Ci coś powiedzieć Reader... - rzekł Kazemaru czerwoniutki jak pomidor.
-Słucham? -uśmiechneła się nie spuszczając z niego wzroku.
-Kocham Cię i to tak na poważnie- powiedział Kazemaru. Teraz był przerażony odpowiedzią.
-Ja Ciebie też i to już od dawna gluptasie - powiedziała Reader, całując go w usta.
Znowu zamarli w pocałunku zaczęli od nowa się przytulać i całować. Nie obchodziło ich czy ktoś ich zauważy czy nie. Liczyli się dla siebie wzajemnie tylko oni. Po dniu romansu i zjedzeniu wszystkiego Kazemaru szedł za rękę z Reader. Odprowadził ją do domu i oficjalnie zostali parą. Na co oboje czekali kilka dobrych lat. Kazemaru wrócił szczęśliwy do domu, wziął prysznic. Prawie całą noc pisał z Reader. W końcu zasnął. Reader tak samo zasnęła. Obydwoje śnili o sobie. Wiedzieli, że mają siebie. ❤
[Kolejny One Shot. Kazemaru x Reader miłość po latach przyjaźni. Pod tym Shotem można zgłaszać jedno zamówienie na One Shota. Więc kto pierwszy ten lepszy. Start]
Zapraszam na kolejne One Shoty.
Adik. Karolak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top