X
Pierwszy tydzień wakacji mijał bardzo spokojnie. Tak naprawdę, to nic szczególnego się nie działo. Każdego poranka wychodziłyśmy biegać, babcia przygotowywała śniadanie, potem każda robiła to na co miała ochotę. Po obiedzie wychodziłyśmy na spacer a po powrocie brałyśmy prysznic. Kolację jedliśmy koło 18:00 a później siadałyśmy w salonie i oglądałyśmy nasz ulubiony serial. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie ten jeden list, który dostałam od Maji.
Cześć!
Mamy taki drobniusieńki problem, z Harrym. Wszystko wam dzisiaj opowiemy, tylko przyjdźcie na 17:00 do mojej ulubionej kawiarni w parku. Musicie być, błagam!
Do zobaczenia, Maja P.
- Hermiona! - wrzasnęłam
- Tak? - spytała wychodząc z łazienki
- Wychodzimy
- Gdzie? Dopiero wróciłyśmy
- Maja i Harry mają problem, chcą się spotkać w parku za 10 minut
- To szybko!
Zabrałam z łóżka swoją białą sukienkę w stylu boho i wbiegłam do łazienki. Przebrałam się i wpuściłam Mionę, żeby i ta zmieniła ręcznik na ubranie. W przedpokoju założyłam białe sandały na koturnie i zabrałam swoją ukochaną torebkę z Louis Vouiton.
Wybiegłyśmy z domu i szybkim spackerkiem dotarłyśmy do kawiarni w kilka minut. Usiadłyśmy przy stoliku na dworze i już po chwili pojawił się Ron.
- Cześć - przywitał się
- Hej, ciebie też tu ściągnęli? - zapytałam
- Tak, ale tak w sumie to jestem ciekaw w co tym razem wpakowało się nasze rodzeństwo Potter
- O patrzcie, idą - krzyknęła Hermiona i zaczęła machać jak opętana
- Cześć - powiedziałam widząc swojego chłopaka
- Cześć - odpowiedzieli Potterowie i po patrzyli na nas zawstydzeni
- No, więc przedstawiamy Karo i Kiera - dodała po chwili rudowłosa i podniosła z ziemi szczeniaka
- Czy wy adoptowaliście dwa szczenięta?! - wrzasnął Ron
- Tak i Syriusz o niczym nie wie - odparł Harry
- Jesteście debilami - mruknęła Hermiona i zajęła się telefonem
Siedzieliśmy w kawiarni około godzinę po czym poszliśmy na spacer po parku. Niby pogoda była ładna, ale no halo, jesteśmy w Anglii. Tak, na prawdę przeszliśmy jakieś sto metrów zanim przyszły wielkie szare chmury, potem to już było tylko kilka minut i lunęło. Maja z Harrym pobiegli do domu, a ja z Hermioną poczekałyśmy w kawiarni. Ron wrócił do domu, jeszcze przed spacerem.
Przez następną godzinę, siedziałyśmy w lokalu, bo deszcz nie przestawał padać. Robiło się późno, a pogoda była co raz gorsza.
- Wracamy? - zapytałam przyjaciółki
- Jak? Nawet biegiem zajmie nam to kilka minut, więc i tak będziemy mokre, a tego nie chciałaś
- Już trudno, chcę iść spać
Szybko wyszłyśmy z kawiarni a potem biegiem udałyśmy się do domu. Tak jak przewidziała Hermiona, byłyśmy przemoczone i przemarznięte.
- Ivet, Hermiona! Biegnijcie pod ciepły prysznic, a ja już robię wam ciepłej herbatki - powiedziała babcia kiedy tylko przekroczyłyśmy próg domu
Tak jak kazała babcia, tak zrobiłyśmy, Miona na szczęście nie siedziała w łazience, czterech godzin, więc już po kwadransie, mogłam oblać się ciepłą wodą. Wspaniałe uczucie.
Usiadłyśmy na dole, wykąpane i w piżamach po czym odpaliłyśmy film. Wypiłyśmy po kubku herbaty i zajadałyśmy popcorn.
Około trzy tygodnie później, Hedwiga przyniosła nam zaproszenia na urodziny Harry'ego, które miały się odbyć w przeciągu dwóch dni. Zdziwiłyśmy się, ale odpowiedziałyśmy, potwierdzając nasze przyjście. Byłam szczęśliwa, że spędzę z Harrym jego urodziny.
W dniu imprezy panował chaos. Jedyne co miałyśmy załatwione, to prezent. Złożyłyśmy się z kilkoma innymi osobami, na zegarek. Wiem, że swój poprzedni utopił, podczas drugiego zadania, więc nowy może mu się przydać.
- Ivet! Co ubierasz? - zapytała Miona
- Białą sukienkę z rozciętymi rękawami
- To ja biorę to fioletową
Tak jak powiedziałam, założyłam krótką białą sukienkę, z długimi, rozciętymi na długość rękawami. Hermiona postawiła na jasno fioletową sukienkę, za połowę łydki, na ramiączkach. Wybrałam czarne wiązane na nodze szpilki, a moja przyjaciółka, wzięła białe sandały na słupku i platformie.
Byłyśmy już lekko spóźnione, więc szybko pobiegłyśmy domu Potterów. Na miejscu, drzwi otworzył nam solenizant, a jego siostry, chyba w ogóle nie było. Zapytałam Harry'ego o Maję, ale udał, że nie słyszy. Zaprowadził nas do salonu, po czym poprosił mnie do tańca. Byli już chyba wszyscy i nie musiał się przejmować, że zaraz, będzie trzeba otworzyć, kolejnym gościom.
Przetańczyliśmy jeszcze kilka piosenek, a w okolicach dwudziestej pokroiliśmy tort. Maja dalej się nie pojawiła, ale to jakby nic dziwnego, bo nie ma tu nikogo w jej wieku. Może pojechała do jakiejś koleżanki czy coś.
- Cudownie to przygotowałeś - pochwaliłam okularnika
- To wszystko pomysły Maji, ja tylko muzykę załatwiłem - mruknął, momentalnie smutniejąc
- W takim razie świetna muzyka, kochanie - musnęłam ustami jego policzek i wstałam z kanapy na której siedzieliśmy, zmierzając w kierunku kuchni
- Mogę cię o coś spytać? - usłyszałam za plecami dziwnie znajomy głos
- Zależy - obróciłam się, po czym podskoczyłam jak poparzona - Gabriel! - wpadłam w ramiona chłopaka i mocno przytuliłam - Co cię sprowadza do Anglii? - zapytałam odsuwając się kawałek
- Twój chłoptaś poprosił, żebym wpadł w ramach niespodzianki urodzinowej
- Niespodzianka! - odparł Harry stając obok mnie i obejmując jedną ręką w talii - Wspaniale cię wreszcie poznać. Harry - podał chłopakowi wolną dłoń i uścisnął przyjacielsko
- Gabriel
- A któż to? - zapytała zaciekawiona Hermiona, pojawiając się nie wiadomo kiedy
- Mój jedyny kuzyn, który był kimś w rodzaju prefekta w mojej starej szkole i pilnował, żeby prasa za dużo o mnie nie pisała. Właśnie, Gabriel, Hermiona. Hermiona, Gabriel.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, przetańczyliśmy kilka piosenek i wróciłyśmy do domu. Gab, mieszka w jakimś hotelu, więc o to się nie martwię, ale zastanawia mnie jak Harry ma zamiar się pozbyć tych wszystkich gości ze swojego domu. Nie wygląda to na łatwe zadanie.
________
________
Hej hej hej!
Długo mnie nie było (no cóż), ale powracam! Ostatni rozdział opublikowałam w czerwcu i od tamtego czasu piszę ten masakryczny episod (sorry). Za to, żeby nie było tak nudno, wreszcie poznaliście Karo i Kiera - o których więcej przeczytacie w "Maja Potter" - oraz w ostatniej chwili - dosłownie - wprowadzonego Gabriela. Jak myślicie, namiesza on między Iv, a Harrym?
Btw to jest strasznie dziwne, że to dopiero 10 rozdział! W "Maji Potter" jest ich ponad 20.
Words: 981
Do następnego...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top