𝘙𝘰𝘻𝘥𝘻𝘪𝘢ł 𝘱𝘪𝘦𝘳𝘸𝘴𝘻𝘺
𝑃𝑖𝑒𝑟𝑤𝑠𝑧𝑦 𝑟𝑜𝑧𝑑𝑧𝑖𝑎ł 𝑛𝑖𝑒 𝑏𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑐𝑒𝑛𝑡𝑟𝑎𝑙𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎ł 𝑜 𝑏𝑜𝒉𝑎𝑡𝑒𝑟𝑐𝑒 𝑜𝑝𝑜𝑤𝑖𝑎𝑑𝑎𝑛𝑖𝑎 𝑎 𝑜 𝑘𝑖𝑚𝑠́ 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑝𝑟𝑎𝑠𝑧𝑎𝑚!
Przed przeczytaniem książki prosiłabym o zapoznanie się z opisem książki.
W tym rozzdziale została wykonana korekta. 🌸
...
Czarny Mercedes podjechał zaraz za busem przeprowadzkowym pod jeden z bloków w Osace.
Stare drzwi, od samochodu, skrzypnęły na czynność otwarcia ich na zewnątrz. Z samochodu wyskoczyła młoda dziewczyna. Założyła szkolną torbę na ramię, chowając swój telefon z słuchawkami. Podniosła wzrok na budynek, który znajdował się wprost przed nią, wzdychając niechętnie. O ciut starsza kobieta podeszła do niej i poklepała ją po plecach. Nastolatka zwróciła swój wzrok na rodzicielkę, wyciągając rękę po klucze, które po chwili wylądowały na jej dłoni.
-- No co tak stoisz Saki?
Zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Boisz się odpowiedzialności?
Zaśmiała się lekko, wywołując u niej uśmiech na twarzy. Jej matka zawsze miała trochę inny charakter niż matki jej koleżanek.
- Ruszaj się, ruszaj!
Z ojcem będę przynosić Ci pudła
a ty je rozpakowujesz odrazu.
Pogoniła dziewczynę, która chwyciła ze sobą jedno z mniejszych pudeł. Weszła do pomieszczenia, bardzo przytulnego w beżowych odcieniach. Mały hol z zakrętami do łazienki i kuchni, prowadził na końcu do salonu, połączonego z sypialnią na podeście. Wspieła się kilkoma małymi schodkami na górę, odkładając pudło na łóżko. Wyciągnęła jedno z zdjęć, staranie odpakowując je z zabezpieczeń. Ukazana tam była ona sama z rodzicami w ostatni dzień pierwszej klasy.
Wyciągnęła również środek do czyszczenia półek i chusteczkę, po czym przetarła zakurzoną powierzchnię komody. Ustawiła zdjęcie, ocierając łezkę, która bez jej pozwolenia, nieświadomie popłynęła po policzku.
- Moja córeczka już tęskni za mamusią! - Ciemnowłosa kobieta, rzuciła pudło na łóżko, zamykając nastolatkę w uścisku. Dziewczyna natychmiastowo zaczęła się wyrywać, a kiedy jej się to udało, spojrzała załamana na ilość już pudeł.
Spędzę tu cały dzień..
...
Nagato obudził się o siódmej rano. Przetarł twarz i wyjrzał za okno, słysząc powód swojej pobudki. Zmrużył oczy, kiedy zauważył małżeństwo, wnoszące pudła z pojazdu, który zawsze wypożycza się przy przeprowadzkach. Nadal lekko śpiący i przymulony, rzucił się na łóżko, na swoją ukochaną, jeszcze ciepłą poduszkę, sprawdzając jednocześnie czy Yahiko lub Konan się obudzili.
Dalej spali.
Uśmiechnął się na ten fakt. Skoro oni dalej spali to również zdecydował wrócić do krainy snów. Zamknął oczy, jednak za żadne skarby, nie mógł zasnąć. Chłopak westchnął zrezygnowany, myśląc o wczorajszym wieczorze. Siedzenie do późna nie było najlepszym pomysłem. Jego zły humor, z każdym hałasem za okna, stawał się coraz gorszy.
Nagle czerwonowłosy wstał niezadowolony, kierując się ostrożnie do kuchni, zwracając uwagę, aby nie zdeptać stóp rudzielca - Yahiko. Rozciągnął się, podchodząc do blatu, po czym chwycił czajnik do ręki. "Skoro mam chodzić zmęczony, to spróbuję pobudzić się kawą." Pomyślał. Śpiącym przyjaciołom również postawił zrobić. Podczas, gdy woda się gotowała to zajrzał do miejsca, nazywanego przez Yahiko, skarbcem, czyli lodówki. Wyciągnął siedem jajek, szczypiorek i boczek, rozkładając produkty na blacie. Na oko otworzył szafkę, wyciągając deskę do krojenia i odpowiedni nóż. Posiekał szczypiorek, pokroił boczek w kosteczki i zajął się rozbiciem jajek. Włączył radio, zapominając o otwartych drzwiach do pokoju i zaczął się poruszać w rytm muzyki.
Uzumaki szczerze nigdy nie był najlepszy w tańcu, więc raczej stawiał kroki jak jakaś sparaliżowana kaczka.
- Ale tu pięknie pachnie, mniam!
Odrazu podskoczył, kiedy usłyszał głos przyjaciela. Natychmiastowo ściszył odrobinę radio, wykładając jedzenie na talerze i zaparzając napoje dla nich.
- Przepraszam, pewnie was
obudziłem.
Chłopak zmieszał się. Dwójka nastolatków wyczuła, w jego głosie, poczucie winy.
Konan usiadła koło niego, nachylając się nad talerz.
- Nagato, to akurat nie ty...
Nie dokończyła zdania, gdyż ostatnie słowa dopowiedział jej chłopak.
- TYLKO TEN GŁUPI MERCEDES!
Krzyknął zdenerwowany, przez Nagato co się zaśmiał. Yahiko ostatnio rozbił samochód swoich rodziców, co nie obeszło się płazem dla niego. Uzumaki poszedł do okna, aby przyjrzeć się samochodowi. Zauważył rozmawiająca kobietę z mężczyzną, którzy chwilę potem, wsiedli do pojazdu i odjechali. Zdziwił się, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Podszedł do nich. Nie spodziewał się dziś żadnych gości. Z nikim się nie umawiał, zwłaszcza ze jeszcze z kilka godzin temu, dopiero wrócił z imprezy.
Wyjrzał przez wizjer, zastanawiając się, kto to może być. HIDAN. Otworzył drzwi, a sebrnowłosy wbił do środka bez żadnej zapowiedzi. Przemieścił się do kuchni, w czym wprawił wszystkich w zaskoczenie.
- Jako, że to ostatni dzień wakacji,
musimy to jakoś uczcić! Znając was,
wybralibyście się bez nas gdzieś,
więc zadzwoniłem do chłopaków i
zaraz tu będą.
Wyciągnął spod kurtki kilka butelek małych małpek alkoholu, stawiając je na stole. Nagato nie ukrywał niezadowolenia, a na sam widok trunku i myśli o wczorajszym wieczorze, zrobiło mu się nie dobrze.
"Czy on nie ma dość? Wczoraj i tak był już napity przed naszym spotkaniem paczki."
Pomyślał, patrząc na "intruza".
Wszyscy, niedługo po tym, usłyszeli kolejny dzwonek do drzwi wejściowych. Wszyscy popatrzyli na właściciela mieszkania, po czym na drzwi, więc znowu skierował się wpuścić "gości".
Przynajmniej Deidara z Sasorim nie wbili z buta wjeżdżam do mieszkania. Przez pół godziny, pod koniec już trochę zirytowany, co chwilę latał w tą i z spowrotem, otwierając te cholerne drzwi. Kiedy wszyscy już przybyli, mógł z spokojem usiąść i dokończyć swoje zimne śniadanie.
Nagato zaczął rozmyślać, jak to na niego przystało. Gdyby nie Yahiko, to nigdy by nie znalazł się w tej grupce znajomych. Po kilku nieprzyjemnych problemach w swoim życiu, zamknął się na ludzi.
Z zamyśleń wyrwał go kusaniec w żebra od glinianego artysty. Deidara spojrzał się, mając wyrzuty w spojrzeniu. Znowu nie słuchał.
Kiedy myślał o swojej przynależności do paczki, ustalono już miejsce imprezy. Chwilę poźniej, zaczęli się powoli zbierać.
- Dobra panowie! Olewanie czas zaczynać! - Jako pierwszy Hidan zbiegł na dół, pakując się do samochodu.
Yahiko wtrącił również uwagę o obecności Konan, chociaż czerwonowłosy wciąż myślał, czy naprawdę z siebie sama imprezuje, czy tylko ze względu na Yahiko.
...
2:00.
Nagato urwał się wcześniej z dzikiej imprezy prowadzonej przez Hidana. Mimo tego, że prawie nic nie wypił, czuł się tak samo jak rano. Wszystko go bolało, był śpiący i zmęczony, a w głowie odczuwał ból, jakby miała mu pęknąć. Podszedł do kuchennego blatu, otwierając półkę z lekarstwami i zmieszał je z wodą. Pijąc odtrutkę na kaca, czuł się, jakby wypił wodę święconą, która wypalała wszystkie jego demony.
Czerwonowłosy postanowił wziąć szybki prysznic i rzucił się do łóżka, zasypiając odrazu. Przed snem, miał nadzieję, że żaden hałas go już nie obudzi, tak jak dziś rano.
I miał szczęście w nieszczęściu.
Nic go nie obudziło.
Następnego dnia prawie spóźnił się do szkoły.
...
Drażniący budzik, który wydobywał się z telefonu, rozbudził dziewczynę, przez co miała ochotę nim rzucić. Chwyciła go w dłoń i spojrzała na telefon komórkowy. 7:30.. Odłożyła go leniwie, aby zaraz powstać jak poparzona i przerzucać telefon z ręki do ręki.
- Jak to możliwe?!
Krzyknęła, chwytając ubrania, które przygotowała sobie poprzedniego wieczoru i wbiegła do toalety. Dziś był jej pierwszy dzień w szkole, przez co jeszcze nie miała mundurka.
Dostała wiadomość od szkoły, iż jutro z rana dostanie swój uniform szkolny, i odrazu będzie mogła się przebrać w niego.
Saki chwyciła szczoteczkę do zębów i pastę, którą nerwowo, trzęsącymi się rękami, ledwo nałożyła. Wyszorowała zęby i wbiegła po plecak, na podest, na którym znajdowało się jej łóżko. Następnie skierowała się do kuchni i wrzuciła swoje bento do torby. Zdenerwowana, trzasnęła drzwiami, które na szczęście zablokowały się w zamku. Przez swój pośpiech i zdenerwowanie, klucze wypadły jej z rąk, przez co chwilowo myślała, że dosłownie się popłacze. Sięgnęła po klucze, przekręcając zamek i wybiegła z klatki schodowej, prawie uderzając się z drzwiami, które otworzyły się z naprzeciwka. Z mieszkania wyszedł dziwnie zachowujący się chłopak, wyższy o dwie głowy.
Zaczęła biec w pośpiechu, przez co potykała się i, nerwowo, pstrykała palcami. Poczuła jak ktoś za nią biegnie, więc lekko spojrzała za siebie. Był to ten chłopak, który wyszedł z mieszkania.
Krok w krok szedł tą samą drogą, co wydało jej się podejrzane, więc przyśpieszyła bardziej. Centralnie do jej głowy wbiły myśli, że powinna się oddalić jak najszybciej. Wbiegła w tłum uczniów, których zauważyła i zaczęła iść blisko dwóch dziewczyn. Kiedy, tak myślała, znikła z jego widoku, weszła do budynku. Przytłoczona przez tłumy i zdezorientowana wielkością szkoły włóczyła się po korytarzu, gdzie wpadła na kogoś.
- Przepraszam.
Spojrzała przed siebie, na osobę, na którą wpadła. Na około był to pierwszoklasista. Blond-włosy chłopak uśmiechał się serdecznie, biło od niego ciepłem.
- Nic nie szkodzi.. Zgubiłaś się?
Wyglądasz na trochę zagubioną..
- I jesteś nowa prawda?
Zdanie dokończył drugi chłopak, który stał za blondynem. Drugi z chłopców był bardziej opanowany. Saki przytaknęła im, dzięki czemu, odprowadzili ją pod sekretariat. W sumie bardziej Naruto, ponieważ to on głównie rozmawiał lub odpowiadał, nawet za czarnowłosego. Pożegnała się z nimi i weszła do pokoju, gdzie czekała już dyrektorka szkoły Konohagakure - Tsunade Senju.
...
Czerwonowłosy zapukał w drzwi od sali, zaglądając, czy zdążył przed nauczycielem, którego nie było. Zamiast ich ukochanego wychowawcy Madary Uchihy, w klasie byli prawie wszyscy jego znajomi. Zasiadł przy w środkowej potrójnej ławce, gdzie siedział z przyjaciółmi z dzieciństwa. Powoli zaczął się rozpakowywać, kiedy drzwi do klasy otworzyły się z wielkim hukiem, a w nich, stanął sebrnowłosy nastolatek. Nagato był bardzo zdziwiony jego wczesną obecnością w szkole, a nawet samą obecnością w pierwszy dzień.
- Słuchajcie..!
Krzyknął na forum klasy, zwracając na siebie uwagę. Wszedł na pierwszą ławkę, biorą kilka głębszych oddechów. Chłopak dyszał, prawdopodobnie bieg, aż tutaj, aby coś oznajmić.
-Panowie.. MAMY NOWĄ DUPĘ W
KLASIE!
Krzyknął uradowany, powodując mieszane uczucia u wszystkich. Oczywiście Yahiko wspomniał o obecności fioletowowłosej, jednocześnie upominając Hidana, aby używał innego języka. Kilku chłopaków, zwłaszcza Sasoriego to nie wzruszyło a sam Kakuzu był sceptycznie nastawiony co do słów okultystyka.
- Ostatnio też tak mówiłeś.
A przyszedł jakiś obleśny chłop,
który wypisał się kilka dni później.
Przypomniał mu skarbnik klasowy, pewny tego, że znowu kłamie lub wymyśla.
- Słuchaj, jestem tego na sto procent
pewny. Byłem w sekretariacie
podbić legitymację..
- Tą którą wczoraj wrzuciłeś do
kibla?
Wtrącił roześmiany Kisame, przerywając mu zdanie i powodując u niektórych chichot.
- Weź.. Dobra, wracając i był tam
Madara, który wyganiał mnie,
tłumacząc że ma ważną rozmowę
nowym uczniem.
Dokończył, zadowolony z siebie.
- A skąd wiesz, że to dziewczyna?
Tym razem odezwał się długowłosy blondyn z kitką, uśmiechając się wrednie.
- W przeciwieństwie do ciebie, to
miała nóżki jak jeb*na sarenka.
Gestem, jak kucharz, cmoknął dwa palce jak włoski kucharz, tym samym docinając chłopakowi. Tamten wkurzony, wstał, i w tym czasie kiedy miał podejść, aby wdać się w bójkę, wszedł na nauczyciel.
Madara Uchiha, 35 letni wychowawca i nauczyciel historii, zmierzył wszystkich wzrokiem, po czym walnął dziennikiem o biurko. Dzwonek zadzwonił na korytarzu, co nie przeszkodziło Hidanowi dalej stać na biurku. Madara odchrząknął dwa razy, za drugim razem głośniej, aby zauważył jego obecność.
Uczeń zszedł z biurka, uśmiechając się i zasiadł w ławce wraz z Kakuzu i Zetsu, rozwalając się na krześle. Madara, który dobrze znał już chłopaka, pozwolił sobie oszczędzić komentarzy, po czym stanąl przed biurkiem, by ogłosić nowa wiadomość swojej klasie.
Pierwszy rozdział napisany!
Mam nadzieję że bardzo wam się spodoba ta książka, i że jej nie spieprzę.
Mam do niej wielki zapał. Z dużą pomocą bednarzz udało mi się stworzyć oc, jej wygląd i konsultowałam z nią zarys rozdzialu :D
Przepraszam za jakiekolwiek błędy, które mimo mojego sprawdzenia pozostały.
Dziękuję za przeczytanie ❤️✨
Miłego dnia /nocy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top