VII
Nagato pov.
Obudziłem się dość typowej dla nas godzinie, kiedy imprezujemy. Chciałem odrazu wstać, jednak poczułem lekki ciężar, ściągający mnie na dół, zawieszony na mojej szyi. Spojrzałem na delikatne ręce dziewczyny i odrazu sobie przypominałem wczorajszy wieczór. Zacząłem coś szeptać do dziewczyny a kiedy to nie działało, wróciłem do pozycji leżącej. Przyglądałem się spokojnej twarzy szatynki, kiedy drzwi do naszego pokoju otworzyły się. Serce mocniej mi zabiło kiedy wstanął w nich ten pieprzony fanatyk religijny. Zagwidał na ten widok, na co ja wygrzebałem się zły.
- Tylko spróbuj.. - Warknąłem, uderzając ręką w łóżko. Chłopak roześmiał się prowokująco i spojrzał w kierunku mojej dłoni, którą nieświadomie położyłem w miejscu gdzie były piersi dziewczyny. Odrazu się zarumieniłem i mruknąłem ciche "Kurwa". Spojrzałem w stronę wejścia do sypialni, jednak tego głupka już tam nie było. Wkurzony wstałem i ruszyłem za siwowłosym idiotą. Podłoga, nie wiadomo czemu była śliska, przez co prawie zaliczyłem glebę. - Zabiję cię! - Krzyknąłem za nim jeszcze raz, będąc już na schodach. W obecnej chwili nie obchodziło mnie czy obudzę kogoś. Szybkimi krokami ruszyłem w stronę kuchni, gdzie widziałem jak wbiega. Wparowałem do pomieszczenia, dysząc. Zacisnąłem zęby, widząc wszystkich w kuchni, a zwłaszcza jego przymilającego się do Kakuzu. Wszyscy patrzyli na mnie dość... Zdziwionym wzrokiem.
- Cześć Nagato.. - Yahiko powiedział, drapiąc się po głowie. - Czy coś się stało? - Nerwowo zaczął się śmiać, co chwilę wymieniając spojrzenia na siwowłosego... Chciałem coś powiedzieć, odgryźć się, jednak Hidan mi przeszkodził w tym.
- Musicie zobaczeć te foty! - Krzyknął, wyciągając komórkę do góry.
- Usuń to! - Podniosłem głos, jednak nikt mnie nie słuchał, wręcz przeciwnie. Wszyscy się ożywili, może prawie wszyscy. Telefon z dłoni Fanatyka, wyrwał Deidara, siedzący najbliżej go.
- Gdybym nie byłbym Panseksualny i nie miałbym nikogo na oku, zazdrościł bym Ci. - Skomentował zdjęcie, a raczej zdjęcia bo po ruchu palcem, wywnioskowałem ze było ich więcej.
- Meh.. - Zirytowany Sasori, który rzucił okiem, za ramienia blondyna, wydał z siebie krótki dźwięk, i niezainteresowany oglądał te zdjęcia, powodując u przyjaciela rumieńce. Spięty blondyn podał telefon fioletowowłosej, która postanowiła, dzięki Bogu skonfiskować ten telefon. Ulżyło mi, jednak nadal byłem zły, zwłaszcza na rudowłosego, który to zrozumiał, po spojrzeniach jakich go obdarywałem. Powoli traciłem cierpliwość i zaufanie do niego, czego nie chciałem, bo jest dla mnie jak brat.
Postanowiłem trochę ochłonąć, i również zjeść śniadanie. Wziąłem krzesło stojące spod ściany i dosiadłem się do stołu. Dom Hidana był duży, a miejsca przy stole było wiele, dlatego najczęściej u niego robiliśmy domówki.
-Przydało by się obudzić Saki.. - Yahiko mruknął, tylko patrząc na mnie, lekko skruszonym wzrokiem. Chciałem już wstać, jednak głos jej mi przerwał.
- Nie śpię - Powiedziała. Odwróciłem się do niej. Nadal była w mojej koszulce, zaspana. Przecierała oczy i ziewała. Odwróciłem od niej wzrok. Po dzisiejszym, miałem dość. Usłyszałem jak podstawia swoje krzesło koło Yahiko, i zabiera się za śniadanie. Rozmawiali a ja grzebałem w jajecznicy, co jakiś czas biorąc ją do buzi. Powoli wszyscy zaczęli zbierać się do pokoi, aby odpocząć. Rzadko kiedy wychodzili po imprezie. Potrafiliśmy nawet nocować kolejny dzień. Dziś nie miałem zamiaru odrazu wrócić, mimo, że zawsze już dawno byłem w domu. W tym czasie poczułem jak dziewczyna, przybliża się do mnie i wita, jednak ja jak idiota patrzę sie chwilę a później odwracam wzrok. Wstaje od stołu i zostawiam ją bez słowa.
Byłem zmęczony. Nie interesując się już niczym, ruszyłem do pokoju i rzuciłem na łóżko. Przetarłem twarz, dłońmi.. Czy naprawdę złościłem się na dziewczynę? Nie mogłem wtedy na nią patrzeć, i to wcale nie był jej powód. Odkąd się pojawiła, ciągle moi przyjaciele coś odwalali.. Westchnąłem i założyłem poduszkę na twarz. Musiałem przestać tak myśleć, bo wtedy zniechęcę się do niej, czego szczerze nie chce.
Chyba ją lubię..
Rozmyślania przerwał mi dźwięk otwierania drzwi i głos artysty, który przewinął się po otwarciu.
-Podwiozę cię, hm! Będę na dole. - Po czym usłyszałem kroki. Nikt się nie odzywał, więc po chwili postanowiłem spojrzeć, kto wszedł. Zarumieniłem się na widok dziewczyny, która przebierała się. Szybko zakryłem ponownie oko i odczekałem aż usłyszę coś lub poczuje, co zasygnalizuje, że skończyła się przebierać.
- Możesz już patrzeć. - Powiedziała, na co się zbiłem w duchu. Widziała? Prawdopodobnie tak. Odsunąłem puch z głowy. Dziewczyna była ubrana w wczorajsze ubrania, gotowa do wyjścia, składała moją koszulkę. - Będziesz musiał wrócić sam.. Przepraszam, mam coś ważnego do załatwienia. - Usłyszałem tylko trzask drzwi. Wyczułem jej złość? Chyba złość i wcale jej się nie dziwiłem. To co odwaliłem w kuchni, było chamskie i dziwne, więc sprawiłem jej przykrość.
...
Wyszedłem trochę później. W domu myślałem jak napisać do dziewczyny, jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Jeździłem palcem po klawiaturze laptopa, jednak po chwili wszystko kasowałem. Szczerze momentami myślałem, że nie zrobiłem nic źle i powinienem to rzucić. Usłyszałem dźwięk powiadomienia w telefonie, który przykuł wyjątkowo moją uwagę.
Użytkownik deikun dodał nowy post.
Zobaczyłem powiadomienie z Instagrama, co przypomniało mi o jego odprowadzaniu dziewczyny.
Zacisnąłem pięści na widok tego zdjęcia. Nie musiałem też długo czekać na telefon od Yahiko.
-Stary, widziałeś post Deidary? - Mruknąłem w odpowiedzi i rozłączyłem się, byłem zły a Yahiko potęgował by tylko to uczucie. Z jednej strony wiedziałem że chce mi pomóc ale z drugiej potrafił też strasznie komplikować sprawy.
Odrazu wybrałem numer do brunetki która, odebrała za drugim razem.
- Gdzie jesteś, Saki?
- Wchodzę do klatki schodowej.
Zakończę tu, wow wreszcie wrzuciłam tu rozdział..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top