♠️2♠️

- A więc? - zaczął Pan Aizawa stając za swoim biurkiem i patrząc groźnym wzrokiem na dwóch chłopaków siedzących po przeciwnych stronach klasy - Kto zacznie? - spytał

- Tch.

- E-eto...

- No. Słucham

- Spokojnie Izu-chan. To tylko rozmowa z niegroźnym nauczycielem. - odezwał się głos

Twarz Midoriyi momentalnie zmieniła się z wystraszonej na baardzo zdenerwowaną.

- Ty!

- Ja? - głos przybrał barwę niewinnego dziecka

- Specjalnie ustawiłeś naszą rozmowę tak bym teraz tu siedział!

- Oj nie prawda Izu-chan. Po prostu chciałem wiedzieć co myślisz o Bakugo, a że powiedziałeś to wszystko na głos to nie moja wina.

- Kłamiesz. - powiedział w myślach stanowczo Izuku

- Co proszę?

- Kłamiesz. Zmanipulowałeś mnie i to specjalnie. Czego ty chcesz, co? Co ja ci takiego zrobiłem?! Nie wiem kim ani czym jesteś, ale proszę. Zostaw mnie w spokoju bo przez ciebie mam problemy!!!

- Słuchaj mnie ty zielona kupo gówna. To nie moja zajebana wina, że jesteś idiotą. WIĘC DLA ODMIANY OGAR DUPE I NIE ZWALAJ NA MNIE WINY!!! DOSKONALE WIESZ, ŻE TO TY ZJEBAŁEŚ!!!

- Midoriya! - głos Pana Aizawy oderwał Izuku od dialogu

- T-tak?

- Zacznij mówić pierwszy ponieważ Bakugo nie potrafi.

- OCZYWIŚCIE, ŻE POTRAFIĘ TY ŻÓŁTY KOKONIE!!!

- To mów. Ale na spokojnie.

Katsuki chrząknął i zaczął mówić - A więc ten zasrany nerd, jak Pan pewnie dobrze słyszał, zaczął pier...dzielić jakieś głupoty na lekcji! I jeszcze śmiał mi powiedzieć żebym się ogarnął!!!

- Dobrze. Midoriya? Teraz ty coś powiedz.

- J-ja...

- Spokojnie Izu-chan. Pomoge ci.

- Nie chce żadnej pomocy od ciebie!

- Ah tak? No dobrze.

- A więc? - dopytywał nauczyciel

- B-bo ja i...

- Ty i...? Z kimś gadałeś na ten temat?

- Pomóż.

- Już, już. Powiedz, że nie interesowała cie lekcja i po prostu zacząłeś myśleć o swoich rówieśnikach i tak się zamyśliłeś, że powiedziałeś to na głos.

- Myśleć o rówieśnikach?

- Zaufaj mi.

- O-ok. - Izuku zrobił kilka wdechów na uspokojenie - A-a więc przepraszam, a-ale lekcja mnie średnio interesowała, w-więc zacząłem sobie myśleć co sądze o moich przyjaciołach z klasy i-i tak się zamyśliłem, że powiedziałem jedną rzecz na głos.

- Sądzisz, że Bakugo cie nienawidzi? - spytał nauczyciel groźnie patrząc na blondyna

- No t-tak...

- Bakugo?

- Tsk. Wkur... Wkurza mnie ten zasrany nerd. Nie moja wina, że jest takim debilem.

Pan Aizawa przerzucił wzrok na zielonowłosego.

- Zacznij mówić o tym co robił ci w gimnaaaazjuuuum.

- K-kacchan?

- Czego?

- Pa-pamiętasz może gimnazjum? - z każdą chwilą głos Midoriyi przybierał na silie - J-jak to bez większych namysłów znęcałeś się nade mną ze swoimi idiotycznymi kolegami bijąc mnie codziennie, niszcząc moje rzeczy i życząc mi śmierci?! Tak Kacchan. Ogarnij się już ponieważ takie zachowanie jest naprawdę dziecinne.

- COŚ TY POWIEDZIAŁ?!?!

- Ugh. - Pan Aizawa wiedział, że będzie ciężko, więc szybko złapał swoim szalikiem Bakugo

- Gratuluję Izu-chan. Powiedziałeś to bez mojej pomocy.

- A dzięki, dzięki. - Izuku uśmiechnął się lekko zadowolony z siebie

- Ehh. Dobra. Bakugo, możesz iść do dormitorium, a z tobą Midoriya chciałbym jeszcze pogadać.

Izuku pokiwał zgodnie głową i patrzył jak nauczyciel wynosi Katsukiego z sali.

Po chwili Aizawa wrócił bez blondyna i zamknął drzwi. Podszedł do piegowatego, wziął jakieś krzesło i usiadł naprzeciwko chłopaka.

- Ile dziennie bierzesz leków? - spytał

A racja. Pan Aizawa i reszta nauczycieli wiedzieli o jego "schizofrenii" (o ile można to tak nazwać).

- 3 tabletki dziennie - odpowiedział zielonowłosy

- Stanowczo za dużo Izu-chan.

- Myślisz, że to nie za mało? - spytał nauczyciel

- Izu-chan. Wkurwia mnie. Ma już drugie miejsce w rankingu.

- Pani psycholog mówi, że t-to odpowiednia porcja.

- No dobrze. Pamiętaj tylko żeby brać je regularnie.

- Postaram się.

- Ehh. Jest teraz z tobą? - spytał

- Tak ty śpiąca kupo gówna. Nie lubię cie. Chcesz mnie odciąć od Izu-chan. Wrrr. Grrr.

Midoriya zachichotał cicho - Tak, jest.

- Musisz go ogarnąć bo robisz się zbyt niegrzeczny na lekcjach. - powiedział nauczyciel lekko się uśmiechając

- Spróbuję. - odpowiedział Izuku lekko oddając uśmiech

- No. To teraz sio do domu. Ogarnij go szybko i wracaj do dormitorium. Podobno bez ciebie jest mniej pozytywnej energii. - oznajmił nauczyciel wstając

- Dobrze. Dziękuję i do wiedzenia! - powiedział radośnie piegowaty kierując się do wyjścia z sali

- Idziemy do domu? - spytał podekscytowany głos

- Tak. I słyszałeś Aizawe-sensei. Masz się ogarnąć chociażby w szkole.

- Okiiś. Mam nadzieję, że twoja mama kupiła nowe lustro.

- Nawet jeśli to już ci nie pozwolę go rozwalić.

Izuku wyszedł ze szkoły i zaczął radosnym krokiem iść w stronę domu. Nagle został mocno pociągnięty do tyłu, a potem szybko prowadzony gdzieś.

- K-K-kacchan?! - spytał wystraszony widząc blondyna ciągnącego go gdzieś

- O nie. Sexy ziom, którego nie lubię. Ma trzecie miejsce w rankingu.

- To teraz mniej ważne. Pomóż mi! Nie chce umierać!

- Już, już. Zaraz coś wymyślę.

Midoriya został dosyć mocno pchnięty na ścianę na tyłach szkoły.

- I co tam nerdzie? Już nie jesteś taki odważny, co?! - Bakugo zaczął rozgrzewać dłonie by mu przyłożyć

- N-nie, K-kacchan, po-poczekaj!

Katsuki wymierzył z pięści swój pierwszy cios. Fartem, Izuku uniknął go.

- Nie unikaj śmieciu. - warknął

- Dobra. Zaczynamy. - odezwał się głos - Powtarzaj za mną.

- Słuchaj Kacchan. Ja rozumiem, że jesteś strasznie emocjonalnym chłopczykiem, i że boli cie każde nieprzyjemne słowo skierowane w twoją stronę, ale nie musisz ukrywać tej słabości za straszną miną i mięśniami. Każdy czasami ma taki moment, kiedy płaczę w poduszkę bo jest gównem. Rozumiem co czujesz. Czułem się tak przez całe życie. Może teraz czas się zamienić?

- Perfekto.

- COŚ TY POWIEDZIAŁ MAŁA KUPO GÓWNA?!?!

- A teraz One for all...

- Full Cowling! - Midoriya uderzył pięścią w twarz Bakugo

Katsuki przez to poleciał trochę w tył.

- Tak chcesz się bawić? - Bakugo przekręcił szyję na bok, a ta strzyknęła - Zmiażdżę cie tak jak ostatnio!

- Daj się zlać. - powiedział nagle głos

- Że co?! - Izuku musiał odskoczyć ponieważ głos go rozproszył

- Daj się pobić.

- Nie! Muszę udowodnić, że jestem lepszy!

- Daj się pobić. Zrozumiesz ten plan w przyszłości. - zapewniał głos

Midoriya udając, że chce uderzyć, potknął się i wywalił. Bakugo wykorzystała ten moment, złapał go za nogę i rzucił nim o ścianę. Piegowaty przez to cicho krzyknął z bólu.

- Nie krzycz jak baba ty zajebany deklu!!! - blondyn doskoczył do niego i potraktował wybuchem

Izuku przez to zaczynał coraz mniej widzieć. Dochodziło do niego coraz mniej dźwięków, coraz mniej odczuć z zewnątrz.

Jedyne co jeszcze usłyszał to ciągły, wysoki dźwięk i słowa "co do kurwy".

Potem Midoriya stracił przytomność.

* * *

Izuku powoli zaczęły wracać zmysły. Właśnie gdzieś leżał, na zimnej i czarnej ziemi. Niestety nie był w stanie zobaczyć swojego otoczenia.

- Cztery ściany dookoła mam.

- C-co? - Midoriya zdziwił się mocno słysząc znajomy głos. Ciekawe skąd go znał...

- A wśród nich, rozmawiam z tobą sam na sam!

























---------------------------------------------------
Jak myślicie? Co się stało?

( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top